Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Brian Michael Bendis, Alex Maleev
‹Moon Knight›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułMoon Knight
Scenariusz
Data wydania23 sierpnia 2023
RysunkiAlex Maleev
PrzekładJacek Żuławnik
Wydawca Egmont
CyklMoon Knight, Marvel Classic
ISBN9788328161252
Format288s. 170x260 mm
Cena119,99
Gatuneksuperhero
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Cztery osobowości są, ale piątej klepki brak
[Brian Michael Bendis, Alex Maleev „Moon Knight” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Najbardziej szalony superbohater Marvela powraca. Za oceanem wychodzi już dziewiąta seria z jego przygodami, my nadrabiamy dopiero te najlepsze z wcześniejszych. Marc Spector, alias Moon Knight, spróbuje oczyścić Los Angeles z wszelkiej zbrodni – Brain Michael Bendis (scenariusz) i Alex Maleev (rysunek) opowiadają, jak się za to zabrali i czy im się udało.

Marcin Knyszyński

Cztery osobowości są, ale piątej klepki brak
[Brian Michael Bendis, Alex Maleev „Moon Knight” - recenzja]

Najbardziej szalony superbohater Marvela powraca. Za oceanem wychodzi już dziewiąta seria z jego przygodami, my nadrabiamy dopiero te najlepsze z wcześniejszych. Marc Spector, alias Moon Knight, spróbuje oczyścić Los Angeles z wszelkiej zbrodni – Brain Michael Bendis (scenariusz) i Alex Maleev (rysunek) opowiadają, jak się za to zabrali i czy im się udało.

Brian Michael Bendis, Alex Maleev
‹Moon Knight›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułMoon Knight
Scenariusz
Data wydania23 sierpnia 2023
RysunkiAlex Maleev
PrzekładJacek Żuławnik
Wydawca Egmont
CyklMoon Knight, Marvel Classic
ISBN9788328161252
Format288s. 170x260 mm
Cena119,99
Gatuneksuperhero
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Siódma i ósma seria jest dostępna w naszym kraju. W siódmej Warren Ellis, Brian Wood i Cullen Bunn przedstawili nową osobowość Spectora – Mistera Knighta odzianego w nieskazitelnie biały garnitur i siejącego postrach wśród przestępców. W ósmej Jeff Lemire zamknął Spectora w wariatkowie i wszedł tak głęboko do jego umysłu, jak nikt przedtem. Obie serie potwierdziły to, co sugerowały piąta i szósta – Marc Spector jest kompletnym wariatem. Dziś czytamy jedną z nich, dwunastoodcinkową serię szóstą, wydaną między majem 2011 a kwietniem 2012 roku. Już w pierwszym odcinku widzimy Marca rozmawiającego z trzema swoimi wyodrębnionymi jaźniami. Zazwyczaj kwartet ten stanowił Marc Spector, Pięść Khonshu (awatar egipskiego boga, który – podobno – obdarzył go mocami podczas jednej z akcji w Egipcie), Mister Knight i Moon Knight. Czekaj, nie tak szybko. Bywało też tak, że do czterech osobowości należeli Marc Spector, Steven Grant, Jake Loxley i znowu – Moon Knight.
A jaki teraz kwartet znajdziemy w pokręconym umyśle głównego bohatera? Brian Michael Bendis każe mu rozmawiać z Kapitanem Ameryką, Wolverine’em i Spider-Manem. Spector nie wie, że gada sam do siebie, ukrywając w jednym rękawie metalowe pazury, w drugim sieć pająka a za pazuchą podróbkę tarczy Kapitana. Chociaż czasami wie, bo wciela się w ich postacie i zleca wykonanie lub naprawę niezbędnych gadżetów swojemu nowemu współpracownikowi, Buckowi Lime’owi. Batman miał Luciusa Foxa, Moon Knight (nazywany czasem Batmanem Marvela, tylko że ubranym na biało i tylko trochę bardziej chorym na umyśle) ma Bucka. Jako Marc Spector mieszka w Los Angeles i jest producentem serialu „Legendy Khonshu”, w którym opowiada o powstaniu i wczesnych przygodach Księżycowego Rycerza. Jako Moon Knight bierze się za sprawę niejakiego „Kingpina L.A.”, tajemniczego masterminda pragnącego zostać królem zbrodni zachodniego wybrzeża. Oprócz trójki wyimaginowanych przyjaciół i zdecydowanie rzeczywistego speca od technologii Spectorowi pomaga dopiero co poznana agentka S.H.I.E.L.D. o pseudonimie „Echo” (poznaliśmy ją niecałe dwa lata temu w serialu „Hawkeye”, a już na początku 2024 roku będzie miała własny serial). Marc, niezdara i raptus, zepsuł jej przykrywkę i teraz, chcąc nie chcąc, razem próbują odkryć tożsamość potężnego przeciwnika i co najważniejsze – wybić mu z głowy jego złowieszcze plany.
Nie jest to niestety najlepsza z trzech wydanych po polsku serii „Moon Knighta”. Śmiem twierdzić, że jest najsłabsza. Bendis opowiada historię tak prostą, pozbawioną jakichkolwiek niuansów czy niedopowiedzeń, że spokojnie zmieściłaby się nie w dwunastu, lecz czterech odcinkach. Tu tak naprawdę nie dzieje się nic poza szybkim odkryciem wszystkich kart („fantomowy” charakter trzech towarzyszy wychodzi na jaw już w pierwszym odcinku, a demaskacja i rozstawienie na szachownicy wszystkich postaci wraz z głównym wrogiem na czele dosłownie dwa-trzy odcinki później) i powolnym snuciem, ciekawej co prawda, ale zupełnie niezaskakującej historii. Bendis zamiast na akcji i narracji skupił się raczej na chorobie psychicznej Marca Spectora. Tylko, że skoro już zdecydował się na taki ruch, to powinien przynajmniej spróbować oddać jego szaleństwo tak, aby czasem wpędzić czytelnika w konfuzję i wprowadzić trochę głębiej do umysłu bohatera. Nie mówię już o tym, co kilka lat później zrobił w ósmej serii Jeff Lemire – to było znakomite, mocarne i dające do myślenia. „Moon Knighta” Lemire’a trzeba przeczytać dwa razy – przynajmniej. A „Moon Knighta” Bendisa przeczytamy raz, odłożymy na półkę i być może za kilka lat wrócimy, ale bez entuzjazmu.
Szósta seria jest najbardziej superbohaterstka z tych dostępnych w Polsce. Nie znajdziemy tu elementów grozy, horroru czy dziwacznej psychodeli i tajemniczości. Bendis zrezygnował z wszystkich wykorzystywanych wcześniej (i później) osobowości Księżycowego Rycerza – najbardziej rzuca się w oczy brak niepokojących dialogów z pojawiającym się znienacka bogiem Khonshu. Są po prostu halucynacje na temat trzech kolegów w kostiumach, rewelacyjne postacie Echo, Snapdragona i – przede wszystkim – morderczej Madame Masque. „Moon Knight” Bendisa i Maleeva klimatem przypomina bardzo mocno „Daredevila nieustraszonego” z początku obecnego wieku, autorstwa – notabene – właśnie tych obydwu panów. Miejska, superbohaterska akcja i sensacja – rysunki Maleeva, bardzo chropowate i poszarpane, mocno szkicowe, pozornie niedopracowane, zalane czernią i czasem chaotyczne (przychodzi na myśl Jock albo Mitch Gerads) wykrzywiają nieco czytelniczą percepcję – podkreślają, że Marc Spector naprawdę nie ma piątej klepki i siłą rzeczy budują dystans poznawczy.
Komiks niezły, choć z tym bohaterem czytałem lepsze. Mimo tego poczytałbym więcej, więc trzymam kciuki za serię piątą – może kiedyś zostanie wydana również.
koniec
13 września 2023

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Urodziny Pająka
Marcin Knyszyński

20 V 2024

Ale dużo czytania będzie w najnowszym albumie z cyklu „The Amazing Spider-Man. Epic Collection”! Jest to tom najbardziej wypełniony materiałami dodatkowymi, podsumowaniami, esejami, wypowiedziami twórców i wspominkami. Okazja jest w końcu nie byle jaka – człowiek-pająk skończył trzydzieści lat! Dokładnie tyle – mamy wszak rok 1992.

więcej »

Film animowany w gratisie
Marcin Osuch

19 V 2024

Czy tom trzynasty serii może być pechowy? Na pewno dla Jona Arbucle’a, pod tym względem niewiele się zmienia.

więcej »

Sześćdziesiąt lat minęło…
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

18 V 2024

„Wasp: Małe światy” to pozycja, po którą powinien sięgnąć każdy fan Marvela znad Wisły. Głównie z pobudek patriotycznych. W większości jest bowiem zilustrowana przez naszego człowieka w Ameryce – Katarzynę Niemczyk, ukrywającą się pod pseudonimem Kasia Nie.

więcej »

Polecamy

Ambasadorka pokoju

Niekoniecznie jasno pisane:

Ambasadorka pokoju
— Marcin Knyszyński

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż twórcy

Hellboy młodzieńczy
— Marcin Knyszyński

Ślepa miłość
— Paweł Ciołkiewicz

Z deszczu pod rynnę
— Paweł Ciołkiewicz

Hell’s Kitchen to ja!
— Paweł Ciołkiewicz

Mroczny świat
— Paweł Ciołkiewicz

Milczenie Batmana rzadko wychodzi mu na dobre
— Sebastian Chosiński

Tegoż autora

Urodziny Pająka
— Marcin Knyszyński

Obrazy grozy
— Marcin Knyszyński

Wiosna, wiosna wkoło, zabłysły kły
— Marcin Knyszyński

Plateau
— Marcin Knyszyński

Beznadziejna piątka
— Marcin Knyszyński

Oto koniec znanego nam świata
— Marcin Knyszyński

Miecze i sandały
— Marcin Knyszyński

Z rodzynkami, czy bez?
— Marcin Knyszyński

Hola, hola, panie Straczynski!
— Marcin Knyszyński

Żadna dziura nie jest dość głęboka
— Marcin Knyszyński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.