Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 1 czerwca 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXVI

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Michael Allred, Laura Allred, Dan Slott
‹Silver Surfer #2›

EKSTRAKT:50%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSilver Surfer #2
Scenariusz
Data wydania25 stycznia 2023
RysunkiMichael Allred, Laura Allred
PrzekładJacek Żuławnik
Wydawca Egmont
CyklSilver Surfer, Marvel Classic
ISBN9788328153356
Format324s. 170x260mm
Cena149,99
Gatuneksuperhero
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Wszędzie i nigdzie
[Michael Allred, Laura Allred, Dan Slott „Silver Surfer #2” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Dan Slott i Michael Allred mieli swój sposób na „Silver Surfera”. Srebrny herold Galactusa przemierzający wszechświat na desce surfingowej w ich wydaniu był mniej groźny, enigmatyczny i małomówny niż wcześniej. Egmont wydał właśnie drugi zbiorczy tom jego przygód – w takim samym stylu i estetyce jak poprzednio.

Marcin Knyszyński

Wszędzie i nigdzie
[Michael Allred, Laura Allred, Dan Slott „Silver Surfer #2” - recenzja]

Dan Slott i Michael Allred mieli swój sposób na „Silver Surfera”. Srebrny herold Galactusa przemierzający wszechświat na desce surfingowej w ich wydaniu był mniej groźny, enigmatyczny i małomówny niż wcześniej. Egmont wydał właśnie drugi zbiorczy tom jego przygód – w takim samym stylu i estetyce jak poprzednio.

Michael Allred, Laura Allred, Dan Slott
‹Silver Surfer #2›

EKSTRAKT:50%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSilver Surfer #2
Scenariusz
Data wydania25 stycznia 2023
RysunkiMichael Allred, Laura Allred
PrzekładJacek Żuławnik
Wydawca Egmont
CyklSilver Surfer, Marvel Classic
ISBN9788328153356
Format324s. 170x260mm
Cena149,99
Gatuneksuperhero
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Pierwszy tom „Silver Surfera” zbierał całą siódmą serię przygód tego bohatera, wydawaną od maja 2014 do stycznia 2016 roku – wchodziła ona w skład jednego z całej masy rebootów, restartów i innych tego rodzaju rozwiązań wydawniczych Marvela drugiej dekady obecnego wieku. To był akurat „Marvel NOW!”, który dobiegł końca w maju 2015 roku. „Silver Surfer” wydawany był jednak dalej – choć krótko, bo jeszcze tylko siedem miesięcy. W styczniu 2016 roku zakończył się kolejny wielki event Marvela znany jako „Secret Wars”, nawiązujący mocno do wydarzeń z 1984 i 1985 roku o tej samej nazwie – siódma seria przygód naszego bohatera skończyła się razem z nim. A potem co? Oczywiście kolejny reboot ciągłości Marvela – tym razem pod nazwą „All-New, All-Different Marvel”. Tak, mało kto nadążał za tym wszystkim – chyba nawet sami scenarzyści mieli problem.
Tak czy inaczej, na początku 2016 roku (czyli oczywiście dokładnie wtedy, kiedy DC Comics zakończyło kontrowersyjne „The New 52” i rozpoczęło „DC Rebirth”) uniwersum Marvela zostało odnowione, a kolejna seria (już ósma!) „Silver Surfera” wystartowała z kopyta. Za sterami znowu Dan Slott i Michael Allred, a w komiksie ponownie Norrin Radd z planety Zenn-La i jego wierna, kłótliwa, wrażliwa i pocieszna asystentka Dawn Greenwood z planety Ziemia. Seria liczy sobie czternaście odcinków i znowu uwikłana jest w najróżniejsze rewolucje wydawnicze – mniej więcej w połowie przechodzi z „All-New, All-Different Marvel” do „Marvel NOW! 2.0” aby potem zakończyć się w październiku 2017, mniej więcej pół roku przed kolejną wariacką rewolucją, czyli „Marvel Fresh”! Dziewiątej serii jak na razie „Silver Surfer” się nie dorobił, więc skupmy się może na tej ostatniej.
Ziemia została zaatakowana przez pobratymców naszego bohatera. Najeźdźcy z planety Zenn-La dosłownie wysysają z naszej cywilizacji cały jej dorobek kulturalny – zagrożone są filmy, komiksy, literatura, teatr i sztuka. Silver Surfer i jego wierna towarzyszka muszą ocalić naszą planetę przed utopią zaplanowaną przez agresorów – „doskonałość” jaką nam oferują, to marazm, brak pragnień i egzystencja trybika w maszynie. Ta kilkuodcinkowa przygoda jest pierwsza i najdłuższa – zaraz po niej następuje kilka krótszych. Na przykład jazda w brzuchu kosmicznego wieloryba, wizyta na planecie hologramów, podróże na kres wszechświata i czasu. Gdzieś tam w tle tego wszystkiego rozwija się wątek romantyczny – Norrin Radd (Silver Surfer, gdy już „zrzuci sreberko”) i Dawn Greenwood ewidentnie czują do siebie miętę i zawsze do siebie wracają na przekór wszystkim złym rzeczom, jakie czyhają na nich we wszechświecie. W międzyczasie podziwiają ze łzami zachwytu w oczach wszystkie dziwy i atrakcje komiksowego kosmosu. „Gdzie teraz lecimy? Gdzieś… Wszędzie i nigdzie. Aż trafimy na coś dziwnego i nowego!”
To jest taki „Doctor Who”, że bardziej już chyba nie można. Zaznaczyłem podobieństwo do tego klasycznego, znakomitego brytyjskiego serialu już przy okazji recenzji pierwszego tomu. Teraz to jest wręcz kalka całej estetyki, pewnych rozwiązań fabularnych i klimatu. Kosmici wyglądający jak słaby cosplay karnawałowy, Dawn jest jak słynna „Impossible Girl” w odcinkach z Peterem Capaldim w roli Doktora, kosmos możliwy do przebycia na desce (pełniącej rolę TARDIS) w kilka chwil, brakuje jakichkolwiek ograniczeń w podróżach w czasie i przestrzeni, co jakiś czas znajdujemy różne popkulturowe odniesienia. Niby wszystko fajnie – celne są te nawiązania, widać, że Dan Slott jest zagorzałym fanem „Doctora Who” i wie, na czym polega cały koncept tego serialu. Ale ja mam chyba problem z jego komiksem.
Nie potrafię zdefiniować grupy docelowej „Silver Surfera” Slotta i Allreda. Pierwszy tom wydawał się być skierowany do nastolatków – tak to było napisane i narysowane. Tylko że w takim razie tom drugi powinny czytać chyba dziesięciolatki. Wszystkie postacie w komiksie mówią i zachowują się jak małe dzieci, są skrajnie (naprawdę skrajnie) infantylne, jeśli chodzi o rozumowanie, postrzeganie świata i wysławianie się. Ba, cały wszechświat wykreowany przez Allreda zdaje się taki być. Dawn i Surfer docierają do Planety Kocio-Szczenio-Króliczej, gdzie tulą całe rzesze miłych, puszystych zwierzątek albo skaczą jak dzieci po powierzchni „planety trampolinowej” o nazwie Hopsiupus Mniejszy. „Ojacie!” – woła Dawn, bohaterka o mentalności pierwszoklasistki. Dosłownie, jakbym czytał „Tytusa, Romka i A’Tomka” i ich podróże mielolotem czy innym prasolotem przez kolejne Wyspy Nonsensu. „Jest super! Odwiedzamy planety, przeżywamy przygody, pomagamy rozwiązywać problemy!”.
Dan Slott przekracza wszelkie granice infantylizmu. Trochę za bardzo – szczerze wątpię, aby było to zamierzone. Główni bohaterowie stają się przez to całkowicie niewiarygodni. Silver „zrzuć sreberko” Surfer, zazwyczaj mroczny, milczący i nieludzki typ, jest u Allerda jakimś pociesznym, papierowym ludzikiem przeniesionym tu prosto z lat sześćdziesiątych. Dawn ubiera się przez całe życie w „biedronkowe” ciuchy – zawsze czerwone w czarne kropy. Serio?
Michael Allred, którego rysunki mogliśmy ostatnio oglądać nie tylko w „Silver Surferze”, ale i w „X-Statix” od Muchy, ewidentnie nawiązuje do prac Jacka Kirby’ego z czasów Srebrnej Ery. Ba, nawet używa wspomnianych już biedronkowych kropek Dawn do stworzenia swojej wersji słynnych „kropek Kirby’ego”. Allred ma bardzo charakterystyczny styl – to pop-art pełną gębą, grube kreski, brak cieniowania, jaskrawe intensywne kolory. Jak „ligne claire” w komiksie frankofońskim, tylko w nieco bardziej psychodelicznym wydaniu. Może o to właśnie chodzi – o taki czytelniczy eskapizm w stylu retro, prosto do czasów, w których komiksy były proste, zerojedynkowe fabularnie, czarno-białe interpretacyjnie. I dziecinne.
Trudno jest mi wystawić ocenę komiksowi, który nie trafia zupełnie w moje gusta i oczekiwania, ale jednocześnie sprawia wrażenie rzeczy przemyślanej i napisanej / narysowanej z pełną świadomością i pewną umownością całej konstrukcji światotwórczej, na której jest zbudowany. Nie przekonuje mnie taka konwencja, nie tego szukam, puszyste króliczki i herold Galactusa jednak do siebie nie pasują. Ale może ktoś dostrzeże w tej estetyce jakąś wartość, może zobaczy tu coś więcej. Dlatego nie odradzam, ale też specjalnie nie polecam.
koniec
15 lutego 2023

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Galaktyczny syndrom sztokholmski
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

1 VI 2024

Marvel to mistrz rozmieniania się na drobne. Jeśli jakiś pomysł zaskoczył, możemy być pewni, że za chwilę powstanie milion kopiujących go komiksów. Tak właśnie stało się z Mroczną Phoenix, której potęga przez kolejne pokolenia scenarzystów jest uszczuplana. Na przykład w takich historiach jak „Avengers: Wejście Feniksa”.

więcej »

Góra, czyli punkt kulminacyjny
Marcin Osuch

31 V 2024

Makoto Fukamachi, japoński fotograf uczestniczący w wyprawach wysokogórskich, podąża śladami Habu Jojiego, jednego z najwybitniejszych himalaistów z Kraju Kwitnącej Wiśni. Spotykając się z kolejnymi osobami, które miały do czynienia z Jojim, Fukamachi odkrywa przed czytelnikami historię tego tajemniczego człowieka. Tom pierwszy „Szczytu bogów” kończy się, gdy wspinacz wchodzi na arenę międzynarodową.

więcej »

Klasyczny Papa Baranowski
Dagmara Trembicka-Brzozowska

30 V 2024

Niemal trzy dekady – tyle czasu upłynęło między powstaniem pierwszych opowiastek o Szlurpie i Burpie, a ich ostatnią "prawdziwą" iteracją. W 2017 roku zebrano je w albumie „Bezdomne wampiry o zmroku” w Kulturze Gniewu, dwa lata temu wznowiono z kilkoma dodatkowymi planszami i nową okładką.

więcej »

Polecamy

Ambasadorka pokoju

Niekoniecznie jasno pisane:

Ambasadorka pokoju
— Marcin Knyszyński

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż twórcy

Szaleństwo pana Daredevila
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Silver Who?!
— Marcin Knyszyński

Zakąska przed daniem głównym
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Końca początek
— Wojciech Gołąbowski

Tegoż autora

Żywot łajdaka
— Marcin Knyszyński

Sztuka istnienia
— Marcin Knyszyński

Magią i mieczem
— Marcin Knyszyński

Rzeźnia numer dwa
— Marcin Knyszyński

Urodziny Pająka
— Marcin Knyszyński

Obrazy grozy
— Marcin Knyszyński

Wiosna, wiosna wkoło, zabłysły kły
— Marcin Knyszyński

Plateau
— Marcin Knyszyński

Beznadziejna piątka
— Marcin Knyszyński

Oto koniec znanego nam świata
— Marcin Knyszyński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.