Magazyn ESENSJA nr 6 (XVIII)
czerwiec-lipiec 2002




poprzednia stronapowrót do indeksunastępna strona

Esensja
  Korespondencja

Literatura sensacyjna

Droga Esensjo!

Po przeczytaniu artykułu Konrada R. Wągrowskiego "Literatura sensacyjna: Wprowadzenie do cyklu" musze powiedzieć, ze uważam ten artykuł za pewne materii pomieszanie. Wrzucenie do jednego worka literatury klasycznie sensacyjnej oraz kryminału wydaje mi się dość zdecydowaną pomyłką, ponieważ pomimo niektórych cech wspólnych (chociażby takiej, że i tu, i tu często zabijają :>) istnieją też zasadnicze różnice.

Rzecz w tym, że w kryminale to nie sensacja jest głównym podmiotem. W kryminale mamy raczej zagadkę, i to często zagadkę logiczną. Owa zagadka nie musi być zresztą morderstwem, ba, nie musi być nawet przestępstwem (istnieje całkiem sporo opowiadań o Sherlocku Holmesie, gdzie przestępstwo w ogóle nie zostaje popełnione - jak chociażby w historii ojczyma, który uwodzi w przebraniu pasierbicę - tylko po to, żeby złożyła mu obietnicę wierności i przez to nie wyszła za mąż). Rzecz w tym, że jest zagadka i jest ten, czy też ta, kto owe zagadki rozwiązuje. Nie jest konieczne, by był to wielce silny bohater, jak w większości opowieści sensacyjnych - bywa to osoba starsza, słaba, ba, czasem nawet nadęta i śmieszna. Jedynym wyróżnikiem jest intelekt, wiedza i umiejętności obserwacji (tak, wiem, że Sherlock Holmes to osoba o wielkiej sile i sprawności fizycznej, ale już jego brat Mycroft nie).

Na dodatek kryminał jest zasadniczo konstrukcją "zamkniętą". Mamy zagadkę i jej rozwiązanie, zazwyczaj zakończone za pomocą uprzejmego policjanta zamykającego kajdanki na odpowiednich nadgarstkach. Powieść sensacyjna natomiast nigdy się naprawdę nie kończy - ciemne i jasne siły nadal działają, a polityka toczy się dalej.

Nie chciałabym sprawiać wrażenia, ze cenie kryminał wyżej niż sensację czy powieść szpiegowską. Zdecydowanie nie - zwłaszcza, że o ile powieść sensacyjna jest w moim przekonaniu w pełnym rozkwicie, to złote dni kryminałów już chyba przeminęły. Chce tylko wskazać, że jest to nieco inny typ opowieści i nieco inni bohaterowie.

Przy tej okazji, jako wielbicielka starych kryminałów, chciałabym co nieco dodać do listy "najważniejszych nazwisk kryminału". Przede wszystkim jedno nazwisko, którego nieobecność na tej liście co nieco mnie zgorszyła, ponieważ powinno ono znajdować się, w moim przekonaniu, na samym i gruntownym początku. Chodzi mi tutaj o autora czytanego i cytowanego przez każdego ze znanych mi mistrzów kryminału. "Z niego oni wszyscy", że tak powiem. A jest to Edgar Allan Poe! Tak, wiem, że znacznie bardziej znany jest jako autor opowiadań zaliczanych do horroru, ale przecież to jego opowieści powtarzane są na wiele rozmaitych sposobów u wszystkich autorów. To on wymyślił metodę i obserwacje, które upowszechnił Sherlock Holmes. Oczywiście, Doyle o tym wiedział i w swoich opowiadaniach odnosi się do Poego niejednokrotnie.

O ile Sherlock Holmes wyraźnie uznaje swego ojca w Dupinie Poego (jednocześnie, oczywiście, dając odczuć swoją przewagę), to Miss Marple jedynie raz daje odczuć swoje pokrewieństwo z inną, jakże sympatyczną postacią. Trudno jednakże, by prawdziwa, wiktoriańska stara panna spotykała jakiegokolwiek katolickiego księdza, nieprawdaż? Raz więc jedynie w znanych mi opowieściach o pannie Marple pada nazwisko Gilberta Keitha Chestertona, autora opowieści o Księdzu Brownie. Nie jest to, oczywiście, ten typ pokrewieństwa, co miedzy Holmesem a Dupinem, zwłaszcza, że Christie i Chesterton pisali praktycznie w tym samym czasie. Ale sporo w atmosferze jest podobieństw, choć widać wyraźnie, że panna Marple jest osoba znacznie bardziej "twardą" i mniej skłonną do przebaczenia niż ksiądz Brown.

Chciałabym tu dodać jeszcze dwa nazwiska, tyle dla ich wagi, co z racji mojej pewności, że mało kto w Polsce je zna. Och, przypuszczam, że książki te na polski tłumaczone były, rzecz w tym, że pewnie mało kto je czytał. Chodzi mi tutaj przede wszystkim o cytowanego także przez sir Arthura (zaraz obok Poego) Emila Gaboriau, ojca francuskiego kryminału, autora książek "L'Affaire Lerouge" czy "Monsieur Lecoq", z jego postaciami inspektora Lecoqa i detektywa-amatora Tabareta, zwanego Tirauclair (nie wiem, jak to jest przetłumaczone na polski - może wyjaśniony?). Drugą taką postacią, także z kryminału francuskiego, jest Gaston Leroux, twórca postaci reportera Josepha Roulletabille oraz jego posępnego przeciwnika Frederica Larsana. Oczywiście, znacznie bardziej znane jest inne jego dziecko, mianowicie "Upiór w Operze" - nie wiem jednak, czy tę powieść można zaliczyć jako klasyczny kryminał.

Kończę ten list, mając nadzieję, że przynajmniej, droga Esensjo, jeżeli nie Gaboriau, to Poego dołożycie do listy najważniejszych nazwisk kryminału. Bo może nie napisał dużo, ale za to jak!

Ewa Pawelec

Jeśli chodzi o kryminały, to dodałbym do listy autorów jeszcze Gardnera oraz G. K. Chestertona (opowieści o przygodach księdza Browna). Zaś do listy książek oczywiście "Laleczkę" (lub jakąś inną książkę) Raymonda Chandlera.

Jeśli chodzi o "technothrillery" to polecam cały cykl Toma Clancy'ego, których głównym bohaterem jest Jack Ryan (od historyka, a później analityka CIA w "Czasie patriotów" ("Patriot Games") po prezydenta USA w "Dekrecie"); zwłaszcza "Sumę wszystkich strachów".

Wartą wzmianki jest także "Cisza" Quinnella. Książka traktuje o zamachu stanu w jednym z południowoamerykańskich państewek. Jako jeden z zakładników zostaje wzięty bodajże ambasador USA, w każdym razie osoba która zna ruch oporu na Kubie. Przyjeżdża z Kuby specjalny wysłannik Fidela, aby wydobyć z niego informację o przywódcach ruchu oporu. Doskonale rozegrana próba sił. Taki "małoskalowy" technothriller/powieść sensacyjna (w porównaniu z groźbą wybuchu wojny jądrowej w "Sumie wszystkich strachów"), ale bardzo mi się podobała.

Jakub Narębski


Lista utworów SF 2001

Szanowna redakcjo

W najnowszej Esensji znajduje się lista wszystkich utworów SF 2001 roku. Pragnę zgłosić poprawkę:

Mój tekst z Feniksa 7/8 nosi tytuł "6L6GC", a nie, jak błędnie wydrukowała redakcja F. "GL6GC". Prawidłowa wersja tytułu jest ślicznie wykaligrafowana w numerze i przewija się w tekście, natomiast błąd był w spisie treści.

Będę bardzo wdzięczny za uaktualnienie tekstu.

Pozdrowienia

Jan Rudziński

Od redakcji: Dziękujemy za zwrócenie uwagi, uaktualniliśmy.

poprzednia stronapowrót do indeksunastępna strona

4
powrót do początku
 
Magazyn ESENSJAhttp://www.esensja.pl
redakcja@esensja.pl }

(c) by magazyn ESENSJA. Wszelkie prawa zastrzeżone
Rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie tylko za pozwoleniem.