Magazyn ESENSJA nr 5 (VIII)
czerwiec 2001




poprzednia stronapowrót do indeksunastępna strona

Autor Artur Długosz
  Reanimacja

Pozwoliłem sobie zaczerpnąć termin "reanimacja" z wywiadu z uznanym rysownikiem i twórcą komiksów Przemkiem Truścińskim, który znajdziecie Państwo w tym numerze, ponieważ wydaje mi się, że oddaje on doskonale pewne próby odtworzenia rynku książki i komiksu, jakie w ostatnich czasach poczyniono w Polsce. Jest to o tyle trafne określenie, że nie aspiruje w żaden sposób do precyzowania ostatecznych rezultatów pewnych czynności, a jedynie podkreśla ogrom wysiłków poświęcanych poprawieniu istniejących warunków. Reanimacja nie zakłada w domyśle powodzenia.

A tak właśnie widzę obecną sytuację książki i komiksu w naszym kraju.

Książkom i komiksom powodzi się w Polsce bardzo różnie, trudno więc pisać o nich równocześnie, lecz z drugiej strony ich odmienna sytuacja prezentuje chyba dobrze różne etapy reanimacji. Te pierwsze zasadniczo są dostępne - szeroki wachlarz tytułów i dobry przekrój gatunkowy można znaleźć niemal w każdej księgarni. Wydawcy ogłaszają ciekawe plany, można się było o nich dowiedzieć choćby z o ostatnich targów książki w Warszawie. Komiksy zaś, w formie albumowej, wciąż są na naszym ryku ewenementem i ukazanie się każdej nowej pozycji wzbudza wśród zainteresowanych falę niedowierzania. Egmont, bezdyskusyjny potentat komiksu w Polsce, zaczyna na jesieni wprowadzać albumy polskich twórców, co napawa ciekawością, ale również jego twarda polityka 4 tytułów miesięcznie wymaga zastanowienia. A nie można zapomnieć o Siedmiorogu, Waneko i innych wydawnictwach, które sukcesywnie wydają komiksy.

Ale rynek to nie tylko wysiłki wydawnictw książkowych czy komiksowych, to również czytelnicy, krytycy, media, moda i wreszcie pieniądze, które są jednym z elementów scalających ów rynek.

Na książki w ich dość ustabilizowanej kondycji, jeśli wziąć pod uwagę ich powszechne istnienie i mnogość, czyha teraz między innymi niebezpieczeństwo cen, które w ostatnich latach znacznie wzrosły, a jeśli spojrzy się jeszcze dalej i weźmie pod uwagę starania Polski o przystąpienie do UE, to tym bardziej nie wygląda to różowo. Komiksy takich problemów jeszcze nie mają. Ich ceny są dość stabilne i stosunkowo niskie, ale istnieją u nas wciąż jako ciekawostka. Pamiętam, że jeszcze kilkanaście lat temu byłem w stanie kupić każdą interesującą mnie książkę, teraz, powiedzmy, mój portfel pozwala mi nabyć każdy interesujący mnie komiks, ale to już wkrótce może się zmienić wraz z rosnącą ofertą. Dziś czytam część książek pożyczając je, rzadziej z bibliotek, częściej od znajomych, co z drugiej stronie jest nie fair wobec ich autorów. Czy podobnie będzie za kilka lat z komiksami?

Cieszy mnie, że w papierowych pismach wreszcie obok recenzji kilku wybranych pozycji książkowych, pojawiły się recenzje komiksów. Wielkie brawa za to posunięcie dla Fenixa, czy Machiny - to jest właśnie to, czego ten rynek wymaga. Ale też recenzować trzeba ostrożnie pamiętając, że każda opinia jest subiektywnym punktem widzenia i rozpowszechnianie jej w uznanych tytułach może wyrządzić równie wiele złego, co dobrego. Apeluje o to również Przemek, recenzowanie to nie sztuka bezkompromisowego rozprawiania się z lekturą, ale próba obiektywnego przekazania jej mocnych i słabych stron. Nawet jeśli braknie jej którejś z nich wyraźnie, recenzent wciąż zobligowany jest do obiektywizmu - nie można piać z zachwytu i nie można mieszać z błotem. Recenzję przeczytają ludzie, dla których powinna być ona wypełniona wskazówkami, jest jak drogowskaz ułatwiający podjęcie decyzji, czy warto się daną pozycją zainteresować głębiej, czyli na przykład kupić.

Natomiast martwi mnie wielka nieobecność książek i komiksów w telewizji. Filmy, będące bez dyskusji bliżej tego medium, praktycznie na każdym kanale mają swoje własne, dobrze przygotowane programy, a sporadyczne prezentowanie książek i komiksów zawsze wydaje mi się być wykonane nie tak, jak należy. Wiem i pamiętam, to tylko moja opinia. Ale czy naprawdę nie można zrobić ciekawego programu o książkach w dzisiejszych czasach? Zaprosić aktorów czytających fragmenty, przedstawić rozmowy z twórcami, wydawcami, niezależne opinie czytelników...? Tworzyć modę na czytanie. Analogicznie z komiksami. Ulec dzisiejszym metodom przekazywania informacji, wyrwać się z anachronicznej konwencji? Pisałem o tym już w jednym z wcześniejszych wstępniaków, że sporadyczne telewizyjne pozycje mające za zadanie upowszechniać książki, zamiast ich promowania w moim odczuciu odstraszają od nich. Analogicznie z komiksami. Wypowiadanie się o nich, jako dziecku popkultury jest nieporozumieniem i ograniczeniem gatunku. Nie można wiecznie mówić o Żbiku i Tytusie, Romku i A'Tomku. Z całym szacunkiem dla ich twórców i bohaterów. Trzeba iść do przodu...

Wszystko to przypomina zestaw zębatych kół, które w naszym kraju nie zachodzą na siebie bez zgrzytów, ale reanimacja te niedopasowania w mniejszym czy większym stopniu z biegiem czasu eliminuje lub tylko zmniejsza. Reanimować może każdy, ale to czytelnik, odbiorca skupia tak naprawdę w rękach największą władzę, ponieważ to on podejmuje ostateczną decyzję - kupić, czy nie kupić. A rolą pozostałych ogniw jest wspieranie go poprzez dostarczanie informacji i opinii na dany temat. To bardzo fundamentalny mechanizm, którego zaakceptowanie i stosowanie jest warunkiem w ogóle możliwości przeprowadzenia reanimacji. Bez prawidłowego podejścia o powodzeniu operacji można tylko marzyć.

poprzednia stronapowrót do indeksunastępna strona

3
powrót do początku
 
Magazyn ESENSJAhttp://www.esensja.pl
redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.