Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 4 czerwca 2024
w Esensji w Esensjopedii

China Miéville
‹Toromorze›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułToromorze
Tytuł oryginalnyRailsea
Data wydania24 listopada 2014
Autor
PrzekładKrystyna Chodorowska
Wydawca Zysk i S-ka
ISBN978-83-7785-301-6
Format421s. 135×205mm
Cena39,90
Gatunekdla dzieci i młodzieży, fantastyka
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Dar tworzenia światów
[China Miéville „Toromorze” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
China Miéville jest genialnym światotwórcą – gdyby przyszło mu do głowy wymyślić świat zbudowany ze szwajcarskiego sera, prawdopodobnie zdołałby przekonać czytelników, że coś takiego może istnieć. Taka refleksja przyszła mi do głowy podczas lektury „Toromorza”.

Anna Kańtoch

Dar tworzenia światów
[China Miéville „Toromorze” - recenzja]

China Miéville jest genialnym światotwórcą – gdyby przyszło mu do głowy wymyślić świat zbudowany ze szwajcarskiego sera, prawdopodobnie zdołałby przekonać czytelników, że coś takiego może istnieć. Taka refleksja przyszła mi do głowy podczas lektury „Toromorza”.

China Miéville
‹Toromorze›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułToromorze
Tytuł oryginalnyRailsea
Data wydania24 listopada 2014
Autor
PrzekładKrystyna Chodorowska
Wydawca Zysk i S-ka
ISBN978-83-7785-301-6
Format421s. 135×205mm
Cena39,90
Gatunekdla dzieci i młodzieży, fantastyka
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
„Toromorze” to druga książka Miéville’a przeznaczona dla młodszego odbiorcy, z tą różnicą, że „LonNiedyn” skierowany był raczej do dzieci, podczas gdy docelowymi czytelnikami „Toromorza” jest już młodzież. Oznacza to, że najnowsza powieść angielskiego autora automatycznie wskakuje w przegródkę z napisem „young adult”, a to gatunek, który z przyjemnością czytają także dorośli. Teoretycznie więc „Toromorze” jest książką niemal dla wszystkich. Teoretycznie, bo w praktyce pojawiają się pewne problemy.
Wyobraźcie sobie świat, w którym zamiast morza są ogromne połacie zatrutej ziemi, po której torami poruszają się pociągi, pełniące tę samą rolę, co w naszej rzeczywistości statki. Brzmi dziwacznie? Owszem, lecz Miéville bardzo przekonująco ten pomysł czytelnikowi sprzedaje. Wyjaśnienie, dlaczego właściwie po ziemi nie można tak po prostu przejść, rodzaje zwierząt żyjacych „w morzu”, to, jak wyglądają poszczególne warstwy tego świata – widać, że autor wszystko porządnie przemyślał. Kolejny na pozór karkołomny koncept nieoczekiwanie nabiera wiarygodności tym większej, że Miéville podpiera się jeszcze bardzo ładnie zbudowanym klimatem, trochę steampunkowym, a trochę postapokoliptycznym – bo toromorze to taki śmietnik galaktyki, w którym ludzie niczym stalkerzy z popularnej powieści braci Strugackich zbierają artefakty dawno minionych cywilizacji, nie rozumiejąc nawet za bardzo, do czego poszczególne przedmioty służą.
Jest w tej książce nastrój, są odwołania do klasyki literatury (oprócz „Pikniku na skraju drogi” mamy tu przede wszystkim „Moby Dicka”, a także kilka innych powieści), jest precyzyjnie zbudowany, malowniczy i bardzo oryginalny świat. Jest sprawnie poprowadzona akcja przygodowo-awanturnicza, są wreszcie tajemnice związane z pytaniami, skąd toromorze się wzięło i co znajduje się poza znanym bohaterom światem. Znajdziemy tu również dyskretny humor (Miéville genialnie potrafi bawić się słowami), a niektóre sceny, jak ta, w której młody bohater po raz pierwszy widzi na zdjęciu pojedynczy tor, naprawdę potrafią wzbudzić dreszcz, jaki zazwyczaj towarzyszy spotkaniu z czymś niesamowitym i niepojętym.
A jednak czegoś zabrakło. W moim przekonaniu – sympatycznych i ciekawych postaci. „Toromorze” mimo wszystkich swoich pytań i nawiązań to przede wszystkim powieść przygodowa, i to, jak już pisałam, dla młodszego odbiorcy – ważne jest więc, czy czytelnik zdoła polubić głównego bohatera, czy będzie mu kibicował i trzymał za niego kciuki. A z tym jest krucho. Sham, pomocnik lekarza na pociągu kretowniczym, celowo jest prowadzony jako niemal „tabula rasa”: to chłopak, który nie wie jeszcze, kim chce być (wie tylko, że nie odpowiada mu obecna praca), jakie są jego zdolności i pasje. Pomysł może i niecodzienny, ale w moim przekonaniu chybiony, gdyż tak skonstruowany bohater wydaje się zwyczajnie nijaki. W chwili gdy Sham zaczyna powoli nabierać wyrazistości i odkrywa samego siebie, było już za późno, żeby nawiązać z nim emocjonalną więź, i w rezultacie chłopak pozostał dla mnie doskonale obojętny. Podobnie pozostałe postaci – owszem, nie można im odmówić powierzchownej malowniczości, ale nikt z nich nie wzbudził we mnie głębszych uczuć.
Wydawałoby się, że jedna wada w obliczu tylu zalet nie będzie miała znaczenia, a jednak niemożność polubienia głównego bohatera (czy któregokolwiek z bohaterów) zepsuła mi płynącą z lektury przyjemność. Za dowód niech poświadczy fakt, że „Toromorze” czytałam ponad dwa miesiące, z przerwami na inne książki. Owszem, kiedy już się do czytania Miéville’a zabierałam, znużenia nie czułam, ale wystarczyło, że na jakiś czas powieść odłożyłam, a już trudno mi było do niej wrócić. Pod tym względem „Toromorze” przypomina nieco wcześniejszą powieść tego autora, czyli „Krakena”, którego również doceniało się bardziej intelektualnie (jakie ten pisarz na wspaniałe pomysły!) niż emocjonalnie (jaka wciągająca opowieść, muszę wiedzieć, co dalej!). W przypadku książki dla dorosłych, jaką był „Kraken”, można coś takiego wybaczyć, jednak w przypadku powieści przeznaczonej dla młodzieży podejście „intelektualne” wydaje się kiepskim pomysłem.
koniec
2 czerwca 2015

Komentarze

12 XI 2015   19:13:37

"w przypadku powieści przeznaczonej dla młodzieży podejście „intelektualne” wydaje się kiepskim pomysłem"- kiedyś młodzi zaczytywali się w Lemie i mieli wypieki na twarzy. To bardzo dobrze, że Mieville stawia młodym poprzeczkę. Dobrze, jeśli pozwala się rosnąć, a nie stać w miejscu.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Marzenia skrojone na miarę
Joanna Kapica-Curzytek

3 VI 2024

„Odlecieć jak najdalej” jest powieścią obyczajową, której akcja rozgrywa się w latach 60. XX wieku. Młodzieńcze marzenia boleśnie konfrontują się tutaj z twardymi realiami Polski za żelazną kurtyną.

więcej »

Mała Esensja: Wspaniałe czasy, które warto lepiej poznać
Marcin Mroziuk

1 VI 2024

W „Od morza do morza” autorzy przedstawiają młodym czytelnikom najważniejsze wydarzenia i osiągnięcia epoki Jagiellonów. Co istotne, większość opowiadań jest na jeszcze wyższym poziomie literackim niż w pierwszym tomie cyklu „Zdarzyło się w Polsce”.

więcej »

PRL w kryminale: Geniusz prowokacji
Sebastian Chosiński

31 V 2024

Skoro nowelę „Cień” Aleksandra Ścibora-Rylskiego postanowił sfilmować Jerzy Kawalerowicz, mający już wówczas znaczącą pozycję w peerelowskiej kinematografii dzięki ekranizacji „Pamiątki z Celulozy” Igora Newerlego, musiało być w niej coś intrygującego. I rzeczywiście: ta historia, rozpięta pomiędzy wydarzeniami czasu okupacji i współczesnością (w kontekście połowy lat 50. XX wieku), zaskakuje dramatyzmem i czyhającą za każdym załomem zagadką.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż twórcy

O zaletach i wadach dużej wyobraźni
— Anna Kańtoch

Tylko smoki umieją kłamać w Dawnej Mowie
— Beatrycze Nowicka

Przeczytaj to jeszcze raz: Wyobraźnia zurbanizowana
— Beatrycze Nowicka

A w Londynie znowu dziwne rzeczy się dzieją…
— Anna Kańtoch

Cudzego nie znacie: Miasto kultów
— Jędrzej Burszta

Miasto czyli tabu
— Michał Foerster

Razem, ale osobno
— Anna Kańtoch

Dziwne Londyny
— Anna Kańtoch

Esensja czyta: Październik-listopad 2009
— Jędrzej Burszta, Jakub Gałka, Anna Kańtoch, Michał Kubalski, Marcin T.P. Łuczyński, Joanna Słupek, Mieszko B. Wandowicz, Konrad Wągrowski, Krzysztof Wójcikiewicz

Esensja czyta: Lato 2009
— Jakub Gałka, Anna Kańtoch, Joanna Słupek, Mieszko B. Wandowicz, Konrad Wągrowski

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.