Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 3 czerwca 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXVI

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Frank Miller, John Romita
‹Superman – Rok pierwszy›

EKSTRAKT:40%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSuperman – Rok pierwszy
Scenariusz
Data wydania3 czerwca 2020
RysunkiJohn Romita
PrzekładJacek Żuławnik
Wydawca Egmont
CyklDC Black Label, Superman
ISBN9788328196124
Format216s. 216x276mm
Cena79,99
Gatuneksuperhero
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Komiks niepotrzebny
[Frank Miller, John Romita „Superman – Rok pierwszy” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Wydawnictwo Egmont stawia mocno na „DC Black Label”, nową serię wydawniczą Detective Comics, która z założenia ma wypełnić lukę po zamkniętym niedawno „DC Vertigo”. Trzy dotychczas wydane w Polsce komiksy tego nowego imprintu nie prezentują niestety równego, wysokiego poziomu. Właśnie ukazał się tytuł czwarty – „Superman. Rok pierwszy” ze scenariuszem Franka Millera i rysunkami Johna Romity Jr. Jak wyszło?

Marcin Knyszyński

Komiks niepotrzebny
[Frank Miller, John Romita „Superman – Rok pierwszy” - recenzja]

Wydawnictwo Egmont stawia mocno na „DC Black Label”, nową serię wydawniczą Detective Comics, która z założenia ma wypełnić lukę po zamkniętym niedawno „DC Vertigo”. Trzy dotychczas wydane w Polsce komiksy tego nowego imprintu nie prezentują niestety równego, wysokiego poziomu. Właśnie ukazał się tytuł czwarty – „Superman. Rok pierwszy” ze scenariuszem Franka Millera i rysunkami Johna Romity Jr. Jak wyszło?

Frank Miller, John Romita
‹Superman – Rok pierwszy›

EKSTRAKT:40%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSuperman – Rok pierwszy
Scenariusz
Data wydania3 czerwca 2020
RysunkiJohn Romita
PrzekładJacek Żuławnik
Wydawca Egmont
CyklDC Black Label, Superman
ISBN9788328196124
Format216s. 216x276mm
Cena79,99
Gatuneksuperhero
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Frank Miller jest żywą legendą i jego pojawienie się w „DC Black Label” było tylko kwestią czasu. Gdy dołącza do niego taki gość jak John Romita Jr. wydawać by się mogło, że mamy przepis na sukces. Niestety nie jest tak kolorowo – nowemu originowi Supermana sporo brakuje do najlepszego dzieła duetu wspomnianych panów, czyli komiksu „Daredevil. The Man Without Fear”. „Rok pierwszy” składa się z trzech części, które w skrócie możemy opisać jako: Smallville, Metropolis i to, co pomiędzy.
Miller już raz napisał „Rok pierwszy” – jeden z najlepszych komiksów z Batmanem w historii. Z Supermanem jest trochę inaczej – to tak naprawdę „lata pierwsze”. Akcja rozpoczyna się w momencie, w którym byliśmy już nie raz. Zagłada Kryptona, samotna podróż w kapsule na Ziemię, lądowanie na polu państwa Kentów, adopcja, dorastanie i pierwsza miłość w Smallville. Potem wejście w dorosłe życie i początki w Metropolis, gdzie pojawiają się wszyscy, których dobrze znamy – Perry White, Lois Lane, Jimmy Olsen a nawet Lex Luthor, Batman i Wonder Woman. Nic nowego, nic zaskakującego, nic tak naprawdę potrzebnego. Największy potencjał miała teoretycznie część środkowa – kiedy to przyglądamy się wydarzeniom jakie miały miejsce pomiędzy wyprowadzką ze Smallville a osiedleniem się w Metropolis. No i niestety ta część jest najsłabsza – wątek służby Clarka Kenta w marynarce USA i przygody w Królestwie Atlantydy są po prostu słabe, nudne i nie wnoszące zupełnie nic do historii Człowieka ze Stali.
Miller mówił, że to nie miał być żaden wstrząs czytelniczy. Zresztą „Batman. Rok pierwszy” też nie. Chciał po prostu zajrzeć do tych wszystkich zakątków, które odwiedzane były przez tak wielu i znaleźć tam nowe, być może pominięte rzeczy. Trudne zadanie, na które porwać się mogą tylko najlepsi. Kto inny jak nie Frank Miller? Facet, który stworzył Daredevila od nowa, zapoczątkował Mroczną Erę Komiksu, a potem zachwycił „Sin City”? Frank Miller nie znalazł nic nowego tylko powtórzył wszystko to, co już pokazywali inni twórcy przed nim i poległ w miejscu, gdzie miał największą swobodę i mógł naprawdę sporo zdziałać. „Superman. Rok pierwszy” to komiks bez śladu oryginalności, grzeczny, zawierający dokładnie to, czego się można było spodziewać – to zbiór haseł, sloganów i urzeczywistnionych czytelniczych oczekiwań i wyobrażeń. Nie wybrzmiewa tu ani jedna kontrowersyjna nuta, nie ma żadnej polemiki z legendą.
W zasadzie nie wiadomo dokładnie do kogo skierowany jest ten komiks. Osoby, które znają dobrze świat DC, zrezygnują z czytania już po pierwszym rozdziale. Te, które nie siedzą w komiksach superbohaterskich zauważą infantylizm i banał. Clark dojrzewa, próbuje mierzyć się z wielką odpowiedzialnością, która, jak dobrze wiemy, przychodzi zawsze za wielką mocą, zastanawia się na ile może wykorzystać swą potęgę w relacjach międzyludzkich, próbuje walczyć ze swoim niedostosowaniem do reszty świata, kocha się w jednej dziewczynie na zabój, potem szybko o niej zapomina i słucha wewnętrznego głosu, który mówi mu od małego, że „ten świat trzeba uratować przed nim samym”. Nic tu nie wynika z niczego, otrzymujemy kalejdoskop ogranych scen, typowych kliszy i pustych haseł, który nie tylko nudzi, ale i wywołuje konsternację. A cała ta naprawdę prosta i naiwna historia opatrzona jest specyficzną, ponad miarę komplikowaną i zdającą się aspirować do „tajemniczej i niejednoznacznej” narracji – takiej trochę w stylu „Sin City”. Wypada to jednak słabo, bo to przecież zupełnie inne pomysły na komiks. Owa narracja wygląda jakby miała dodawać powagi i dojrzałości tej bardzo dziecinnej historii, będąc zupełnie niepotrzebną i w ostatecznym rozrachunku pustą znaczeniowo. I w dodatku bardzo męczącą.
Na szczęście John Romita Jr. jest w znakomitej formie. Dojrzały, ponad sześćdziesięcioletni rysownik (nawet nieco starszy od Millera), który nie odcina kuponów, tylko cały czas dostarcza produkt najwyższej jakości. To już drugi komiks z jego ilustracjami w ostatnich dniach w Polsce – „Kick-Ass. Nowa” pokazał, że mamy do czynienia z facetem, który mimo bagażu lat cały czas się rozwija a „Superman. Rok pierwszy” tylko to potwierdził. Romita jest jak przysłowiowe wino – coraz lepszy z wiekiem. Tylko, że to trochę za mało, aby wystawić najnowszemu komiksowi „DC Black Label” pozytywną notę. Trochę przykro to pisać, ale jest to komiks zwyczajnie niepotrzebny.
Osobiście uwielbiam twórczość Franka Millera. Dlatego nadal mu ufam i mam nadzieję, że sparafrazuje on kiedyś Leszka (także Millera) i pokaże wszystkim, że nie tylko genialnie zaczął, ale i genialnie kończy.
koniec
17 czerwca 2020

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Normanie, powtarzasz się
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

2 VI 2024

„Zielony Goblin powraca” to oryginalnie 850 numer „Amazing Spider-Man”. U nas wszedł w skład dziesiątego tomu serii ukazującej się w ramach linii Marvel Fresh.

więcej »

Galaktyczny syndrom sztokholmski
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

1 VI 2024

Marvel to mistrz rozmieniania się na drobne. Jeśli jakiś pomysł zaskoczył, możemy być pewni, że za chwilę powstanie milion kopiujących go komiksów. Tak właśnie stało się z Mroczną Phoenix, której potęga przez kolejne pokolenia scenarzystów jest uszczuplana. Na przykład w takich historiach jak „Avengers: Wejście Feniksa”.

więcej »

Góra, czyli punkt kulminacyjny
Marcin Osuch

31 V 2024

Makoto Fukamachi, japoński fotograf uczestniczący w wyprawach wysokogórskich, podąża śladami Habu Jojiego, jednego z najwybitniejszych himalaistów z Kraju Kwitnącej Wiśni. Spotykając się z kolejnymi osobami, które miały do czynienia z Jojim, Fukamachi odkrywa przed czytelnikami historię tego tajemniczego człowieka. Tom pierwszy „Szczytu bogów” kończy się, gdy wspinacz wchodzi na arenę międzynarodową.

więcej »

Polecamy

Ambasadorka pokoju

Niekoniecznie jasno pisane:

Ambasadorka pokoju
— Marcin Knyszyński

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż twórcy

Straczynski Odnowiciel
— Marcin Knyszyński

Tuż przed Toddem McFarlane’em
— Marcin Knyszyński

Po rewolucji
— Marcin Knyszyński

Batman metalem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Marvel: Ukochani zmarli
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Marvel: Spider klasycznie
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Tegoż autora

Żywot łajdaka
— Marcin Knyszyński

Sztuka istnienia
— Marcin Knyszyński

Magią i mieczem
— Marcin Knyszyński

Rzeźnia numer dwa
— Marcin Knyszyński

Urodziny Pająka
— Marcin Knyszyński

Obrazy grozy
— Marcin Knyszyński

Wiosna, wiosna wkoło, zabłysły kły
— Marcin Knyszyński

Plateau
— Marcin Knyszyński

Beznadziejna piątka
— Marcin Knyszyński

Oto koniec znanego nam świata
— Marcin Knyszyński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.