Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 3 czerwca 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXVI

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Jock
‹Batman. Wyjątkowo mroczna noc›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułBatman. Wyjątkowo mroczna noc
Scenariusz
Data wydaniasierpień 2023
RysunkiJock
PrzekładTomasz Sidorkiewicz
Wydawca Egmont
CyklBatman
ISBN9788328157699
Format168s. 216x276mm
Cena89,99
Gatuneksuperhero
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Ambiwalentne uczucia
[Jock „Batman. Wyjątkowo mroczna noc” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Inicjatywa wydawnicza „DC Black Label” nadal faworyzuje Batmana – Egmont wydał właśnie kolejny komiks cyklu i znów śledzić będziemy przygody mrocznego rycerza latającego po mrocznym mieście. Tym razem wszystko trwać będzie całą jedną „Wyjątkowo mroczną noc”.

Marcin Knyszyński

Ambiwalentne uczucia
[Jock „Batman. Wyjątkowo mroczna noc” - recenzja]

Inicjatywa wydawnicza „DC Black Label” nadal faworyzuje Batmana – Egmont wydał właśnie kolejny komiks cyklu i znów śledzić będziemy przygody mrocznego rycerza latającego po mrocznym mieście. Tym razem wszystko trwać będzie całą jedną „Wyjątkowo mroczną noc”.

Jock
‹Batman. Wyjątkowo mroczna noc›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułBatman. Wyjątkowo mroczna noc
Scenariusz
Data wydaniasierpień 2023
RysunkiJock
PrzekładTomasz Sidorkiewicz
Wydawca Egmont
CyklBatman
ISBN9788328157699
Format168s. 216x276mm
Cena89,99
Gatuneksuperhero
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Autorem najnowszego komiksu „DC Black Label” jest szkocki grafik Mark Simpson, tworzący pod pseudonimem „Jock”. Czego to on nie robił już podczas swej kariery – szkicował, kładł tusze i czernie, kolorował. Teraz zrobił to wszystko w jednym komiksie i dodatkowo samodzielnie, po raz pierwszy w życiu, napisał cały scenariusz. Jock wspominał w jednym z wywiadów, że od zawsze było to jego marzeniem – w całości odpowiadać za jeden duży projekt i zrobić go bez żadnych podpowiedzi, korekt i wymagań zwierzchników z DC Comics. Zaproponowano mu „DC Black Label” i trzyczęściowy komiks z Batmanem w roli głównej – o to chodziło! Całość wyszła w zeszłym roku za oceanem, a teraz trafiła do Polski. Graficznie mamy do czynienia z majstersztykiem – Jock to Jock, nie mogło być inaczej. Scenariuszowo niestety całość pozostawia sporo do życzenia – Jock to Jock, wspominałem już o tym?
Mamy upalny wieczór w Gotham. Akcja rozpoczyna się tuż przed zachodem słońca i kończy następnego dnia o brzasku – aż niemal słychać tykanie zegara jak popularnym serialu „24 godziny”. Pewien nieobliczalny przestępca o ksywie „EMP” (Edward M. Pressler i jednocześnie „electromagnetic pulse” – oto jedno z kilku „mających być cool” ale ostatecznie absurdalnych zagrań Jocka, bo niby co, nazwano go tak celowo, zaraz po urodzeniu?) zostaje wprowadzony w stan śpiączki, aby bezpiecznie trafił z miejsca A (Arkham Asylum) do B (Blackgate). EMP nie panuje nad swoją mocą – niczym bateria absorbuje elektryczność i po przekroczeniu „masy krytycznej” może eksplodować. Konwój rusza, a Batman pomaga policji w utrzymaniu porządku. W całym Gotham bowiem dochodzi do zamieszek – jedni bandyci chcą uwolnić EMP, inni go załatwić, a jeszcze inni po prostu odreagowują doprowadzeni do szału przez uciążliwy upał.
W pewnym momencie wszystko się sypie – EMP wymyka się z konwoju i emituje tak potężny impuls elektromagnetyczny, że doprowadza do całkowitego zaciemnienia Gotham. Zaczyna się „Wyjątkowo mroczna noc” – Batman zarzuca ciało nieprzytomnego EMP na ramię i rusza z nim w stronę Blackgate na piechotę. Nie działa nic – żadna elektronika, żadna broń, żaden telefon, żaden pojazd. Nic. Rozpoczyna się coś w rodzaju filmu akcji z końca dwudziestego wieku – Batman musi przedrzeć się do Blackgate unikając śmierci z rąk pojawiających się i padających jak muchy zbirów. Jock wskazał swą inspirację – „The Warriors”, film z końca lat siedemdziesiątych opowiadający o brutalnej wojnie gangów na ulicach Nowego Jorku. A mi akurat przyszły do głowy dwa filmy Johna Carpentera z Kurtem Russellem w roli głównej.
Jock zrobił to, co planował. Wrzucił Batmana do konsolowej platformówki i kazał mu zaliczać jej kolejne etapy, co podkreśla pojawiającą się co chwila mapą Gotham z zaznaczonym położeniem głównego bohatera i cały czas pikającym w charakterystyczny sposób zegarem w tle. Odebrał Batmanowi „wszystkie jego zabawki” i zostawił go w mroku uzbrojonego tylko we własne ciało i umysł. „Tylko w ciemności ludzie pokazują swoje prawdziwe oblicze” – Jock także. On jest genialnym grafikiem i słabym scenarzystą – i w żaden sposób nie pomógł mu wielki entuzjazm, jakim dzielił ze swoimi interlokutorami podczas wywiadów do najróżniejszych popkulturowych magazynów.
Wielkie mroczne kadry, dwustronicowe rozkładówki, przeszywające do głębi panoramy miasta – to jest po prostu niesamowite. Gdybym miał wielki plakat z Gotham autorstwa Jocka, gapiłbym się godzinami! Szkot mistrzowsko operuje czernią, światłocieniem, jego kadry są „ciężkie”, poszarpane i naprawdę mroczne – a postacie groteskowe jak trzeba. Jock jest ekspresjonistą – gdyby teraz ktoś miał narysować komiks psychologiczny o duszy mrocznego rycerza, a Dave McKean byłby zajęty, to powinien zrobić to właśnie on. Jednak w „Wyjątkowo mrocznej nocy” fabuła nie nadąża za grafiką. Jest zbyt miałka, prosta, niewyszukana w stosunku do formy, w jakiej jest przekazywana odbiorcy. Jest „zbyt mała” wobec gigantycznej, monumentalnej grafiki.
Postaciom brakuje uzasadnienia charakterologicznego, pewnej głębi psychologicznej, sceny „dzieją się” bez większej konsekwencji i logiki, a sam przebieg zdarzeń przypomina nieco zbiór wyników jakiegoś scenariuszowego bingo, tylko mało wyszukanego i zróżnicowanego. Batman klepie zbirów, ci padają jak muchy, kolejne lokacje odhaczone, a my jesteśmy lekko znużeni. I w pewnym momencie już nie skupiamy się na przebiegu zdarzeń tylko na podziwianiu kunsztu artystycznego szkockiego artysty.
Najnowszy komiks „DC Black Label” przeczytamy, odłożymy na półkę i niestety o nim zapomnimy. Chyba, że cenimy sobie bardzo sferę graficzną – bo tu mamy do czynienia z mini-galerią jednego z największych artystów komiksowych na świecie.
koniec
18 kwietnia 2023

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Normanie, powtarzasz się
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

2 VI 2024

„Zielony Goblin powraca” to oryginalnie 850 numer „Amazing Spider-Man”. U nas wszedł w skład dziesiątego tomu serii ukazującej się w ramach linii Marvel Fresh.

więcej »

Galaktyczny syndrom sztokholmski
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

1 VI 2024

Marvel to mistrz rozmieniania się na drobne. Jeśli jakiś pomysł zaskoczył, możemy być pewni, że za chwilę powstanie milion kopiujących go komiksów. Tak właśnie stało się z Mroczną Phoenix, której potęga przez kolejne pokolenia scenarzystów jest uszczuplana. Na przykład w takich historiach jak „Avengers: Wejście Feniksa”.

więcej »

Góra, czyli punkt kulminacyjny
Marcin Osuch

31 V 2024

Makoto Fukamachi, japoński fotograf uczestniczący w wyprawach wysokogórskich, podąża śladami Habu Jojiego, jednego z najwybitniejszych himalaistów z Kraju Kwitnącej Wiśni. Spotykając się z kolejnymi osobami, które miały do czynienia z Jojim, Fukamachi odkrywa przed czytelnikami historię tego tajemniczego człowieka. Tom pierwszy „Szczytu bogów” kończy się, gdy wspinacz wchodzi na arenę międzynarodową.

więcej »

Polecamy

Ambasadorka pokoju

Niekoniecznie jasno pisane:

Ambasadorka pokoju
— Marcin Knyszyński

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż twórcy

Po drugiej stronie lustra
— Marcin Knyszyński

Gdy Bruce Wayne śpi, budzą się upiory
— Sebastian Chosiński

Straceni chłopcy
— Przemek Pawełek

Nic do stracenia
— Tomasz Kontny

Tegoż autora

Żywot łajdaka
— Marcin Knyszyński

Sztuka istnienia
— Marcin Knyszyński

Magią i mieczem
— Marcin Knyszyński

Rzeźnia numer dwa
— Marcin Knyszyński

Urodziny Pająka
— Marcin Knyszyński

Obrazy grozy
— Marcin Knyszyński

Wiosna, wiosna wkoło, zabłysły kły
— Marcin Knyszyński

Plateau
— Marcin Knyszyński

Beznadziejna piątka
— Marcin Knyszyński

Oto koniec znanego nam świata
— Marcin Knyszyński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.