Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 3 czerwca 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXVI

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Dany, Jean Van Hamme
‹Historia bez bohatera›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułHistoria bez bohatera
Scenariusz
Data wydaniamaj 2010
RysunkiDany
Wydawca Egmont
CyklPlansze Europy, Historia bez bohatera
ISBN978-83-237-3705-6
Cena75,00
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Dobry komiks, po prostu
[Dany, Jean Van Hamme „Historia bez bohatera” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Historia bez bohatera” to przede wszystkim możliwość zapoznania się z wcześniejszą twórczością Jeana van Hamme’a – nim stał się gwiazdą komiksu frankofońskiego. Jest też ciekawym eksperymentem, gdy autor postanawia po dwudziestu latach dopisać kontynuację, której wcześniej w ogóle nie planował.

Marcin Osuch

Dobry komiks, po prostu
[Dany, Jean Van Hamme „Historia bez bohatera” - recenzja]

„Historia bez bohatera” to przede wszystkim możliwość zapoznania się z wcześniejszą twórczością Jeana van Hamme’a – nim stał się gwiazdą komiksu frankofońskiego. Jest też ciekawym eksperymentem, gdy autor postanawia po dwudziestu latach dopisać kontynuację, której wcześniej w ogóle nie planował.

Dany, Jean Van Hamme
‹Historia bez bohatera›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułHistoria bez bohatera
Scenariusz
Data wydaniamaj 2010
RysunkiDany
Wydawca Egmont
CyklPlansze Europy, Historia bez bohatera
ISBN978-83-237-3705-6
Cena75,00
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Część pierwsza, czyli tytułowa „Historia bez bohatera”, została opublikowana w roku 1977. Przepis, jaki zastosował scenarzysta przy budowie intrygi, był banalnie prosty i zabójczo skuteczny: zróżnicowaną charakterologicznie grupę ludzi (w tym koniecznie kilka uroczych panienek) wrzucił w skrajnie niestandardową sytuację. A następnie, korzystając z praw przypisanych scenarzyście, zarządzał we właściwy sposób rozwojem sytuacji, pilnując ograniczeń wynikających tak z cech poszczególnych postaci, jak i ich otoczenia.
Do pracy przy komiksie przyszły autor „Thorgala” zaprosił Danyego. Rysownik ten, zanim rozpoczął współpracę z van Hamme’em, był znany głównie z kreski humorystycznej. „Historia bez bohatera” to jego pierwsze realistyczne dzieło; obecnie współpracuje między innymi z Arlestonem (tym od Lanfeusta), czego efektem jest cykl „Les Geurrieres de Troy”.
Za bohaterów, zainspirowany amerykańskim filmem „The Flight of the Phoenix”, wziął van Hamme pasażerów samolotu; w wyniku lotniczej katastrofy umieścił ich w sercu amazońskiej dżungli (w filmowym pierwowzorze była to pustynia). A ta, jak wiadomo z książek Cejrowskiego, jest najbardziej nieprzyjaznym dla człowieka (przynajmniej białego) miejscem na Ziemi. Mamy więc piękną panią profesor, starzejącego się amerykańskiego aktora, światowej sławy pianistę, spasionego latynoskiego generała, dwunastoletniego dziedzica przemysłowej fortuny z opiekunką i kilka innych postaci, z których praktycznie każda odegra swoją rolę. Na marginesie, jest to zapewne jedna z przyczyn, dla których autor wybrał właśnie taki tytuł. W tym komiksie po prostu nie ma głównego bohatera. W zielonej oprawie bujnej przyrody, mając do dyspozycji wymienioną wyżej mieszankę ludzkich charakterów, van Hamme czyni nas świadkami niezwykle dramatycznego podejmowania decyzji o sposobie ratowania się z beznadziejnej sytuacji. I chociaż ostateczne rozwiązanie to ukłon w stronę Juliusza Verne’a, to całość przebiega w klimacie mocno odległym od dzieł autora „Tajemniczej wyspy”. Do osiągnięcia pełni dramatyzmu van Hamme’owi nie wystarczyła ekstremalna sytuacja. Historię doprawił elementami ludzkiej niegodziwości, egoizmu i tchórzostwa, które stały się znakiem firmowym jego późniejszych prac.
„Dwadzieścia lat później”, pomimo tego, że opowiada o tych samych ludziach, mocno się jednak różni od „Historii bez bohatera”. Przede wszystkim historia ma już głównego bohatera: jest nim jeden z ocalonych rozbitków. I chociaż punktem wyjścia są wydarzenia, które rozegrały się przed dwudziestu laty w dżungli, nie one są najważniejsze. Okazuje się, że jeden z pasażerów feralnego lotu nie był tym, za kogo się podawał. Za jego sprawą wszyscy ocaleni zostali wciągnięci w aferę, której korzenie sięgają długo wcześniej, niż tylko tytułowe dwadzieścia lat wstecz.
Kontynuacja nie zmienia nic w odbiorze „Historii bez bohatera”, nic nie dodaje – ani nie wyjaśnia. Nie stawia żadnego z bohaterów w odmiennym świetle, nie zmienia dramatyzmu wydarzeń w amazońskiej dżungli. Innymi słowy, z punktu widzenia pierwszej historii, tej drugiej mogłoby nie być. Druga z nich również mogłaby stanowić autonomiczną opowieść, ale dzięki plakietce „kontynuacja”, niejako wykorzystuje popularność pierwszej części, budując swoją intrygę na istniejącym już fundamencie.
W tym duecie „Historia bez bohatera” wypada zdecydowanie lepiej, jako opowieść bardziej zwarta, z jednoznacznie prowadzonym wątkiem. Część druga, pomimo pozornego ułatwienia, jakim jest wykorzystanie istniejących już postaci, musi zapewnić zgodność z poprzednią historią. Widać, że scenarzysta musi się nieźle nagimnastykować, by zadbać o spójność i zapanowanie nad większą ilością wątków. Nie zmienia to faktu, że całość to kawał niezłego komiksu sensacyjnego.
koniec
23 sierpnia 2010

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Normanie, powtarzasz się
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

2 VI 2024

„Zielony Goblin powraca” to oryginalnie 850 numer „Amazing Spider-Man”. U nas wszedł w skład dziesiątego tomu serii ukazującej się w ramach linii Marvel Fresh.

więcej »

Galaktyczny syndrom sztokholmski
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

1 VI 2024

Marvel to mistrz rozmieniania się na drobne. Jeśli jakiś pomysł zaskoczył, możemy być pewni, że za chwilę powstanie milion kopiujących go komiksów. Tak właśnie stało się z Mroczną Phoenix, której potęga przez kolejne pokolenia scenarzystów jest uszczuplana. Na przykład w takich historiach jak „Avengers: Wejście Feniksa”.

więcej »

Góra, czyli punkt kulminacyjny
Marcin Osuch

31 V 2024

Makoto Fukamachi, japoński fotograf uczestniczący w wyprawach wysokogórskich, podąża śladami Habu Jojiego, jednego z najwybitniejszych himalaistów z Kraju Kwitnącej Wiśni. Spotykając się z kolejnymi osobami, które miały do czynienia z Jojim, Fukamachi odkrywa przed czytelnikami historię tego tajemniczego człowieka. Tom pierwszy „Szczytu bogów” kończy się, gdy wspinacz wchodzi na arenę międzynarodową.

więcej »

Polecamy

Ambasadorka pokoju

Niekoniecznie jasno pisane:

Ambasadorka pokoju
— Marcin Knyszyński

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż autora

Góra, czyli punkt kulminacyjny
— Marcin Osuch

Film animowany w gratisie
— Marcin Osuch

Kraina bez gwiazd
— Marcin Osuch

Uczmy się języków!
— Marcin Osuch

„Szalony Kojot” przez dwie chmury?
— Marcin Osuch

Aparat, góry, człowiek
— Marcin Osuch

Niech prezydent się tym zajmie
— Marcin Osuch

Ratunek czy porwanie?
— Marcin Osuch

Zatrzymane w słowach
— Marcin Osuch

Broń i pieniądze
— Marcin Osuch

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.