Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

‹Deadpool - Classic #1›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułDeadpool - Classic #1
Data wydania15 lutego 2017
Wydawca Egmont
CyklDeadpool - Classic, Deadpool
Gatuneksuperhero
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk

That ’90s Show!
[„Deadpool - Classic #1” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Deadpool zyskał ostatnio na popularności głównie dzięki swoim filmowym występom – oto człowiek z mocą skrajnie intensywnej regeneracji ciała, która nie pozwala mu umrzeć, nieco męczący gaduła, wesoły drań i huncwot. Ale zacznijmy od początku.

Marcin Knyszyński

That ’90s Show!
[„Deadpool - Classic #1” - recenzja]

Deadpool zyskał ostatnio na popularności głównie dzięki swoim filmowym występom – oto człowiek z mocą skrajnie intensywnej regeneracji ciała, która nie pozwala mu umrzeć, nieco męczący gaduła, wesoły drań i huncwot. Ale zacznijmy od początku.

‹Deadpool - Classic #1›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułDeadpool - Classic #1
Data wydania15 lutego 2017
Wydawca Egmont
CyklDeadpool - Classic, Deadpool
Gatuneksuperhero
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W lutym 2017 roku Egmont rozpoczął wydawanie „Deadpool Classic”, czyli cyklu zawierającego kompletny zestaw przygód wspomnianego bohatera. Pierwszy zbiorczy tom otwiera zatem dziewięćdziesiąty ósmy numer „The New Mutants” z grudnia 1990 roku, czyli komiksowy debiut Deadpoola. Rob Liefeld i Fabian Nicieza wprowadzają do świata mutantów Marvela zamaskowanego łowcę nagród, cyngla wynajętego przez niejakiego pana Tollivera. Jego celem – oczywiście lider Nowych Mutantów, Cable! Deadpool, czyli Wade Wilson w cywilu, jawna parodia starszego o dekadę bohatera DC o ksywie Deathstroke (który notabene nazywa się Slade Wilson!), to były agent CIA, były żołnierz sił zbrojnych USA oraz były uczestnik tajnego programu „Weapon X”, którego celem było „produkcja” superżołnierzy (Barry Windsor-Smith lubi to!).
Pojedynczy zeszyt „The New Mutants” zapowiedział Deadpoola, a już trzy lata później „najemnik z nawijką” dostał swoją własną, solową, króciutką, czteroodcinkową miniserię. A potem drugą, kolejny rok później. Pierwsza jest taka sobie, chaotyczna, „najntisowa”, znowu napisana przez Niciezę i narysowana (tak sobie) przez Joego Madureirę. Druga, lepsza, też czteroodcinkowa, też „najntisowa”, autorstwa samego Marka Waida (pewnie dlatego lepsza) oraz Iana Churchilla (po rysunkach którego widać, że Todd McFarlane był jego artystycznym guru). W pierwszej najgroźniejsi najemnicy świata szukają testamentu wspomnianego pana Tollivera, który prawdopodobnie pozwoli dotrzeć do najpotężniejszej broni świata i wielkiego bogactwa. Czyli jak można się domyślić dojdzie do jednej wielkiej superbohaterskiej rozróby z tymi łobuzerskimi, groźnymi, cynicznymi i brutalnymi antybohaterami w rolach głównych. W drugiej w sumie podobnie – choć poszukiwany jest tu sam Deadpool, a w zasadzie jego DNA, z którego można zapewne wyekstrahować nadludzki czynnik gojący. Potężny złoczyńca Czarny Tom Cassidy (również ofiara programu „Weapon X”) zamienia się powoli w drzewo (!), a krew Deadpoola może ten proces zatrzymać. A na dodatek w całą historię wplątują się inni herosi, a każdy z ma jakieś niedokończone (albo nawet nie rozpoczęte) sprawy z Deadpoolem.
„That ’90s Show!” – tak można podsumować ten komiks. Lata dziewięćdziesiąte w Marvelu – gdyby ich trendy i założenia zmaterializować, skondensować, a potem ulepić z nich jednego człowieka, otrzymalibyśmy Roba Liefelda, czyli właśnie „ojca” Deadpoola. Bohaterowie o posturach misterów i miss Olympia, giwery większe od sylwetek poutykane w każdej możliwej kieszeni, nieustanna bijatyka, walące się budynki, straty materialne idące w miliony dolarów, pozy możliwe do przyjęcia tylko przez mistrzów gimnastyki i akrobatyki oraz zdecydowanie zauważalna seksualizacja żeńskich postaci ubierających się nieodmiennie w przyciasne i za małe trykoty. No tak było, nie ma co się krygować – tu też tak jest od początku do końca. Pierwszy tom „Deadpool Classic” dostarcza rozrywki typowej dla tamtych czasów i zupełnie niewymagającej. To znaczy wymagającej jednej rzeczy – świadomości i dystansu.
No bo co tu mamy? Uzbrojonych po zęby najemników, zmodyfikowanych genetycznie płatnych morderców, tajne organizacje rządowe i projekty badawcze oraz akcję szybszą niż pozwala na to zdrowy rozsądek. Ale ja to biorę z całym dobrodziejstwem inwentarza – to budzi tak wielką nostalgię i wspomnienia z czasów TM-Semic, że nie potrafię być obiektywny. Juggernaut, Czarny Tom Cassidy, Banshee i jego córka Syrin, Domino, Garrison Kane, czy Slayback – to są postacie bardzo charakterystyczne i „dziewięćdziesiąte”. Deadpool jest maniakiem kłapania dziobem oraz rzucania na lewo i prawo sucharami zdolnymi zatrzymać powodzie stulecia – Spider-Man przy nim jest prawdziwym milczkiem. I choć większość jego tekstów, to – jak to się teraz mówi – mocny „cringe”, to czasem jednak mu się trafi – jak ślepej kurze ziarno. Jako generator masowej ilości one-linerów Deadpool jest uroczy, po prostu.
Drugi tom „Klasycznego Deadpoola” to końcówka lat dziewięćdziesiątych i Hulk na okładce w objęciach z naszym bohaterem! Będzie to trzecia seria przygód Wade’a Wilsona autorstwa Joego Kelly’ego, kolesia, który pozwolił mu w końcu łamać czwartą ścianę (i tak zostało do dziś). Biorę to!
koniec
16 stycznia 2023

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Urodziny Pająka
Marcin Knyszyński

20 V 2024

Ale dużo czytania będzie w najnowszym albumie z cyklu „The Amazing Spider-Man. Epic Collection”! Jest to tom najbardziej wypełniony materiałami dodatkowymi, podsumowaniami, esejami, wypowiedziami twórców i wspominkami. Okazja jest w końcu nie byle jaka – człowiek-pająk skończył trzydzieści lat! Dokładnie tyle – mamy wszak rok 1992.

więcej »

Film animowany w gratisie
Marcin Osuch

19 V 2024

Czy tom trzynasty serii może być pechowy? Na pewno dla Jona Arbucle’a, pod tym względem niewiele się zmienia.

więcej »

Sześćdziesiąt lat minęło…
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

18 V 2024

„Wasp: Małe światy” to pozycja, po którą powinien sięgnąć każdy fan Marvela znad Wisły. Głównie z pobudek patriotycznych. W większości jest bowiem zilustrowana przez naszego człowieka w Ameryce – Katarzynę Niemczyk, ukrywającą się pod pseudonimem Kasia Nie.

więcej »

Polecamy

Ambasadorka pokoju

Niekoniecznie jasno pisane:

Ambasadorka pokoju
— Marcin Knyszyński

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Inne recenzje

(Super)bohater z przypadku
— Sebastian Chosiński

Tegoż autora

Urodziny Pająka
— Marcin Knyszyński

Obrazy grozy
— Marcin Knyszyński

Wiosna, wiosna wkoło, zabłysły kły
— Marcin Knyszyński

Plateau
— Marcin Knyszyński

Beznadziejna piątka
— Marcin Knyszyński

Oto koniec znanego nam świata
— Marcin Knyszyński

Miecze i sandały
— Marcin Knyszyński

Z rodzynkami, czy bez?
— Marcin Knyszyński

Hola, hola, panie Straczynski!
— Marcin Knyszyński

Żadna dziura nie jest dość głęboka
— Marcin Knyszyński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.