Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 3 czerwca 2024
w Esensji w Esensjopedii

Slash

EKSTRAKT:40%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSlash
Wykonawca / KompozytorSlash
Data wydania31 marca 2010
Wydawca Roadrunner Records
NośnikCD
Czas trwania60:29
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) Ghost3:34
2) Crucify the Dead4:04
3) Beautiful Dangerous4:35
4) Back from Cali3:35
5) Promise4:41
6) By the Sword4:50
7) Gotten5:05
8) Doctor Alibi3:07
9) Watch This/Watch This Dave3:46
10) I Hold On4:10
11) Nothing to Say5:27
12) Starlight5:35
13) Saint Is a Sinner Too3:28
14) We're All Gonna Die4:30
Wyszukaj / Kup

Więcej ich matka nie miała?
[Slash „Slash” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Nie będę ukrywał, że na ostatniej płycie Guns’N’Roses brakowało mi mięsistej gry Slasha. Wydawało się, że jest on ważniejszym elementem legendy niż Axl. Tymczasem słuchając solowego debiutu kudłatego gitarzysty odczuwam brak właśnie… Rose’a. Mimo plejady śpiewających gościnnie gwiazd.

Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Więcej ich matka nie miała?
[Slash „Slash” - recenzja]

Nie będę ukrywał, że na ostatniej płycie Guns’N’Roses brakowało mi mięsistej gry Slasha. Wydawało się, że jest on ważniejszym elementem legendy niż Axl. Tymczasem słuchając solowego debiutu kudłatego gitarzysty odczuwam brak właśnie… Rose’a. Mimo plejady śpiewających gościnnie gwiazd.

Slash

EKSTRAKT:40%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSlash
Wykonawca / KompozytorSlash
Data wydania31 marca 2010
Wydawca Roadrunner Records
NośnikCD
Czas trwania60:29
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Utwory
CD1
1) Ghost3:34
2) Crucify the Dead4:04
3) Beautiful Dangerous4:35
4) Back from Cali3:35
5) Promise4:41
6) By the Sword4:50
7) Gotten5:05
8) Doctor Alibi3:07
9) Watch This/Watch This Dave3:46
10) I Hold On4:10
11) Nothing to Say5:27
12) Starlight5:35
13) Saint Is a Sinner Too3:28
14) We're All Gonna Die4:30
Wyszukaj / Kup
Płyta „Slash” zapowiadana była jako pierwsze solowe przedsięwzięcie muzyka. Niech i tak będzie, choć wygląda na to, że Slash miał więcej do powiedzenia w poprzednich projektach – Slash’s Snakepit, czy nawet Velvet Revolver. Natłok gości, wśród których znajdują się takie gwiazdy jak Ozzy Osbourne, Lemmy Kilmister, Chris Cornell, czy Iggy Pop, spowodował, że gitarzysta się pogubił i tak naprawdę jest tłem dla wokalistów, nie główną gwiazdą.
Momentów, w których czuć, że mamy do czynienia z muzyką stworzoną przez jednego z najlepszych gitarowych wymiataczy jest tu zaledwie kilka. Najlepiej wypada instrumentalny „Watch This/Watch This Dave” z gościnnym udziałem Dave’a Grohla i Duffa McKagana. Zaryzykuję stwierdzenie, że gdyby Slash całkiem zrezygnował z wokali, to wyszłaby mu o wiele lepsza płyta. Na plus wyróżnia się też „Doctor Alibi”, głównie dzięki chrypce Lemmiego, stosunkowo nieźle poradził sobie Ozzy w „Crucify the Dead”, ale najlepiej ze śpiewających gości wypadł Ian Astbury (The Cult) w otwierającym całość „Ghost”. Przyznam się, że po przesłuchaniu tego kawałka narobiłem sobie smaku na resztę albumu i przez to ból rozczarowania był jeszcze większy.
Tyle jeśli chodzi o jasne strony, czas na wpadki. Do tych z całą pewnością można zaliczyć nijaką pioseneczkę „Gotten” z udziałem Adama Levine’a, ale czego innego można się spodziewać po wokaliście Maroon 5? Wpadką jest również „I Hold on” z Kid Rockiem za mikrofonem. Zarzut ten sam co poprzednio. Osobną kwestią jest „Beautiful Dangerous” zaśpiewany przez Fergie. Niby kawałek przebojowy, ale piosenkarka całkiem go zdominowała, nie zostawiając miejsca Slashowi, nawet pomimo tego, że trafia mu się solo pod koniec.
Reszta gości zaśpiewała tak jak się po nich można było spodziewać, nie wychodząc poza średnią. Ale tak naprawdę trudno ich winić, bo głównym mankamentem płyty jest po prostu brak pomysłów na ciekawe kompozycje. Jeśli komuś marzą się riffy na miarę „Paradise City” (na dobrą sprawę dodanego w paru krajach do limitowanej edycji albumu w wersji z udziałem Fergie i Cypress Hill), niech lepiej wróci do klasycznych pozycji Guns N’Roses. Może gdyby zamiast tych wszystkich gości wystąpił jeden Axl Rose i na bazie konfliktu dwóch silnych osobowości, udałoby się wskrzesić dawną magię. A tak, mamy jedynie zbiór piosenek nagranych bez wyraźnej myśli przewodniej, zaś cały „Slash” jawi się jako pulpowy produkt, gdzie nie ma miejsca na prawdziwy rock’n’roll.
koniec
27 kwietnia 2010

Komentarze

12 XII 2014   11:59:55

"Może gdyby zamiast tych wszystkich gości wystąpił jeden Axl Rose i na bazie konfliktu dwóch silnych osobowości, udałoby się wskrzesić dawną magię."

???

Axl nie mógłby zaśpiewać, przeciez oni ze sobą nie rozmawiają od 1996 r....

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Tu miejsce na labirynt…: Poezja otwieranych drzwi percepcji
Sebastian Chosiński

30 V 2024

Na „Not a Bootleg 2” trafił koncert, jaki freejazzowy kwartet Ślina zagrał w październiku 2021 roku w krakowskim klubie RE. Dwa lata i dwa miesiące później wrocławianie wrócili na tę scenę i ponownie zaprezentowali występ, który tak bardzo im samym przypadł do gustu, że zdecydowali się go upublicznić w postaci czwartego albumu serii zawierającej „oficjalne bootlegi”.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Podróż w nieznane
Sebastian Chosiński

28 V 2024

„Not a Bootleg” to seria „oficjalnych bootlegów” wrocławskiego kwartetu freejazzowego Ślina. Średnio ukazuje się, jak dotąd, jeden na rok. Trzecie wydawnictwo z cyklu zawiera godzinny występ, jaki zespół dał w mieszczącej się w jego rodzinnym mieście Klubokawiarni Recepcja w listopadzie 2022 roku.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Od gitarowego brudu do morskich głębin
Sebastian Chosiński

24 V 2024

Publikując pod koniec kwietnia „FOS” i „Sekundę”, GAD Records domknął kompaktową reedycję archiwalnej serii SBB „Radio Sessions”. Do znanych już wcześniej wersji winylowych dołączyło tym samym sześć utworów bonusowych powstałych w sierpniu 1975 i marcu 1977 roku. W sumie to – na obu krążkach – pięćdziesiąt minut dodatkowej, chociaż publikowanej już przed laty, muzyki.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Tegoż twórcy

Dobra płyta z wielkim hitem
— Paweł Lasiuk

Tegoż autora

Normanie, powtarzasz się
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Galaktyczny syndrom sztokholmski
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Niech żyje król!
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Sześćdziesiąt lat minęło…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Napoleon i jego cień
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Maska kryjąca twarz mroku
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Włoski Kurosawa
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Palec z artretyzmem na cynglu
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Idź do krateru wulkanu Snæfellsjökull…
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

I ty możesz być Kubą Rozpruwaczem
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.