Zanim zacznę marudzić na temat tego, że nikt Banksa nie wydaje w Polsce, powinienem chyba przypomnieć, że niektóre z jego powieści ukazały się w naszym kraju. Ale czy ktoś o tym jeszcze pamięta? Mnie znajomość tych wydawanych w latach 90. książek jakimś trafem ominęła, ale trzy pierwsze tomy cyklu „Kultura” (podobnie jak kilka innych powieści) trafiły do nas za sprawą Prószyńskiego i S-ki na przełomie wieków, zaś „Uwikłanie” czy „Ulica Czarnych Ptaków” ukazały się nakładem wydawnictwa Amber. W obu przypadkach nakład się wyczerpał i nie widać na horyzoncie jakichkolwiek szans na wznowienia.

Jest to dziwne, szczególnie patrząc na dość duże zainteresowanie wieloma innymi brytyjskimi pisarzami: do rąk dostaliśmy prawie wszystkie najważniejsze pozycje Iana McDonalda (z wyjątkiem „Brasyl”), popularnością cieszy się również Peter F Hamilton (choć nie ma szczęścia do wydawców). Banks z jakiegoś powodu pozostaje gdzieś w tle, choć jako jeden z nielicznych twórców fantastyki trafił na opublikowaną w 2008 roku przez „The Times” listę najwybitniejszych brytyjskich pisarzy od 1945 roku (niestety, nie jest notowany tak wysoko jak Tolkien, ale…).

Pozostaje mi zaprosić Was do lektury recenzji „Matter” autorstwa Michała Kubalskiego, jak dotąd jedynego tekstu omawiającego prozę Banksa w naszym serwisie.

Ach, możecie mi też zarzucić, że skoro piszę o Banksie, powinienem też wspomnieć Jacka Vance’a (zmarłego 26 maja), który zasługuje na miano prawdziwego klasyka gatunku. Ale o nim może następnym razem.