Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 3 czerwca 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXVI

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Jean Dufaux, Philippe Xavier
‹Krucjata #4: Słupy ognia›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKrucjata #4: Słupy ognia
Scenariusz
Data wydaniawrzesień 2016
RysunkiPhilippe Xavier
Wydawca Wydawnictwo Komiksowe
CyklKrucjata
ISBN978-83-8069-436-1
Cena37,00
Gatunekfantasy
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Szturm na Hierus Halem
[Jean Dufaux, Philippe Xavier „Krucjata #4: Słupy ognia” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Zgodnie z pierwotnym zamysłem czwarty tom „Krucjaty” miał być jednocześnie finalnym. I tak też się stało. Na dwa lata. O których Jean Dufaux zdecydował się kontynuować serię i dopisał scenariusze do kolejnych czterech albumów. Ale to – w 2009 roku – było jeszcze melodią przyszłości. Po co to nawiązanie? Abyście nie zdziwili się, że na koniec „Słupów ognia” wszystkie najważniejsze wątki tej historii zostają pozamykane.

Sebastian Chosiński

Szturm na Hierus Halem
[Jean Dufaux, Philippe Xavier „Krucjata #4: Słupy ognia” - recenzja]

Zgodnie z pierwotnym zamysłem czwarty tom „Krucjaty” miał być jednocześnie finalnym. I tak też się stało. Na dwa lata. O których Jean Dufaux zdecydował się kontynuować serię i dopisał scenariusze do kolejnych czterech albumów. Ale to – w 2009 roku – było jeszcze melodią przyszłości. Po co to nawiązanie? Abyście nie zdziwili się, że na koniec „Słupów ognia” wszystkie najważniejsze wątki tej historii zostają pozamykane.

Jean Dufaux, Philippe Xavier
‹Krucjata #4: Słupy ognia›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKrucjata #4: Słupy ognia
Scenariusz
Data wydaniawrzesień 2016
RysunkiPhilippe Xavier
Wydawca Wydawnictwo Komiksowe
CyklKrucjata
ISBN978-83-8069-436-1
Cena37,00
Gatunekfantasy
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Tetralogia „Krucjata” (całość wydawnictwa należy bowiem potraktować, podobnie jak w przypadku „Mureny”, innego komiksu Jeana Dufaux, jako dwie odsłony składające się każda z czterech albumów) zdecydowanie nie jest najwybitniejszym dziełem, jakie wyszło spod ręki znakomitego francuskiego scenarzysty. Choć oczywiście artysta tej miary rzadko kiedy – albo i nigdy – schodzi poniżej określonego (zazwyczaj dość wysokiego) poziomu. W tym konkretnym przypadku początek historii, czyli „Simoun Dja” (2007), okazał się zaledwie średni, ale za to rozwinięcie fabuły – pod postacią odcinka drugiego zatytułowanego „Qua’dj” (2008) – było już całkiem przyzwoite; później nastąpił, niestety, lekki spadek formy, rzucający się w oczy w tomie „Pan Maszyn” (2009), po którym z kolei – na finał – seria ponownie przeżyła wzlot. W każdym razie wieńczące ją, a przynajmniej tak mogło wydawać się przed ośmioma laty, „Słupy ognia” prezentowały się zadowalająco.
Po rozwarstwieniu wątków i wynikającym z tego chaosie narracyjnym, jaki towarzyszył poprzedniej części historii, tym razem Dufaux udało się poskładać wszystko w logiczną całość. Szkoda tylko, że w wielu fragmentach, chcąc wyjaśnić zawiłości fabuły (a jest ich tu całkiem sporo), scenarzysta musiał posiłkować się rozbudowanym komentarzem odautorskim, który wpływał na mniejszą niż zwykle płynność opowieści. Ale to typowa łyżka dziegciu w beczce miodu, bo przecież tak naprawdę ta cegiełka w budowanym przez Francuza murza z daleka błyszczy się i lśni. Mimo że komiks opowiada o sprawach bardzo dramatycznych. Wojska krzyżowców, których nowym dowódcą został demoniczny, budzący grozę nie tylko wśród wrogów, ale i swoich własnych żołnierzy Pan Maszyn, podchodzą bowiem pod mury Hierus Halem (Jeruzalem). Lada chwila rozpocznie się szturm miasta. Sułtan Abdul Razim liczy się z ewentualnością porażki, dlatego postanawia zwrócić wolność swej ukochanej, chrześcijance Syrii z Arcos, pozwalając jej odejść do swoich.
Sam jednak wcale nie pali się do walki. Nie dlatego, że tchórzy, ale zwyczajnie nie widzi w tej wojnie sensu. Z rozwiązaniem problemu spieszy mu, zamknięty dotąd w swej pustelniczej celi w podziemiach Hierus Halem, Mufti z Alkaru, którego na powierzchnię ściągają pogłoski o romansie muzułmańskiego władcy z chrześcijanką. Teraz, poznawszy prawdziwe intencje Abdula Razima, służy mu radą. Zdaniem Muftiego wojna stanie się bezprzedmiotowa, gdy zostanie uciszone serce Przenajświętszego X3, bóstwa spoczywającego w Świętym Grobie. Jak można tego dokonać? Sposobem podarowanym przez ducha Sar Mitrę, wysłannika demona Qua’dja. Sposób to może i niezawodny, ale trudno przewidzieć, jak na ten czyn zareagują chrześcijanie, tym bardziej że Pan Maszyn zdaje się być człowiekiem (jeśli to w ogóle człowiek) kompletnie nieprzewidywalnym. Od tego momentu Dufaux stara się coraz bardziej zaskakiwać czytelnika, co wychodzi mu raz lepiej, raz gorzej. W kilku momentach jednak rzeczywiście robi się bardzo ciekawie.
Wątek Abdula Razima nakręca fabułę. Nie bez powodu. Hierus Halem jest bowiem tym miejscem, do którego – jak podczas prawdziwych krucjat – prowadzą wszystkie drogi. Tam zmierzają wszyscy bohaterowie: Walter z Flandrii (z towarzyszącym mu Żydem Osariasem), który po drodze musi jednak zahaczyć jeszcze o siedzibę dżina Ottara Benka, dowódca pustynnej armii Sarek Pasza oraz – nade wszystko – marzący o panowaniu nad wszystkim bliskowschodnimi ziemiami spod znaku Krzyża i Półksiężyca Pan Maszyn (ze swoimi krzyżowcami). Dufaux od samego początku sugeruje, że finałem będzie wielka bitwa o Hierus Halem. Sugeruje, ale… – i tu udaje mu się o raz kolejny zaskoczyć czytelników. W efekcie finał tej opowieści odbiega od tego, czego można było się spodziewać. A co oznaczają tytułowe „słupy ognia”? Wyjaśnia to ostatnia plansza i jest to jeszcze jeden trzymany przez Dufaux as w rękawie. Choć gdy już wiemy, o co chodzi – pukamy się w głowę, powtarzając: ależ to było oczywiste! Poziomowi fabuły odpowiadają rysunki Philippe’a Xaviera – bardzo realistyczne, chociaż momentami można odnieść wrażenie, że kreska jest odrobinę zbyt ciężka. Nie dotyczy to jednak dwóch przypadków: scen batalistycznych oraz sekwencji z demonami. W tych fragmentach Xavier daje z siebie wszystko i zbliża się do ideału.
Podsumowując: mimo że nie mamy do czynienia z arcydziełem, należy mieć nadzieję, że seria będzie przez Wydawnictwo Komiksowe kontynuowana. Ma w końcu potencjał, a nazwisko Dufaux wciąż jest rękojmią poziomu.
koniec
4 stycznia 2017

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Zabić… cóż może być prostszego?!
Sebastian Chosiński

3 VI 2024

O Karolu Kocie krążyły w stolicy Małopolski legendy. Wiersz o nim napisał Marcin Świetlicki. Inspirowany jego postacią film nakręcił Marcin Koszałka, a książki napisali Przemysław Semczuk i Andrzej Gawliński. Teraz „Wampir z Krakowa” trafił na karty komiksu. Co nie zaskakuje, bo przecież jest postacią, która idealnie pasuje do horroru. A do tego właśnie gatunku literackiego przynależy „Spółdzielnia” – trzynasty zeszyt z serii „Wydział 7”.

więcej »

Normanie, powtarzasz się
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

2 VI 2024

„Zielony Goblin powraca” to oryginalnie 850 numer „Amazing Spider-Man”. U nas wszedł w skład dziesiątego tomu serii ukazującej się w ramach linii Marvel Fresh.

więcej »

Galaktyczny syndrom sztokholmski
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

1 VI 2024

Marvel to mistrz rozmieniania się na drobne. Jeśli jakiś pomysł zaskoczył, możemy być pewni, że za chwilę powstanie milion kopiujących go komiksów. Tak właśnie stało się z Mroczną Phoenix, której potęga przez kolejne pokolenia scenarzystów jest uszczuplana. Na przykład w takich historiach jak „Avengers: Wejście Feniksa”.

więcej »

Polecamy

Ambasadorka pokoju

Niekoniecznie jasno pisane:

Ambasadorka pokoju
— Marcin Knyszyński

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż twórcy

Buddy comics
— Marcin Knyszyński

Strzeż się węża na pustyni
— Marcin Osuch

Trudne dzieciństwo demona
— Sebastian Chosiński

Demon, trąd i steampunk
— Sebastian Chosiński

Idzie Grześ przez wieś do… Hierus Halem
— Sebastian Chosiński

Tegoż autora

Zabić… cóż może być prostszego?!
— Sebastian Chosiński

Nad piękną i modrą Odrą
— Sebastian Chosiński

Braterski hołd
— Sebastian Chosiński

Jazzowe oblicze noise’u i post-rocka
— Sebastian Chosiński

Kto nie ryzykuje, ten… w spokoju nie żyje
— Sebastian Chosiński

W starym domu nie straszy
— Sebastian Chosiński

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.