Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 3 czerwca 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXVI

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »
Drapieżcy I
Wyszukaj wMadBooks.pl
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić

Krótko o komiksach: Styczeń 2002
[ - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
« 1 2
Jeśli chodzi o fabułę, komiks jest typowym noir kryminałem. Nie prezentuje niczego odkrywczego – fabuła tak naprawdę niczym nie zaskakuje. Ale też nie nudzi. I co ważniejsze nie przeszkadza… w oglądaniu tego komiksu. A narysowany jest rewelacyjnie. Akwarelowe rysunki robią niesamowite wrażenie – pełne szczegółów, gry świateł. Ten komiks należy oglądać i podziwiać kunsztowną grafikę. Ułatwia to format – komiks jest nieco większy niż standardowe albumy.
Napisałem wcześniej, że to typowy kryminał, ale nie jest to do końca prawdą – scenarzysta zastosował ciekawy zabieg, który uatrakcyjnił komiks – otóż, zamiast ludzi występują tam zwierzęta! Tytułowy Blacksad jest kotem, szef policji to owczarek – występują myszy, jaszczurki, świnie, orangutany. Czytając komiks widać, że był to zabieg przemyślany. Oglądając, jak Blacksad reaguje na różne sytuacje – stres, niebezpieczeństwo czy szczęście, nie mogłem się oprzeć wrażeniu, że rysownik posiada kota, ponieważ świetnie udawało mu się oddać kocią mimikę. Smaczku dodają również różnorakie gry międzygatunkowe – konflikt pomiędzy gadami a ′włochatymi′ – czyli ssakami.
Oprócz fabuły i grafiki, na najwyższą pochwałę zasługuje również forma, w jakiej ten komiks został wydany. Twarda oprawa, świetny papier – nie waham się napisać, że jest to obecnie najlepiej wydany komiks w Polsce.
Wyszukaj wMadBooks.pl
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Paweł Nurzyński [90%]
Z czystym sumieniem
Wreszcie, po długiej przerwie możemy poznać dalsze losy Piotrusia. Pierwszy tom „Londyn” rozbudził nadzieję wielu czytelników. I z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że jeśli komuś przypadła do gustu część pierwsza to na pewno nie zawiedzie się czytając „Opikanobę”.
Jak pamiętamy, na koniec pierwszego tomu Piotruś ląduje na statku piratów. Obudziwszy się nie może uwierzyć własnemu szczęściu – jest na prawdziwym pirackim statku! Kapitan na początku niechętny chłopcu, postanawia przyjąć go do swej drużyny, zaintrygowany jego zdolnościami „lotniczymi”. Piotruś-pirat to zagrożenie dla wszystkich mieszkańców wyspy. Przecież on został sprowadzony po to aby uratować wyspiarzy od piratów właśnie. Tak więc w głowie Pana – satyra, który przewodzi wyspiarskiej społeczności, powstaje plan, który ma na celu przeciągnięcie Piotrusia na właściwą stronę…
Pierwszy tom był wstępem – poznaliśmy w nim chłopca, którego wychowała londyńska ulica. Teraz obserwujemy przemianę małego ulicznika. Piotruś uczy się, co to znaczy przyjaźń oraz, że bycie zarozumiałym chłopcem, który myśli tylko o sobie, to nic dobrego. Przy okazji poznajemy wszystkich mieszkańców wyspy – od najdrobniejszych chochlików, po królowe-syreny.
Loisel jest doświadczonym rysownikiem – ewolucję jego warsztatu mogliśmy zobaczyć w Pelissie. Teraz pewnie operuje charakterystyczną dla siebie kreską. Fabule również nie można nic zarzucić. Czytając komiks odnosi się wrażenie, że każdy kadr został dokładnie przemyślany i autor konsekwentnie realizuje swą wizję. Po prostu czuć rękę mistrza.
Komiks posiada specyficzny klimat, który pewnie nie każdemu przypadnie do gustu. Ale też nie jest to komiks dla każdego. Ja, w każdym razie z niecierpliwością będę czekał na kolejne przygody Piotusia Pana. We Francji ukazał się właśnie ostatni – piąty tom. Mam nadzieję, że do końca roku ukaże się w Polsce.
Thanos Pirat
Wyszukaj wMadBooks.pl
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Paweł Nurzyński [80%]
Lekkie niezobowiązujące fantasy
Widać przygody Lanfeusta z Troy przypadły polskiemu czytelnikowi do gustu, ponieważ drugi tom został wydany na lepszym papierze – zamiast zwykłego kartonu mamy kredę.
Kawalerowi Or Azur nie podoba się towarzystwo, w które trafił i za pomocą małego fortelu pozbywa się swego strażnika – trolla Hebiusa. Niestety czar rzucony na Hebiusa przestaje działać i tylko szybka interwencja Lanfeusta i przyjaciół pozwala zapobiec katastrofie (choć nie obywa się bez kilku trupów). Hebius musi uciekać z miasta. Lanfeust staje przed obliczem wielkiej rady, gdzie zostaje potwierdzona jego zdolność magiczna. Zostaje przyjęty do akademii, a mistrz Nikoled wraz z córkami wyrusza do domu. Niestety, w drodze powrotnej trafia w łapy pirata Thanosa i Lanfeust, zaopatrzony w potężny artefakt – oddech Magohamotha – wyrusza na odsiecz. Nie wie, że Thanos posiada identyczny dar – posiadając fragment mitycznego stwora dysponuje mocą absolutną…
Troy jest światem hi-mana (świat o dużej zawartości magii) i przez to (dzięki temu) akcja komiksu jest dość specyficzna. Nie każdemu podoba się to, że Thanos torturuje Lanfeusta, ale gdy tyko zapadnie zmrok ten zostaje błyskawicznie uleczony (swoją drogą to wielki niedopatrzenie ze strony piratów, że od razu nie sprawdzili, jakimi mocami dysponują ich więźniowie). Do tego komiks jest wręcz po brzegi naładowany akcją – cały czas coś się dzieje, pościgi, walki, powietrze potyczki – trup również ściele się gęsto. Ale oprócz samej akcja zawiązuje się powoli jakaś intryga – wielka rada nie jest jednomyślna co do tego, jak rozwiązać ′problem′, czyli jak poradzić sobie z faktem, iż Lanfeust dysponuje tak potężną mocą…
Atutem komiksu jest grafika. Komiks narysowany jest bardzo starannie, z dbałością o szczegóły, ogląda się go z przyjemnością. Jeśli ktoś lubi poczytać lekkie niezobowiązujące fantasy – nie zawiedzie się. Jeśli spodziewa się czegoś więcej, to lepiej niech nie sięga po tę pozycję.
Na słowo uznania zasługuje również okładka – jest dużo lepsza niż z pierwszej części. Bardziej kolorowa, skuteczniej przyciąga wzrok.
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Paweł Nurzyński [70%]
Warto było czekać?
Niestety Produktowi, pomimo zapewnień, nie udaje się dotrzymać miesięcznego cyklu wydawniczego. Kolejny numer wyszedł z prawie miesięcznym opóźnieniem.
Czy warto było czekać? „Osiedle Swoboda” jak zwykle trzyma poziom. „Opowieści na sygnale” – czytają się, ale jakoś nie porywają fabularnie. „Emilia, Tank i Profesor” – zdecydowanie były lepsze odcinki.. Filip jest świetnym rysownikiem, ale scenariusz „Poniedziałku” powstał tak jakby od niechcenia. „Pokolenia” – ten komiks zawsze czytam z przyjemnością, ale seria powoli traci swój lwi pazur. Może to tylko przejściowy spadek formy? „Ławka 2” – kontynuacja kultowego komiksu znanego z wcześniejszych numerów. Nie jest tak dobra jak pierwowzór. Czy warto było pisać ciąg dalszy? Czytelnicy osądzą. „Kotek i Myszka” – pomysł stary jak świat, ale ciekawie przedstawiony. „Gnap” – ot taki zapychacz, Śledziu znalazł miejsce gdzie opublikuje odcinki odrzucone przez gazetę komputerową., „Wilq” – jak zwykle trzyma swój poziom. Jest to mój zdecydowany faworyt wśród komiksów z „Produktu”. „Phantasmata” – bardzo ciekawy graficznie, o samej fabule mogę powiedzieć tylko, że… jest..
Oprócz samych komiksów trochę tekstów: o muzyce, relacje z imprez (pozdrowienia dla Michasia), a także krótki tekst przedstawiający „stajnię” Produktu, z okazji dziesiątego – jubileuszowego numeru. Nowością jest dział: „Piski w trawie” – dzięki uprzejmości Serwisu Komiksowego można teraz przeczytać najciekawsze newsy ze świata komiksu.
Produktowi udała się jedna rzecz: Wkręcił się w promocję filmu Kevina Smitha: „Jay i Cichy Bob Kontratakują”. W środku numeru znajdziemy recenzję filmu, tekst o Kevinie, uważni dostrzega również kilka odnośników do filmu w komiksie Śledzia. Śledziu jest również autorem krótkich , promocyjnych komiksów, możecie je zobaczyć na naszych stronach [link do komiksu w numerze]. Jeśli czytelnicy Produktu pójdą na film do kina, na plakacie dostrzegą logo „Produktu” – tuż obok „Fluidu” i „Radiostacji”. Duża rzecz.
„Produkt” jako magazyn trwale zapisał się na polskim, raczkującym jeszcze rynku komiksowym. Udało mu się to dzięki realizowaniu konsekwentnej linii programowej – po prostu „produktywne” komiksy trafiają w konkretne gusta czytelnicze. I Ci czytelnicy z niecierpliwością czekają na kolejny numer swego pisma. Teraz mają jeszcze jedną możliwość obcowania ze swym ulubionym tytułem. Od końca grudnia działa strona internetowa „Produktu”. Adres to: www.serwis-komiksowy.pl/produkt.
Wyszukaj wMadBooks.pl
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Paweł Nurzyński [70%]
Wreszcie
Wreszcie po serii niezbyt udanych pozycji ze świata Gwiezdnych Wojen, coś naprawdę wartościowego. W roku 1997 George Lucas przygotował ciekawy projekt dotyczący uniwersum Star Wars – zamiast jednego filmu, ukazała się seria produktów, która wprowadziła szereg nowych bohaterów i wyjaśniła, co działo się pomiędzy piątym a szóstym epizodem. „Cienie Imperium” to książka Steve′a Perry′ego, szereg gier komputerowych, płyta z muzyką (autor: Joel McNeilly), kilka gier komputerowych, oraz komiks. I właśnie ten komiks możemy teraz przeczytać.
Luke i Leia próbują odzyskać z rąk Boba Fett zamrożonego w karbonicie Hana. Nie jest to jedyny problem łowcy nagród – na jego tropie są inni łowcy, którzy próbują wykraść Hana, aby samemu zgarnąć nagrodę, wyznaczoną przez Hutta. Darth Vader nie ściga zbyt intensywnie Luke′a, ponieważ ma własne problemy – toczy pojedynek o wpływy z Xizorem – księciem i szefem organizacji Czarne słońce.
Plusem komiksu jest to, iż nie jest on przeznaczony jedynie dla hardcore′owych fanów – postacie występujące i wątki będą zrozumiałe również dla tych, którzy znają jedynie filmową trylogię.
koniec
« 1 2
1 stycznia 2002

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Normanie, powtarzasz się
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

2 VI 2024

„Zielony Goblin powraca” to oryginalnie 850 numer „Amazing Spider-Man”. U nas wszedł w skład dziesiątego tomu serii ukazującej się w ramach linii Marvel Fresh.

więcej »

Galaktyczny syndrom sztokholmski
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

1 VI 2024

Marvel to mistrz rozmieniania się na drobne. Jeśli jakiś pomysł zaskoczył, możemy być pewni, że za chwilę powstanie milion kopiujących go komiksów. Tak właśnie stało się z Mroczną Phoenix, której potęga przez kolejne pokolenia scenarzystów jest uszczuplana. Na przykład w takich historiach jak „Avengers: Wejście Feniksa”.

więcej »

Góra, czyli punkt kulminacyjny
Marcin Osuch

31 V 2024

Makoto Fukamachi, japoński fotograf uczestniczący w wyprawach wysokogórskich, podąża śladami Habu Jojiego, jednego z najwybitniejszych himalaistów z Kraju Kwitnącej Wiśni. Spotykając się z kolejnymi osobami, które miały do czynienia z Jojim, Fukamachi odkrywa przed czytelnikami historię tego tajemniczego człowieka. Tom pierwszy „Szczytu bogów” kończy się, gdy wspinacz wchodzi na arenę międzynarodową.

więcej »

Polecamy

Ambasadorka pokoju

Niekoniecznie jasno pisane:

Ambasadorka pokoju
— Marcin Knyszyński

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Inne recenzje

Esensja czyta dymki: Styczeń 2018 (2)
— Marcin Mroziuk, Agnieszka ‘Achika’ Szady

Your kingdom is doomed!
— Marcin Herman

Z tego cyklu

Zimno i do Wrót Baldura daleko
— Miłosz Cybowski

Sielanka nigdy nie trwa wiecznie
— Marcin Mroziuk

Zły wampir i nierozgarnięci bohaterowie
— Miłosz Cybowski

NieZjawiskowy spadek formy
— Wojciech Gołąbowski

Bohaterowie, jakich potrzebujemy
— Dagmara Trembicka-Brzozowska

W pięknym lesie
— Maciej Jasiński

Dlaczego dziupla
— Wojciech Gołąbowski

Legendy miejskie
— Dagmara Trembicka-Brzozowska

Conan jakich wielu
— Miłosz Cybowski

Machlojki w zimowej wiosce
— Agnieszka ‘Achika’ Szady

Tegoż twórcy

Miecze i sandały
— Marcin Knyszyński

Dobrze, że to już koniec
— Maciej Jasiński

Tylko dla zatwardziałych fanów
— Marcin Knyszyński

Indiana Catalano
— Marcin Knyszyński

Do pełna!
— Marcin Knyszyński

Zaczyna być lepiej
— Dagmara Trembicka-Brzozowska

Klasyczny quest z biustem w tle
— Dagmara Trembicka-Brzozowska

To nie są rzymskie wakacje
— Marcin Knyszyński

Zapowiada się dobre fantasy
— Dagmara Trembicka-Brzozowska

Podróż w nieznane
— Maciej Jasiński

Tegoż autora

Nie tylko underground #6
— Marcin Herman

Przyszłość Thorgala i prawo skali
— Marcin Herman

Nazwisko: Sienkiewicz, Henryk. Zawód: scenarzysta komiksowy
— Marcin Herman, Piotr Niemkiewicz

Kto mu pisze teksty?
— Marcin Herman

Reklama – wybór (nie)kontrolowany!
— Marcin Herman

Nie tylko underground #5
— Marcin Herman

Thorgal to dziewica?
— Marcin Herman

Festiwal się zmienia
— Marcin Herman

Debiutant zwycięża w Łodzi
— Marcin Herman

Wilq triumfuje
— Marcin Herman

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.