Jak to wspaniale dotrzymać słowa! Nawet, gdy cała sytuacja daleka jest od ideału i wcześniejszych planów, gdy trzeba uruchamiać wersje awaryjne i czasem robić dobrą minę do złej gry. Ale obiecywany od dawna, a zapowiedziany miesiąc temu nowy layout „Esensji” jest faktem. Oczywiście – miało być zupełnie inaczej. Wszystko miało ruszyć z pompą i hukiem, w docelowej wersji, przygotowanej w każdym elemencie, a miało się to początkowo stać kilka miesięcy temu… Tymczasem okazało się, że taki interfejs, jaki chcieliśmy Wam dać jest dużo bardziej pracochłonny, niż komukolwiek się wydawało. I być może nadal byśmy go przygotowywali, gdyby nie …grudniowa awaria. Dzięki numerowi, jaki nam wyciął nasz twardy dysk, gwałtownie przyspieszyliśmy premierę nowego layoutu, nazywanego przez nas „Esensją 3.0” (dla niewtajemniczonych Esensja 1.0 obejmowała głównie magazyn i newsy, a Esensja 2.0. wprowadziła podział na serwisy). I oto macie – w wersji pilotażowej, nie z wszystkim co ma być docelowo – ale działa. Nareszcie.

Co się zmieniło? Co się jeszcze zmieni? Esensja 3.0 widziana z punktu widzenia użytkownika wreszcie stabilizuje i porządkuje zawartość materiałów archiwalnych, których w naszym magazynie (a wcześniej w jej poprzednikach – Valtzu i Framzecie) zgromadziliśmy niemało. Zaglądając do każdego z naszych głównych serwisów – Twórczości, Książek, Filmu, Komiksu, Gier i Varii będziecie mogli znaleźć łatwo każdy tekst – szukając według typów (recenzje, publicystyka, wywiady etc.) ale także według tematów, tytułów, autorów etc. Na razie w ten sposób uruchomiony został dział książkowy – zapraszamy do zabawy i, oczywiście, przesyłaniu nam swych uwag. Film, Komiks i reszta działów – już wkrótce.

Osobną rzeczą jest Esensjopedia – czyli esensyjna encyklopedia. To miejsce, w którym będziecie mogli znaleźć jak najwięcej informacji na temat książek, filmów, komiksów, gier, etc., które znalazły się w kręgu naszych zainteresować. Owa encyklopedia będzie cały czas rozwijana, aby dawać Wam jak najszerszą wiedzę, linki do materiałów, tekstów – wszystko, czego tylko będziecie potrzebowali.

Po drugie – nareszcie wykorzystujemy możliwości internetu, nie czekając z publikacjami tekstów aż do nowego numeru. Natychmiast po redakcji i korekcie trafiają one do części serwisowej, a zebrane na koniec numeru do magazynu, który pozostaje w niezmienionej wersji. Każdy nowy materiał wyświetlany jest na stronie głównej i we właściwym serwisie. Proste?

Mamy nadzieję, że Wam się spodoba. I obiecujemy solennie (sobie zwłaszcza), że po raz ostatni piszemy o nowym layoucie we wstępniaku.

A teraz, jak zwykle, zapraszam do nowego numeru.