Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 24 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Kamil Kopania

ImięKamil
NazwiskoKopania

Niegrzeczna sztuka współczesna

Esensja.pl
Esensja.pl
My, Polacy, lubimy sobie wmawiać, że idziemy z duchem czasu, zwłaszcza w kwestiach technicznych. O dziwo, nasz pęd w stronę nowoczesności nie odnosi się do życia kulturalnego. W sprawach sztuki wciąż jesteśmy konserwatywni – szczytem dobrego smaku pozostają „Kossaki”, a sztukę współczesną traktujemy dwojako: albo uważamy za coś wstydliwego, o czym w towarzystwie mówić nie wypada (te skandale!), albo lekceważymy, „bo co to w ogóle za sztuka – jakiś kreski i kropki…” O tym, że warto się tematem zainteresować, przekonuje nas Kamil Kopania, wiceprezes Podlaskiego Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych w Białymstoku.

Kamil Kopania

Niegrzeczna sztuka współczesna

My, Polacy, lubimy sobie wmawiać, że idziemy z duchem czasu, zwłaszcza w kwestiach technicznych. O dziwo, nasz pęd w stronę nowoczesności nie odnosi się do życia kulturalnego. W sprawach sztuki wciąż jesteśmy konserwatywni – szczytem dobrego smaku pozostają „Kossaki”, a sztukę współczesną traktujemy dwojako: albo uważamy za coś wstydliwego, o czym w towarzystwie mówić nie wypada (te skandale!), albo lekceważymy, „bo co to w ogóle za sztuka – jakiś kreski i kropki…” O tym, że warto się tematem zainteresować, przekonuje nas Kamil Kopania, wiceprezes Podlaskiego Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych w Białymstoku.

Kamil Kopania

ImięKamil
NazwiskoKopania
Kamil Kopania – rocznik ’79. Zawodowo – doktorant w Instytucie Historii Sztuki Uniwersytetu Warszawskiego, współpracuje też z Akademią Teatralną im. A. Zelwerowicza w Warszawie (Wydział Sztuki Lalkarskiej w Białymstoku). Pasjonują go sztuki plastyczne i ich związek z teatrem epoki średniowiecza, historia teatru lalek oraz ceremonie liturgiczne o charakterze parateatralnym. Na drugim biegunie jego zainteresowań mieści się sztuka współczesna, którą popularyzuje jako wiceprezes Podlaskiego Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych w Białymstoku i autor wielu publikacji z tej dziedziny – wśród nich niedawno wydanej książki: „Arsenał sztuki. Galeria Arsenał w Białymstoku i jej Kolekcja II”.

Część pierwsza krótkiej, ale pouczającej rozmowy o przyjemnych obrazkach, Prawdziwych Dziełach Sztuki i bełkotliwych recenzjach produkowanych przez niektórych „znawców” tematu. I o paru innych sprawach też.

Magda Jurowicz: Wielu Polaków słysząc hasło: „sztuka współczesna” najczęściej zmienia temat rozmowy albo milczy, nie mając nic do powiedzenia. Większość nie rozumie współczesnych dzieł sztuki, nie wie, co autor chciał przez nie przekazać, boi się wyrażać własne opinie. W jaki sposób powinno się „podejść” do dzieła sztuki najnowszej, żeby je zrozumieć? Na co zwrócić uwagę?

Kamil Kopania: Odpowiem pytaniem na pytanie – a czy większość Polaków aby na pewno rozumie dzieła sztuki dawnej? W Polsce panuje przekonanie, że sztuka dawna jest zrozumiała dla każdego. To błędne przekonanie. Większości osób wypowiadających się na temat wyższości sztuki minionych epok nad współczesną po prostu tylko wydaje się, że rozumie sztukę dawną….
Pomyślmy o dziełach z okresu średniowiecza. Czy przeciętny Polak pojmuje treść np. średniowiecznych nastaw ołtarzowych czy też zespołów miniatur w księgach liturgicznych? Przecież żeby zrozumieć te dzieła trzeba zazwyczaj nie tylko przyzwoicie znać Pismo Święte, no ale też sprawnie poruszać się w problemach egzegezy biblijnej, czy też sporo wiedzieć na temat kształtu średniowiecznej pobożności, nie wspominając już o teologii. Wbrew powszechnym przekonaniom, dzieła średniowieczne to nie są komiksy dla tych, którzy nie potrafią czytać.
Inny przykład – malarstwo holenderskie XVII w. Niby takie przyjemne obrazki, sceny rodzajowe, martwe natury…. Nic, tylko patrzeć na miłe dla oka przedstawienia i niczym więcej się nie przejmować. Problem w tym, iż wiele z tych scenek zawiera treści umoralniające, wskazówki etyczne itp. A co zrobić ze sztuką związaną z innymi kulturami? Czy na pewno rozumiemy sztukę chińską dawnych epok, jesteśmy w stanie bezproblemowo percypować sztukę Majów czy też Persów?
Do sztuki współczesnej należy podchodzić tak jak do każdej sztuki. Nie widzę potrzeby, by podchodzić inaczej. Jeśli chodzi o treść – niezależnie od tego, kiedy powstało dane dzieło, zawsze należy się na nim skupić, przemyśleć je, po prostu z uwagą i bez nonszalancji „przetrawić” intelektualnie. Jeśli chodzi o estetykę, cóż… nie każda sztuka musi nam się podobać. Dla jednych wspaniały jest renesans, inni cenią sobie szczególnie dawne malarstwo japońskie, odrzucając jednocześnie XIX-wieczny akademizm. Normalna sprawa. Kwestia gustu. Warto jednak pamiętać, że nasz gust nie zawsze jest tym samym, co smak artystyczny i wypracowana przez historyków i krytyków sztuki wiedza… Na pewno nie należy się spieszyć z radykalnymi sądami.
I jeszcze jedna uwaga na koniec – sztuką zrozumiałą dla wszystkich jest wyłącznie sztuka propagandowa. Świetnie rozumieją jej treści i formę zarówno bezrobotny, chłop małorolny, urzędnik, lekarz czy profesor. Wszyscy są w stanie ją przyjąć i zrozumieć, co bynajmniej nie świadczy na korzyść np. dzieł okresu socrealizmu czy nazizmu. Dlaczego tak wiele osób domaga się, by sztuka była zrozumiała dla wszystkich? Przecież to niemożliwe, irracjonalne. Może się to wielu nie podobać, ale sztuka jest dla wąskiej grupy społeczeństwa, tej najbardziej kreatywnej, najlepiej wykształconej. Zawsze tak było. Tak samo jest z literaturą czy teatrem. Shakespeare, Cervantes, Goethe są zrozumiali dla niewielkiej grupy społeczeństwa, podobnie jak Platon, św. Augustyn, Descartes, św. Tomasz czy Kant. Niewiele osób czyta też ich dzieła, większość w ogóle się nimi nie interesuje, mówi, że do życia nie są im potrzebne. Czy przez to wyżej wymienieni, i wielu innych, są złymi twórcami, kiepskiego sortu myślicielami, teologami, zwykłymi wierszokletami itp.?

MJ: Czym charakteryzuje się prawdziwe dzieło sztuki?

KK: Nikt rozsądny nie odpowie jednoznacznie na to pytanie. Czym jest prawdziwe dzieło sztuki? Czym jest piękno, powszechnie ze sztuką kojarzone? Proponuję zajrzeć do „Historii estetyki” Władysława Tatarkiewicza, klasycznej pracy z zakresu estetyki, tej obejmującej krąg cywilizacji europejskiej. Lektura jest bardzo kształcąca – można powiedzieć, że co filozof czy teolog, to inna definicja sztuki i piękna.
Pewne jest tylko to, że prawdziwe dzieło sztuki opiera się upływowi czasu. Dzieła sztuki gotyckiej czy barokowej przez dziesięciolecia uznawane były za przejaw prymitywizmu bądź degeneracji sztuki, świadczą o tym ich nazwy. Przecież sztuka gotycka znaczy tyle, co barbarzyńska… Barokowa – nienaturalna, przesadzona, udziwniona, w złym smaku. W dłuższej perspektywie wartości, jakie niesie za sobą sztuka gotycka i barokowa, okazują się ponadczasowe.
Ze sztuką współczesną jest podobnie – można na przykład stosować do niej wiele istniejących definicji piękna, część z nich będzie potwierdzać jej wartość, część wskazywać, że jest nic nie warta. Jak jest naprawdę – czas pokaże. Francis Bacon, którego obrazy wiszą w każdym porządnym muzeum sztuki XX wieku, powiedział, że nie wie, jaka jest wartość jego prac, i że będzie to można stwierdzić tak naprawdę jakieś siedemdziesiąt, sto lat po jego śmierci. Bacon zmarł w 1992 roku.

Kamil Kopania
‹Arsenał sztuki. Galeria Arsenał w Białymstoku i jej Kolekcja II›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułArsenał sztuki. Galeria Arsenał w Białymstoku i jej Kolekcja II
Data wydania2006
Autor
Wydawca Podlaskie Towarzystwo Zachęty Sztuk Pięknych
ISBN978-83-923837-0-3
Format259s. 170×240mm
Cena45,—
Gatuneknon‑fiction
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

MJ: Czy pokusiłby się Pan o scharakteryzowanie dzisiejszych odbiorców sztuki?

KK: Odbiorcami sztuki współczesnej są ludzie otwarci, aktywni. Są to ci wszyscy, którzy chcą się rozwijać, poznawać rzeczywistość, zrozumieć współczesny świat. Najczęściej są to ludzie młodzi i w średnim wieku. Pewną część odbiorców stanowią też osoby, które przychodzą oglądać sztukę nie dlatego, że ją lubią, rozumieją, bądź chcą poznać, lecz dlatego, że tak wypada. Normalna sprawa – do filharmonii wiele osób też chodzi dla tzw. „szpanu”.

MJ: Dlaczego Polacy mają negatywny stosunek do sztuki najnowszej? Co zrobić, aby ich do niej przekonać?

KK: Negatywny stosunek do sztuki najnowszej wynika z wielu czynników. Jednym z nich są uwarunkowania historyczne. Rozbiory, walka o niepodległość, wojny. Kto w takich warunkach chciałby zajmować się np. sztuką dla sztuki, swobodną twórczością? Kto chciałby taką sztukę oglądać? W Polsce artyści często mieli więcej obowiązków niż swobody. Artysta w powszechnym przekonaniu był przecież po to, by wzmacniać ducha narodowego, przedstawiać wydarzenia i postaci historyczne, z których możemy być dumni itp. To jest widoczne do dnia dzisiejszego. Jeżeli spytamy kogoś o podanie nazwisk malarzy polskich, to większość będzie w stanie wymienić jedynie Matejkę… Jeśli coś wychodzi poza malarstwo historyczne, w realistycznej formie, jest często odrzucane.
Do sztuki współczesnej zniechęca też aura skandalu, z którą kojarzy się wydarzenia artystyczne. Nikt nie bierze pod uwagę, że sztuka bardzo często była, z różnych powodów, skandalizująca. Arcydzieła dawnych epok budziły kontrowersje, były potępiane, podejmowano próby ich niszczenia. Więcej – za sztukę i przeciw sztuce ludzie mordowali się wzajemnie. Sztuka nigdy nie była grzeczna, kochana przez wszystkich. Teraz zbyt często patrzy się na sztukę współczesną przez pryzmat sztuki dawnej, znanej z muzeów. Idąc do galerii sztuki współczesnej widz nastawia się na ekspozycję arcydzieł. A przecież w muzeach wiszą dzieła wybranych twórców! Ktoś, kto lubi sztukę Italii XV w. jest w stanie wymienić nazwiska ledwie kilku malarzy działających w tym czasie na tym terenie. Tyle że w całym XV w. w Italii działało tysiące artystów! Ludzie chodzą do galerii sztuki współczesnej po to, by oglądać arcydzieła. A powinni iść ze świadomością, iż oglądać będą prace, z których za 300 lat liczyć się będzie góra 5 procent, góra pięć procent będzie traktowana jako arcydzieła, oprze się próbie czasu i będzie eksponowana w muzeach.
Innym problemem jest brak jakiejkolwiek sensownej polityki kulturalnej. Co i rusz kolejne zastępy i pokolenia polityków wycierają sobie gębę patriotyzmem oraz dziedzictwem narodowym. Tak się jednak składa, że to nie przedstawiciele innych narodów muszą udawać się do Polski w celu zwiedzenia porządnego muzeum czy to sztuki dawnej czy współczesnej. To Polacy jeżdżą na zachód do muzeów i galerii. Bo w Polsce porządnych w zasadzie nie ma. A jak już są, to zazwyczaj są to instytucje niedofinansowane i po prostu nudne, nie wychodzące naprzeciw zwiedzającym. Za co ma się rozbudować Muzeum Narodowe w Warszawie, gdzie ma stworzyć nowoczesną księgarnię, bibliotekę, stanowiska internetowe i multimedialne, gdzie ma robić warsztaty, organizować koncerty itp.? Przecież nie w obecnym gmachu, bo w nim to nawet na porządną szatnię i hall nie ma miejsca. Dużo można zwalić na wojnę, czasy PRL-u; sami ludzie zajmujący się sztuką nie są też bez winy, wielu nie chce się pracować tak jak powinni. No ale w kulturę, sztukę i edukację z nimi związaną trzeba inwestować duże pieniądze, szczególnie w tak spokojnym i korzystnym momencie naszej historii. Po prostu. Jest to inwestycja, która się zwraca, tyle że w perspektywie kilku pokoleń, no a to nie może być atrakcyjne medialnie, nie jest więc ważne dla polityków…
Aby przekonać Polaków do sztuki najnowszej potrzebne są długofalowe inwestycje w edukację i kulturę. Tak, by instytucje zajmujące się sztuką najnowszą nie musiały wegetować, by mogły zaoferować ciekawą, nowoczesną ofertę atrakcyjnego spędzania wolnego czasu.
No i powtórzmy – ludzie sztuki też nie są bez winy, zbyt często zamykają się we własnym świecie. Grzechem krytyki artystycznej jest na przykład hermetyczny język, często owocujący pseudointelektualnym bełkotem, którym zachwycony jest wyłącznie krytyk i paru jego znajomych. Niewiele czynników zniechęca do sztuki współczesnej bardziej niż bełkotliwe analizy krytyczne i recenzje.

MJ: W Polsce coraz częściej mówi się o potrzebie budowania centrów sztuki współczesnej. Czy wobec braku szerszego zainteresowania tym rodzajem sztuki budowa nie jest porywaniem się z motyką na słońce?

KK: Centra sztuki współczesnej i muzea są normalnym elementem każdego cywilizowanego kraju. Świadomie zwlekając z ich budową, czy też przeciwstawiając się inicjatywom, które mają doprowadzić do ich powstania, możemy jedynie doprowadzić do tego, iż nasz kraj po prostu nie będzie się liczył w Europie czy na świecie. Proszę zauważyć gdzie jeżdżą do pracy setki tysięcy Polaków. Do krajów, w których cały czas budowane są muzea i centra kultury, do krajów, które dbają o ulepszanie już istniejących. Istnienie w Stanach Zjednoczonych czy Wielkiej Brytanii licznych muzeów i centrów sztuki współczesnej stanowi tylko dowód siły tych państw, gospodarczej i kulturalnej. Oczywiście, możemy od razu powiedzieć – tak, jesteśmy pariasami, darujmy sobie centra sztuki współczesnej i muzea…
A co do braku zainteresowania sztuką najnowszą – nie przesadzajmy, to nie jest tak, że ludzie nie przychodzą np. do Zachęty czy CSW w Warszawie, Bunkra Sztuki w Krakowie, Galerii Arsenał w Białymstoku. Przychodzą, czasami bardzo licznie. Jeśli wystawy są dobrze robione, dobrze rozreklamowane, po prostu atrakcyjne, to publiczność będzie dopisywać. Z pewnością nie będzie tak liczna jak kupujący w supermarketach, no ale nie o to chodzi. Jakoś nikt nie proponuje likwidacji w Polsce oper, filharmonii czy teatrów, choć przecież chodzi do nich niewielka część społeczeństwa… Jeżeli będzie się w sposób atrakcyjny przedstawiać sztukę najnowszą, to zwiedzających będzie coraz więcej. No a poza tym turyści. Do Polski przyjeżdża coraz więcej ludzi z zagranicy. Ci ludzie są przyzwyczajeni do zwiedzania muzeów i galerii, które w ich krajach nie narzekają na frekwencję – dlaczego nie zaproponować im najnowszej sztuki polskiej?

MJ: Dziękuję za rozmowę.
koniec
28 listopada 2006

Komentarze

29 XII 2011   05:29:51

najpierw facet wypaca teorie ze kiedys sztuke rozumieli wszyscy ( wg niego tylko im sie tak zdawalo, bo nikt nie mogl wpasc na pomysl ze w dziele Hilendra psujacy sie owoc to znak uplywu czasu, to bardzo trudne do zgadniecia) a potem dodaje ze NIEMOZLIWE jest zeby wszyscy rozumieli sztuke. Zwlaszcza wspolczesna, zarezerwowana dla madrych jak on, a nie motlochu, bo tak zawsze bylo. Motloch nie musi rozumiec bo i tak jest za glupi. Ale niech chociaz udaje ze JAKIES kropki i kreski maja ladunek lepszy niz JAKIES KOSSAKI , bo wtedy nazwie sie go NIECOFNIETYM i inteligentnym. Takie osmieszanie ludzi jest OBRAZLIWE panie madry. Tyle.

29 XII 2011   05:30:44

najpierw facet wypaca teorie ze kiedys sztuke rozumieli wszyscy ( wg niego tylko im sie tak zdawalo, bo nikt nie mogl wpasc na pomysl ze w dziele Holendra psujacy sie owoc to znak uplywu czasu, to bardzo trudne do zgadniecia) a potem dodaje ze NIEMOZLIWE jest zeby wszyscy rozumieli sztuke. Zwlaszcza wspolczesna, zarezerwowana dla madrych jak on, a nie motlochu, bo tak zawsze bylo. Motloch nie musi rozumiec bo i tak jest za glupi. Ale niech chociaz udaje ze JAKIES kropki i kreski maja ladunek lepszy niz JAKIES KOSSAKI , bo wtedy nazwie sie go NIECOFNIETYM i inteligentnym. Takie osmieszanie ludzi jest OBRAZLIWE panie madry. Tyle.

29 XII 2011   05:42:53

A jesli ja nie akceptuje beztalenci, galganow z kijem nazwanych erotyka, albo widocznym brakiem talentu malarskiego, sztuki tworzonej przez beztalencia artsytyczne, za to bezczelnych na tyle zeby smiec pokazywac papier toaletowy jako sztuke , na co ja jako artysta z duszy nigdy bym sie nie zdobyl bojac sie bazczeszczenia sztuki,- to znaczy ze ja jestem nieotwarty i zacofany, tak ? Ciekawe podejscie. Z gory obsmiewa opozycjonistow wobec hochsztaplerow i cwaniakow, ktorzy zaistnieja tylko dzieki kolesiom ,nepotyzmowi i poparciu finansowemu, a nie dzieki dobrej sztuce, bo teraz nikt pojecia nie ma-wlacznie z panem Kopania-kto jest asrtysta, a kiedys jakos bylo wiadomo. Nie trzeba bylo 300 lat zeby to weryfikowac, od razu byli wybitni i sa do dzisiaj. A ci wybitni dzisiaj z gory wiadomo ze beda niczym za 20 lat i wiecej.Tylko tacy nowoczesni jak pan Kopania dolaczaja sie do promowania smieci. Gratuluje.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Jacek Sikora, TOO MUCH OF YOU, acrylic on canvas, 80×100cm, 2016

W końcu wiem, co chciałbym pokazać
Jacek Sikora

1 XII 2016

Jacek Sikora – malarz, aktor, podróżnik. Twórca sennych krajobrazów, nostalgicznych portretów, monochromatycznych aktów. Jego twórczość sytuuje się na pograniczu figuratywności i abstrakcji, statyczności i dynamiki, subtelności i ekspresji. Esencją jego prac, w których temat podporządkowuje się kompozycji, jest niezmiennie rozedrgana materia oraz gra świetlnych refleksów. O ewolucji warsztatu malarskiego, wpływu podróży na charakter sztuki oraz plany związane z dalszą działalnością artystyczną (...)

więcej »
Fot. za facebook.com

Ukryte znaczenia
Jadwiga Maj

30 IX 2016

O swoim malarstwie artystka rozmawia z Różą Jachyra.

więcej »

Cyniczna chęć uczynienia świata bezpieczniejszym
Andrew Bovell

29 X 2014

„Po jedenastym września utraciliśmy zdolność do rozpoznawania niewinności. Jesteśmy zbyt podejrzliwi” – mówi australijski dramaturg i scenarzysta, Andrew Bovell, autor scenariusza do filmu „Bardzo poszukiwany człowiek” i dramatu „Językami mówić będą”.

więcej »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.