Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 3 czerwca 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXVI

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Tate Brombal, Werther Dell’Edera, Chris Shehan, James Tynion IV
‹Dom Slaughterów #1: Znamię rzeźnika›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułDom Slaughterów #1: Znamię rzeźnika
Scenariusz
Data wydania1 marca 2023
RysunkiChris Shehan, Werther Dell’Edera
PrzekładPaweł Bulski
Wydawca Non Stop Comics
CyklDom Slaughterów
ISBN978-83-8230-401-5
Format144s. 170 × 260 mm
Cena59,90
Gatunekgroza / horror
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Zawsze będą jakieś potwory
[Tate Brombal, Werther Dell’Edera, Chris Shehan, James Tynion IV „Dom Slaughterów #1: Znamię rzeźnika” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Coś zabija dzieciaki”! I robi to od wieków – tylko tajny Zakon Świętego Jerzego zna prawdę o całkowicie niedostrzegalnych przez dorosłe osoby demonicznych potworach kryjących się w mroku nocy. Cztery dotychczas wydane tomy tejże serii miały jedną główną bohaterkę – Ericę Slaughter. W oczekiwaniu na tom piąty czytamy pierwszą część spin-offu serii z innym bohaterem na pierwszym planie.

Marcin Knyszyński

Zawsze będą jakieś potwory
[Tate Brombal, Werther Dell’Edera, Chris Shehan, James Tynion IV „Dom Slaughterów #1: Znamię rzeźnika” - recenzja]

„Coś zabija dzieciaki”! I robi to od wieków – tylko tajny Zakon Świętego Jerzego zna prawdę o całkowicie niedostrzegalnych przez dorosłe osoby demonicznych potworach kryjących się w mroku nocy. Cztery dotychczas wydane tomy tejże serii miały jedną główną bohaterkę – Ericę Slaughter. W oczekiwaniu na tom piąty czytamy pierwszą część spin-offu serii z innym bohaterem na pierwszym planie.

Tate Brombal, Werther Dell’Edera, Chris Shehan, James Tynion IV
‹Dom Slaughterów #1: Znamię rzeźnika›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułDom Slaughterów #1: Znamię rzeźnika
Scenariusz
Data wydania1 marca 2023
RysunkiChris Shehan, Werther Dell’Edera
PrzekładPaweł Bulski
Wydawca Non Stop Comics
CyklDom Slaughterów
ISBN978-83-8230-401-5
Format144s. 170 × 260 mm
Cena59,90
Gatunekgroza / horror
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Pierwszy tom „Domu Slaughterów” napisany został przez Jamesa Tyniona IV we współpracy z Tate’em Brombalem i narysowany przez nowego grafika – Chrisa Shehana. Duch rysownika oryginału krąży nad komiksem – Werther Dell’Edera, zaprojektował wcześniej całość. Nie widać za bardzo różnicy w grafice – Shehan sprawnie naśladuje swego kolegę po fachu. Czyli nadal mamy do czynienia z komiksową grozą (choć jest tu jej zdecydowanie mniej niż w głównej serii) narysowaną w specyficzny, „zamaszysty” sposób.
Akcja toczy się na dwóch planach czasowych – współczesności znanej z trzech pierwszych tomów „Coś zabija dzieciaki” i odległej o piętnaście lat przeszłości z tomu czwartego. Aaron Slaughter, „bratnia dusza” Erici podczas jej pobytu i szkolenia w Domu, rusza na tajną misję. Musi odnaleźć człowieka, z którym przed laty łączyła go trudna i zakazana relacja. Jednocześnie, w retrospekcjach Aarona, poznajemy dzieje tejże relacji – przed laty do Domu Slaughterów trafił jego rówieśnik Jace Boucher. I tak już ciężkie życie bardzo wrażliwego i emocjonalnie rozchwianego Aarona, staje się jeszcze trudniejsze. „W Domu czujesz albo żyjesz” jak mówią starsi, bardziej doświadczeni rezydenci „szkoły polowania na potwory”. Ale uczuć przecież nie da się powstrzymać.
„Dom Slaughterów” nie jest tak przeładowany akcją, gonitwami za potworami i ucieczkami przed nimi jak „Coś zabija dzieciaki”. Mniej też tu makabry i gore – więcej za to psychologicznego dramatu. Oczywiście nie powinniśmy się tu spodziewać jakiejś wielkiej wiwisekcji umysłu nastoletniego outsidera, czy dorosłego człowieka rozdartego między powinnością wobec społeczności w jakiej się wychował, a wiernością własnym przekonaniom. To nie jest jakieś głębokie czy zaskakujące – ale wystarczające, aby pełnić funkcję fundamentu całej historii. Bo o to tak właściwie Jamesowi Tynionowi IV chodziło – o ukazanie swego świata nie w tak mocno czarno-biały sposób jak w poprzednich komiksach, lecz o znalezienie pewnych szarości.
Dodatkowo jest to całkiem sprawnie i dość ciekawie opowiedziane. Autor sięga po znane popkulturowe motywy – szkoła dla „odmieńców” walczących z nadnaturalnym zagrożeniem, wewnętrzne tarcia między bohaterami, chłopak-wrażliwiec – i jeszcze kilka innych, o których nie wspomnę, bo zdradziłbym zbyt wiele kluczowych elementów fabuły. Nie ma Erici „przybłędy” (no poza jednym kadrem) co – skoro to spin-off – jest oczywiste, ale jest sporo postaci znanych z wydanego niedawno, czwartego tomu. James Tynion IV wykorzystuje nową serię do jeszcze jednej rzeczy – poszerzenia naszej wiedzy o historii Domu i jego motywacjach. „Zawsze będą jakieś potwory, dlatego zawsze musi być ktoś, kto na nie poluje”.
„W Domu nie ma miejsca na miłość, bo miłość zabija” – na polskim rynku komiksowym jest za to miejsce na „Dom Slaughterów”. Żadnego plebiscytu na najlepszy komiks 2023 roku nie wygra, większość czytelników o nim zapomni już po kilku dniach – ale jest w porządku. Wystarczająco, abym go polecał – choć bez wielkiego entuzjazmu.
koniec
12 kwietnia 2023

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Zabić… cóż może być prostszego?!
Sebastian Chosiński

3 VI 2024

O Karolu Kocie krążyły w stolicy Małopolski legendy. Wiersz o nim napisał Marcin Świetlicki. Inspirowany jego postacią film nakręcił Marcin Koszałka, a książki napisali Przemysław Semczuk i Andrzej Gawliński. Teraz „Wampir z Krakowa” trafił na karty komiksu. Co nie zaskakuje, bo przecież jest postacią, która idealnie pasuje do horroru. A do tego właśnie gatunku literackiego przynależy „Spółdzielnia” – trzynasty zeszyt z serii „Wydział 7”.

więcej »

Normanie, powtarzasz się
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

2 VI 2024

„Zielony Goblin powraca” to oryginalnie 850 numer „Amazing Spider-Man”. U nas wszedł w skład dziesiątego tomu serii ukazującej się w ramach linii Marvel Fresh.

więcej »

Galaktyczny syndrom sztokholmski
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

1 VI 2024

Marvel to mistrz rozmieniania się na drobne. Jeśli jakiś pomysł zaskoczył, możemy być pewni, że za chwilę powstanie milion kopiujących go komiksów. Tak właśnie stało się z Mroczną Phoenix, której potęga przez kolejne pokolenia scenarzystów jest uszczuplana. Na przykład w takich historiach jak „Avengers: Wejście Feniksa”.

więcej »

Polecamy

Ambasadorka pokoju

Niekoniecznie jasno pisane:

Ambasadorka pokoju
— Marcin Knyszyński

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż twórcy

Rzeźnia numer dwa
— Marcin Knyszyński

Plateau
— Marcin Knyszyński

Przypadek Edwina Slaughtera
— Marcin Knyszyński

Nowy rozdział
— Marcin Knyszyński

Dziesięć lat wcześniej
— Marcin Knyszyński

Klisze? I co z tego?
— Marcin Knyszyński

Horror małomiasteczkowy
— Marcin Knyszyński

Zmory dzieciństwa
— Marcin Knyszyński

Tegoż autora

Żywot łajdaka
— Marcin Knyszyński

Sztuka istnienia
— Marcin Knyszyński

Magią i mieczem
— Marcin Knyszyński

Rzeźnia numer dwa
— Marcin Knyszyński

Urodziny Pająka
— Marcin Knyszyński

Obrazy grozy
— Marcin Knyszyński

Wiosna, wiosna wkoło, zabłysły kły
— Marcin Knyszyński

Plateau
— Marcin Knyszyński

Beznadziejna piątka
— Marcin Knyszyński

Oto koniec znanego nam świata
— Marcin Knyszyński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.