Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 5 czerwca 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXVI

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Jim Cheung, Olivier Coipel, Alan Davis, Allan Heinberg
‹Wielka Kolekcja Komiksów Marvela #84: Avengers: Krucjata dziecięca›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWielka Kolekcja Komiksów Marvela #84: Avengers: Krucjata dziecięca
Tytuł oryginalnyAvengers: The Children’s Crusade
Scenariusz
Data wydania10 lutego 2016
RysunkiJim Cheung, Alan Davis, Olivier Coipel
PrzekładTomasz Sidorkiewicz
Wydawca Hachette
CyklWielka Kolekcja Marvela
ISBN978-83-2820-325-9
Format256s. 170×260mm; oprawa twarda
Cena39,99
Gatuneksuperhero
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Marvel: Poszukiwacze zaginionej Scarlet Witch
[Jim Cheung, Olivier Coipel, Alan Davis, Allan Heinberg „Wielka Kolekcja Komiksów Marvela #84: Avengers: Krucjata dziecięca” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Przy okazji osiemdziesiątego czwartego tomu Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela, „Avengers: Krucjata dziecięca”, polscy czytelnicy mają okazję zapoznać się z nowymi, młodocianymi bohaterami, a także dowiedzieć się, jak też zakończyło się zamieszanie spowodowane przez Scarlet Witch, która najpierw zabiła kilku współtowarzyszy z Avengers, a następnie zlikwidowała większość populacji mutantów.

Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Marvel: Poszukiwacze zaginionej Scarlet Witch
[Jim Cheung, Olivier Coipel, Alan Davis, Allan Heinberg „Wielka Kolekcja Komiksów Marvela #84: Avengers: Krucjata dziecięca” - recenzja]

Przy okazji osiemdziesiątego czwartego tomu Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela, „Avengers: Krucjata dziecięca”, polscy czytelnicy mają okazję zapoznać się z nowymi, młodocianymi bohaterami, a także dowiedzieć się, jak też zakończyło się zamieszanie spowodowane przez Scarlet Witch, która najpierw zabiła kilku współtowarzyszy z Avengers, a następnie zlikwidowała większość populacji mutantów.

Jim Cheung, Olivier Coipel, Alan Davis, Allan Heinberg
‹Wielka Kolekcja Komiksów Marvela #84: Avengers: Krucjata dziecięca›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWielka Kolekcja Komiksów Marvela #84: Avengers: Krucjata dziecięca
Tytuł oryginalnyAvengers: The Children’s Crusade
Scenariusz
Data wydania10 lutego 2016
RysunkiJim Cheung, Alan Davis, Olivier Coipel
PrzekładTomasz Sidorkiewicz
Wydawca Hachette
CyklWielka Kolekcja Marvela
ISBN978-83-2820-325-9
Format256s. 170×260mm; oprawa twarda
Cena39,99
Gatuneksuperhero
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Nie zgadzam się. Nie zgadzam się na takie traktowanie czytelników, jak ma to miejsce przy okazji tego komiksu. Można lubić lub nie mieszanie w świecie Marvela autorstwa Briana Michaela Bendisa, który między innymi ma na koncie tragedię związaną ze Scarlet Witch, ale jeśli już zdecydowano się na taki krok, próba posprzątania całego bałaganu powinna być co najmniej tak samo dobrze przemyślana i spektakularna, co pozycje, od których wszystko się zaczęło. Tego jednak zabrakło. Widać, że scenarzysta Alan Heinberg się starał, by jego opowieść była atrakcyjna, ale bardzo ograniczało go narzucone odgórnie postanowienie, zakładające ogarnięcie chaosu wynikłego z działania Bendisa.
Choć wielu konserwatywnym fanom „Upadek Avengers”, w którym Scarlet Witch oszalała po tym, jak dowiedziała się, że jej dzieci nigdy nie istniały, wydawał się zbyt radykalny, to jednak nie sposób odmówić mu emocjonalności. Sceny śmierci Visiona i Hawkeye′a były wręcz wstrząsające. Choć całość ostatecznie utonęła w lubianym przez Bendisa chaosie bitwy wszystkich ze wszystkimi, to jednak rozpoczął on zmiany wprowadzające Mścicieli w XXI wiek. Potem nastał „Ród M”, czyli próba ostatecznego rozwiązania sprawy córki Magneto. To już jest dzieło rewelacyjne, wymykające się schematom, które zamiast happy endu kończy się znamiennymi słowami „nigdy więcej mutantów”, czyli znacznym zdziesiątkowaniem ich populacji.
Niby powinienem przyzwyczaić się do tego, że żadna zmiana w świecie Marvela nie jest stała, to jednak miałem nadzieję, że tym razem będziemy mieli do czynienia ze znacznie ciekawszym finałem niż ten zaprezentowany w „Krucjacie dziecięcej”. Ponieważ na samym początku mamy tu jasno sprecyzowane cele, łudziłem się, że wzorem Bendisa, Heinberg jednak nas czymś zaskoczy. Nie tym razem.
Ponieważ po wydarzeniach przedstawionych we wspomnianym „Rodzie M” Scarlet Witch gdzieś zniknęła, zarówno Avengers, jak i X-Men starali się ją odnaleźć. Robili to jednak bez przekonania. Po pierwsze dlatego, że wciąż bali się jej mocy, a po drugie, ponieważ nie byli pewni, co z nią dalej zrobić. Najbardziej radykalny w tym zakresie był Wolverine, który chciał ją posiekać na plasterki. I w tym miejscu na arenę wkraczają nastolatkowie z Young Avengers. Grupa ta utworzyła się po rozwiązaniu oryginalnej drużyny Mścicieli i składa się z osób związanych w ten czy inny sposób z klasycznymi superbohaterami. Mamy więc Patriota, który jest wnukiem Isaiaha Bradleya, czyli czarnego Kapitana Ameryki, Stature, córkę drugiego Ant-Mana, który zginął z ręki Scarlet Witch, Hulkinga, syna Kapitana Marvela (tego z rasy Skrulli), żeńską wersję Hawkeye′a, która przejęła schedę po zmarłym Clincie Bartonie (wkrótce okazało się, że jednak żyje, ale to już standard w Marvelu), Iron Lada, czyli późniejszego Kanga i jeszcze późniejszego Immortusa, młodego Visiona wyciągniętego z innej linii czasowej i wreszcie Wiccana i Speeda. Dwaj ostatni prawdopodobnie są reinkarnacjami bliźniaków Scarlet Witch. I to właśnie oni postanawiają odnaleźć swoją domniemaną matkę. Oczywiście nie jest to takie łatwe (choć łatwiejsze, niż można by się spodziewać). Trzeba bowiem wyprzedzić pozostałe drużyny, a także przezwyciężyć niejednomyślność w szeregach samych Young Avengers.
„Dziecięca krucjata” zaczyna się całkiem intrygująco. Jako tako poznajemy członków młodocianej grupy (choć nie wszystkich – Hawkeye i Vision plączą się za pozostałymi i nie odgrywają w historii żadnej szczególnej roli). Możemy także zobaczyć słynny już i szeroko komentowany pierwszy oficjalny gejowski związek w mainstreamowym komiksie – Wiccana i Hulkinga (to już nie tylko homoseksualizm, ale romans międzygatunkowy, biorąc pod uwagę pochodzenie tego drugiego). Mnie on specjalnie nie szokuje, ale to też dlatego, że przedstawiono go dość kulturalnie, bez żadnych perwersji.
Niestety, im fabuła dalej rusza do przodu, tym jest gorzej. Nie tylko dlatego, że pojawia się prawdziwy tłum superbohaterów, który zachowuje się, jak kibole w czasie ustawki (wyrywamy krzesła i naparzamy, kogo popadnie). Zaczynają się jakieś dziwne i całkiem niepotrzebne przeskoki w czasie, a także cudowne zmartwychwstania i oczywiście mamy też wybielanie poczynań Scarlet Witch, co osobiście bardzo mnie rozdrażniło. W ten sposób niszczy się dramatyzm „Rodu M” i jego bezpośredniej kontynuacji, „Syna M”. Kuleje również motywacja niektórych postaci. Cyclops, który zaczął stawać się potwornym radykałem, za wszelką cenę chce ukarać czarodziejkę, skupiając się na jej grzechach, zupełnie ignorując fakt, że ta ma szansę naprawić wyrządzone przez siebie zło. Podobnym niezdecydowaniem wykazuje się Patriot, który powinien oberwać w czoło tarczą od Kapitana Ameryki z upomnieniem: „synku, daj sobie spokój, bo nie ogarniasz”.
A jednak pomimo tych wszystkich minusów, uczciwie muszę przyznać, że całość czyta się bardzo sprawnie, a efektowna, szczegółowa i lekko mangowa kreska Jima Cheunga potrafi cieszyć oko. Nie brakuje także rewelacyjnych pomysłów, jak chociażby to, że Magneto sprawnie manipuluje niedoświadczonymi Młodymi Mścicielami. Również desperacka walka Iron Lada, by nie stać się Kangiem, która jednak coraz bardziej go do niego zbliża, jest tematem godnym rozwinięcia.
Nie zmienia to faktu, że osobiście bardzo rozczarowałem się „Dziecięcą krucjatą”. Opowieść ta miała bowiem znacznie większy potencjał niż to, co pokazano nam w niniejszym zeszycie. A nic mnie tak nie denerwuje w świecie Marvela, jak zaprzepaszczanie świetnie zapowiadających się scenariuszy, co niestety jest nagminne.
koniec
18 czerwca 2016

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Na dnie króliczej nory
Marcin Knyszyński

5 VI 2024

Jak załatać dziurę budżetową w świecie „Departamentu Prawdy” Jamesa Tyniona IV i Martina Simmondsa? Wmówić obywatelom, że w Forcie Knox przechowywane są gigantyczne zapasy złota i wzmacniać tę teorię co jakiś czas za pomocą podprogowych przekazów medialnych. Wszak w świecie komiksu każda teoria, w którą uwierzy dostatecznie duża liczba ludzi, staje się rzeczywistością.

więcej »

W stronę światła
Marcin Knyszyński

4 VI 2024

Tak się jakoś złożyło, że w krótkim czasie ukazały się dwa komiksy z akcją osadzoną w starożytnej Szkocji, gdzie Piktowie stawiają opór rzymskim legionom. Różnica między nimi jest jednak diametralna – co możemy poczytywać tylko na plus.

więcej »

Zabić… cóż może być prostszego?!
Sebastian Chosiński

3 VI 2024

O Karolu Kocie krążyły w stolicy Małopolski legendy. Wiersz o nim napisał Marcin Świetlicki. Inspirowany jego postacią film nakręcił Marcin Koszałka, a książki napisali Przemysław Semczuk i Andrzej Gawliński. Teraz „Wampir z Krakowa” trafił na karty komiksu. Co nie zaskakuje, bo przecież jest postacią, która idealnie pasuje do horroru. A do tego właśnie gatunku literackiego przynależy „Spółdzielnia” – trzynasty zeszyt z serii „Wydział 7”.

więcej »

Polecamy

Ambasadorka pokoju

Niekoniecznie jasno pisane:

Ambasadorka pokoju
— Marcin Knyszyński

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Z tego cyklu

Game over, man, game over!
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Dużo szumu i do domu
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Kosmos taki wielki, a Avengers malutcy
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Hail Kapitanie!
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Burzy zmysłów nie ma
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Ubogi klon
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Przyjdzie Galactus i wyrówna
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Pół na pół
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

A co ty robiłeś w 2013 roku?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Tak niewielu decyduje za tak wielu
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Tegoż twórcy

Siedemdziesiąt lat minęło
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Nadchodzą mroczne czasy
— Marcin Knyszyński

Więcej Thorów!
— Andrzej Goryl

Uziemienie bogów
— Marcin Knyszyński

Krótko o komiksach: Mutanci niepotrzebni
— Andrzej Goryl

Barbarzyńca hazardu
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Koktajl z wirusów, klonów, zombie i wszystkich złoli
— Agata Włodarczyk

Jest nadzieja dla Ligi
— Andrzej Goryl

X-tra restart
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Czy to ty, czy to ja?
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Tegoż autora

Nie tylko Siara, czyli 10 piosenek Janusza Rewińskiego
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Normanie, powtarzasz się
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Galaktyczny syndrom sztokholmski
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Niech żyje król!
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Komiksowe Top 10: Kwiecień 2024
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Sześćdziesiąt lat minęło…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Po komiks marsz: Maj 2024
— Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady

Napoleon i jego cień
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Maska kryjąca twarz mroku
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Włoski Kurosawa
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.