Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Gier kowalem być

Esensja.pl
Esensja.pl
Michał „Puszon” Stachyra
« 1 2 3

Michał „Puszon” Stachyra

Gier kowalem być

K.S.: Pociągnęliście dalej „Veto”, jedyną w Polsce polską grę karcianą w formacie CCG. Skąd wiara w to, że w kraju takim jak nasz format gry kolekcjonerskiej ma rację bytu?
M.S.: Ani ja, ani Maciek Zasowski nie graliśmy jakoś nigdy wcześniej w gry kolekcjonerskie. Ja miałem styczność z „Doom Trooperem”, raz czy dwa zagrałem w „Magica” i „Star Wars”, i w zasadzie tyle. Sqva może odrobinę więcej, ale to była zupełnie przypadkowa i krótka przygoda. Na początku do tematu gry kolekcjonerskiej wcale nie podchodziliśmy, bo nie znaliśmy się na tym. Potem, w pewnym momencie rozwoju firmy, zaczęliśmy się zastanawiać. Opracowaliśmy nawet wstępnie ze współpracownikami pomysł na grę kolekcjonerską w konwencji, której może nie będę ujawniał, bo może jeszcze coś w niej zrobimy. W każdym razie – całkiem sensowną, zaczęliśmy opracowywać, ale z czasem okazało się, że projekt uległ – z różnych względów – zawieszeniu. Później właśnie panowie z Imperium poinformowali nas, że zamykają wydawnictwo, i zapytali, czy nie jesteśmy zainteresowani ich tytułami. „Veto” znamy od dawna, w pierwszą edycję troszeczkę zagrałem, temat jest nam bliski, jakoś klimaty sarmacko-sienkiewiczowskie zawsze lubiłem. Wydawało nam się wówczas – a wiedzieliśmy, jakie są z taką grą związane koszty i potencjalne zyski – że sensownie promowana musi przynajmniej zarobić na siebie. Naszym zdaniem Kuźnię Gier jako firmę prowadzimy dość dobrze. Nie mieliśmy może jakiegoś gigantycznego sukcesu z jednym tytułem, natomiast ogólnie jako przedsiębiorstwo działamy, rozwijamy się, prowadzenie projektów idzie nam dobrze. Doszliśmy więc do wniosku, że z odpowiednim wsparciem merytorycznym od autorów, którzy nadal mieliby nad tą grą pracować, bez problemu powinniśmy sobie poradzić.
Rzeczywistość trochę to zweryfikowała. Okazało się, że znacznie więcej czasu trzeba poświęcać i znacznie więcej energii, ale też znacznie więcej przynosi to realnych korzyści dla wydawnictwa. Poza tym gra karciana, podobnie zresztą jak fabularna, czyli Wolsung, stwarza to, czego przy planszówkach nie ma. To znaczy, że mamy grupę klientów związanych z wydawnictwem. Nie ma raczej fanów planszówek danego wydawnictwa – może „Days of Wonder” ma miłośników swoich planszówek, bo te są ładne i ślicznie wydane. Będąc fanem planszówek, kupuje się raz to, raz to, po prostu taką grę, która jest fajna. W przypadku gier kolekcjonerskich jest taka niebagatelna rzecz, czyli społeczność związana z wydawnictwem, np. te związane z „Vetem” i z Wolsungiem. Jest wiele fajnych osób, z którymi jesteśmy w stałym kontakcie. Też bardzo cenimy szybkie reakcje, do tego życzliwe, czyli jeżeli w „Vecie” są znajdowane przez graczy błędy, to nie powstaje w związku z tym negatywna recenzja, tylko raczej jest to traktowane jako, nazwijmy to, dobro wspólne. Gracze sami starają się proponować rozwiązanie, które mogłoby daną sytuację poprawić. Sami też oczywiście działamy – np. wprowadzając erraty w treści kart.
K.S.: Czy zamierzacie pociągnąć inne produkty w klimatach „Veto”? Może planszówka, jakaś inna gra karciana, przemycenie czegoś sarmackiego do Wolsunga?
M.S.: Co do Wolsunga, to najbliższym dodatkiem będzie „Slavia”, w której o sarmackości jest sporo. Wolsung to jest XIX wiek i praktycznie dwudziestolecie międzywojenne. Slawia zaś jest krajem zawieszonym między dawną, sarmacką przeszłością a czasem Magii Wieku Pary. Jeśli chodzi o projekty, chodzi nam oczywiście coś po głowie i pracujemy nad jakąś grą planszową związaną mniej lub bardziej z „Veto”. Na razie jednak nie wychodzi nam nic takiego, co by było zadowalające. Nie wykluczamy, że coś innego pod marką „Veto” się ukaże, jednak nie mamy w tej chwili żadnych konkretnych planów, a w każdym razie czegoś, czym moglibyśmy się chwalić i o czym informować.
K.S.: Skoro było o grach karcianych, pora na ostatnią kategorię gier, jaką macie w zanadrzu, czyli RPG. Wolsung – system legenda, znany dobrze przed samym wydaniem, długo powstający, na kilku mechanikach. Skąd decyzja o jego wydaniu? Dlaczego akurat Wasze wydawnictwo zdecydowało się go wydać, mimo że Wolsung odwiedzał też inne miejsca? Może kryje się za tym jakaś ciekawa historia?
M.S.: Dawno, dawno temu, kiedy zaczynałem swoją fandomową drogę, tak sobie pomyślałem, że fajnie byłoby być wydawcą książek. Natura nie obdarzyła mnie talentami pisarskimi, więc nie widziałem siebie jako pisarza, ale tak sobie pomyślałem, że bycie wydawcą książek jest fajne. A bycie wydawcą erpega, który jest przecież książką, to z pewnością ziszczenie tego marzenia. Oprócz tego zaczynałem fandomową drogę w ogóle od RPG, a chyba każdy młody gracz chciał wykreować coś swojego. Oczywiście też stworzyłem trochę różnych, mniej lub bardziej kompromitujących plików, zawierających długie i mroczne nazwy, których pełno jest jeszcze na dysku.
Od samego początku chcieliśmy, żeby Kuźnia Gier była rzeczywiście kuźnią gier, czyli chcieliśmy się zajmować wszystkimi grami, powiedzmy – nieelektronicznymi, więc o wydaniu erpega na pewno myśleliśmy. Z Luckiem (Maciej „lucek” Sabat, współautor podręcznika głównego do Wolsunga) , jednym z autorów Wolsunga, znamy się od bardzo dawna, więc wiedzieliśmy cały czas o tym systemie. Garnka (Artur „Garnek” Ganszyniec – pomysłodawca i autor Wolsunga oraz dodatków do tego systemu, brał również udział przy tworzeniu gry komputerowej „Wiedźmin”. Współautor gry „Monsters”) też oczywiście znam już od dłuższego czasu.
W każdym razie, w którymś momencie wywiązała się niezobowiązująca dyskusja i tak wyszło, że pytam Lucka, co tam z Wolsungiem. To był czas, kiedy miała go wydać ISA na d20. On odpowiada, że nic z tego nie wychodzi, i jakoś tak po prostu się zgadaliśmy, że może Kuźnia Gier by go wydała. Od słowa do czynów przeszło dość szybko, przyjechał Garnek do Krakowa, zaczęliśmy rozmawiać, zrodziły się konkretne plany. Od razu padł pomysł, żeby bardziej szumnie uderzyć z całą marką. Stąd też planszówka Wolsung, z którą historia była następująca: mieliśmy akurat gotową grę, z której byliśmy w miarę zadowoleni, natomiast kompletnie nie było do niej tematyki. Myśleliśmy, żeby ją zrobić w klimatach alchemicznych, ale akurat to nakładało się na czas, gdy Wolfang wydawał grę „Kazaam” o alchemikach właśnie. Kiedy pojawił się temat Wolsunga, to pomyśleliśmy, że tę mechanikę można właśnie jako wolsungową planszówkę sprzedać. Po tym spotkaniu zaczęły się prace, które – myśleliśmy, że będą znacznie krótsze – trwały oczywiście dużo dłużej. Wolsung był napisany, ale o ile kwestia, powiedzmy, fluffu była i jest niezmienna, to okazało się, że trzeba było napisać mechanikę.
Były różne pomysły, pierwotnie miało to ukazać się na mechanice Savage Worlds. Myśleliśmy też o jakiejś innej, koniec końców stwierdziliśmy, że trzeba zrobić taką, która będzie jak najlepiej odzwierciedlać styl grania, jakiego oczekujemy od Wolsunga. Z systemów RPG, w które grałem, bardzo podobała mi się mechanika Legendy Pięciu Kręgów, która bardzo fajnie oddawała właśnie ten klimat. I to jest to, co jest konieczne w erpegu – żeby też mechanika była związana z grą, a nie zupełnie oderwana, bo wtedy działa zdecydowanie lepiej. Po prawie półtora roku prac ukazał się podręcznik główny, a teraz kiedy rozmawiamy – kolejne półtora roku po tej premierze – mamy już cztery dodatki oraz „Przydatnik” plus talię kart, kości, figurki, tak że trochę już tych materiałów jest. Wolsung to jest rzecz, którą wydajemy przede wszystkim dlatego, że nas cieszy – bo to fajne wydawać erpega. Poza tym sam troszeczkę redaguję, jakieś drobne rzeczy piszę, to też się mogę realizować. :)
K.S.: Co planujecie na ten rok? Jakie macie plany na przyszłość? Jak widzisz swoją firmę za kilka lat?
M.S.: W maju ukazuje się (w końcu) „Wiochmen Wesele”, w wakacje – kolejny dodatek do „Veto”, czyli „Krwi!”, ostatni z sezonu „Warchoły i pijanice”. Następnie, też w wakacje (mamy nadzieję zdążyć na Awangardę), chcemy wydać kolejny dodatek do Wolsunga – „Slavię”, tzn. opis odpowiednika Polski w świecie Wolsunga. Teraz właśnie na Pyrkonie mieliśmy ostatnie spotkanie doszlifowujące, kto co pisze. W tej chwili grono autorów znacznie się powiększyło – do ośmiu osób. Mamy jednak dość spójną wizję. W wakacje również wydamy naszą party game, a nazywać się będzie „Topa top”. Będzie taką ruchowo-zabawową grą dla każdego, dla większej liczby graczy oczywiście. Wkrótce bardziej szczegółowo poinformujemy o tym. Na pewno znaleźć tu można będzie jakieś podobieństwa do „Palce w pralce” i „Jungle Speed”. To projekt, którego autorka się do nas zgłosiła i który okazał się bardzo fajny.
Na jesieni – „Wolsung Noir”, czyli Wolsung tylko dla dorosłych, kolejny dodatek, tym razem skierowany do klienta 18+, z faaajnymi ilustracjami i z faaajnymi treściami. Na Essen naszą premierą będzie gra „Alcatraz”, stworzona przez twórców „Kingpina”. Będzie to gra o ucieczce z więzienia. Bardzo dużo negatywnych emocji w czasie niej powstaje, zdecydowanie nie jest to gra dla początkujących graczy, raczej dla takich lubiących wyzwania oraz bardzo podkręconą i zaciętą rozgrywkę. I to jest jesień.
Na święta ambitnym planem jest to, żeby zdążyć wydać jeszcze jeden dodatek do Wolsunga, traktujący o Wotanii. Zaraz na samym początku 2012 nowy duży dodatek do „Veto”, który będzie nową podstawką i z wieloma fajnymi zasadami. To tyle, jeśli chodzi o najbliższe publikacje. Być może coś się nam jeszcze zrodzi. Mamy kilka projektów, które nam się od dłuższego czasu ciągną i którym czasem czegoś brakuje. Tak było np. z „Wiochmenem Wesele”, który był od dawna stworzony, ale niestety grafik nieco opóźniał się z ilustracjami. Parę rzeczy w kwestii gier na zamówienie pewnie będzie, ale to już są osobne sprawy.
A pytanie – jak bym widział firmę za parę lat? Hmm, ciężko powiedzieć. Na pewno już w zeszłym roku zacząłem szukać czegoś nowego. Robienie gier może mnie nie znudziło, bo to byłoby złe słowo, stwierdziłem jednak, że warto by było ruszyć z czymś nowym. Stąd zrodził się projekt – sklep internetowy Rekwizytorium.pl, gdzie będziemy sprzedawać gadżety wszelkiego rodzaju na LARP-y, bezpieczną broń, fajne stroje, wszelkiego rodzaju ozdoby, maski, kapelusze, słowem – wszystko, czego potrzeba na LARP-y. Nie ma w tym momencie firmy w Polsce, która miałaby taką pełną i spójną ofertę, więc mamy nadzieję, że nasz projekt wypali.
Jeśli chodzi o to, co będzie za parę lat, myślę, że coś jeszcze na pewno chcielibyśmy – chciałbym – robić, być może związanego z tą branżą, być może nie. A sama Kuźnia? Sądzę, że będziemy regularnie wydawać „Veto” za tych parę lat, bo to jest gra, która ma wciąż duży potencjał. Jestem przekonany, że Wolsung będzie wtedy już miał kilkanaście dodatków albo i dwadzieścia kilka. Nadal będziemy wydawać jakieś gry planszowe i na pewno będziemy robić gry na zamówienie, więc to się będzie toczyć. Niestety, na pewno będę miał mniej czasu na sam design, a jeszcze więcej na bieżące administrowanie firmy, co jest niestety najmniej fajne w tej całej zabawie. Ale wciąż będę pracował w branży, która jest moim hobby.
K.S.: Bardzo dziękuję za wywiad.
koniec
« 1 2 3
15 maja 2011

Komentarze

16 V 2011   22:48:45

Powodzenia!

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Nie przegap: Styczeń 2021
Esensja

31 I 2021

Pierwszy w tym roku przegląd recenzji. W styczniu nie było źle.

więcej »

Detektyw: Kryminalna Gra Planszowa - wywiad z autorem
Agata Hanak, Ignacy Trzewiczek

13 X 2018

Zapraszam na wywiad z Igacym Trzewiczkiem z Wydawnictwa Portal – porozmawiamy o jego najnowszym tytule: „Detektyw: Kryminalna gra planszowa”.

więcej »

Wszystkie gamebooki są literaturą
Mikołaj Kołyszko

7 II 2013

O rynku wydawniczym gamebooków, literaturze i rozwoju gier paragrafowych rozmawiają Adrian Kuc i założyciel magazynu „Masz Wybór” oraz Wydawnictwa Wielokrotnego Wyboru Mikołaj Kołyszko.

więcej »

Polecamy

See you Space Cowboy

W świecie pdf-ów:

See you Space Cowboy
— Miłosz Cybowski

Wyrzuty sumienia kanciarza
— Miłosz Cybowski

Więcej, ciekawiej i za darmo
— Miłosz Cybowski

Starzy Bogowie nie śpią
— Miłosz Cybowski

Typowe miasto
— Miłosz Cybowski

Gnijący las
— Miłosz Cybowski

Roninowie pod zaćmionym słońcem
— Miłosz Cybowski

Księga wiedźmich czarów
— Miłosz Cybowski

Pancerni bez psa
— Miłosz Cybowski

Słudzy Pana Rozkładu
— Miłosz Cybowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.