Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 3 czerwca 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXVI

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Mark Millar, Sean Murphy
‹Chrononauci #1›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułChrononauci #1
Tytuł oryginalnyChrononauts
Scenariusz
Data wydania11 października 2017
RysunkiSean Murphy
PrzekładKamil Śmiałkowski
Wydawca Non Stop Comics
CyklChrononauci
ISBN978-83-8110-176-9
Format120s. 170×260mm
Cena40,—
GatunekSF
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Niech szlag trafi paradoksy czasowe
[Mark Millar, Sean Murphy „Chrononauci #1” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Komiks wygląda niepozornie. Niezbyt duży format, miękka okładka a na niej dwóch uśmiechniętych facetów w pomarańczowych wdziankach. A w środku? Prawdziwa gratka dla wielbicieli s-f z lekkim przymrużeniem oka.

Marcin Osuch

Niech szlag trafi paradoksy czasowe
[Mark Millar, Sean Murphy „Chrononauci #1” - recenzja]

Komiks wygląda niepozornie. Niezbyt duży format, miękka okładka a na niej dwóch uśmiechniętych facetów w pomarańczowych wdziankach. A w środku? Prawdziwa gratka dla wielbicieli s-f z lekkim przymrużeniem oka.

Mark Millar, Sean Murphy
‹Chrononauci #1›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułChrononauci #1
Tytuł oryginalnyChrononauts
Scenariusz
Data wydania11 października 2017
RysunkiSean Murphy
PrzekładKamil Śmiałkowski
Wydawca Non Stop Comics
CyklChrononauci
ISBN978-83-8110-176-9
Format120s. 170×260mm
Cena40,—
GatunekSF
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Dawno temu opisywałem w naszym cyklu „Kadr, który…” rysunek z „Calvina i Hobbesa”, na którym widać tyranozaura w kokpicie F-15. Tekst tamten zatytułowałem „Kretyński rysunek?”. Tutaj znajdziecie podobną scenę gdy F14 przelatuje nisko nad jurajskimi gadami. Z tą drobną różnicą, że w tym przypadku wszystko trzyma się kupy. I wcale nie powinno być dziwne, że tak jest bo za „Chrononautów” odpowiadają Mark Millar („Kick-Ass”, „Wojna domowa”) i Sean Gordon Murphy („Amerykański wampir”), czyli goście, którzy wiedzą jak się robi dobre komiksy. Na początek dostajemy grotę ukrytą od tysiącleci pod piramidą Majów a w niej samoloty, samochody, czołgi i motocykle. Trochę bez sensu, ale nieco światła rzucają kolejne sceny, gdyż okazuje się, że ludzkość pracuje nad wehikułem czasu. Zaczyna się niewinnie, od czegoś co można by nazwać „satelitą mię­dzy­cza­so­wym”, który umożliwia przesyłanie obrazów z przeszłości. I oto cała ludzkość może oglądać „na żywo” bitwę pod Gettysburgiem. Przy tej okazji poznajemy doktorów Corbina Quinna i Danny’ego Reilly, głównych bohaterów komiksów, którzy mają być pierwszymi podróżnikami w czasie. Widzimy ich w kilku sytuacjach zawodowych i prywatnych, które zaważą na ich dalszych losach.
Wreszcie przychodzi moment rozpoczęcia wyprawy ale nie wszystko idzie zgodnie z planem. Po przejściu Corbina przez, nazwijmy to, „wrota czasu” następuje awaria. Reilly rusza jego śladem po dłuższej chwili bez pewności, w którym momencie w czasie wyląduje. I tutaj zaczyna się zabawa. Reilly ląduje w roku 1504 naprzeciwko szarżującej armii Mogołów. I pewnie byłby to jego koniec, gdyby nie kontratak gości uzbrojonych w karabiny maszynowe, czołgi i śmigłowce. Żeby nie zdradzać zbyt wielu szczegółów - przyczyną całego zamieszania jest fakt, że w podróż w czasie tym razem nie wysłano ideałów rodem z relaksowej „Najdłuższej podróży”. Taka wyprawa, zwłaszcza wstecz (gdy zna się przyszłość) daje duże możliwości. A gdy jeszcze ma się swobodny dostęp do artefaktów związanych z uzbrojeniem współczesnego wojska to możliwości te stają się nieograniczone. Autorzy „Chrononautów” nie wpadli na szczęście w pułapkę widowiskowego konfliktu między armiami wyposażonymi w broń z różnych epok. Millar i Murphy nie byliby sobą gdyby głównych bohaterów nie uczynili postaciami przebojowymi ale też mającymi swoje demony. Bardzo dobrze radzących sobie na pierwszym planie Corbina i Danny’ego doskonale uzupełnia galeria intrygujących postaci drugoplanowych, zarówno tych z przeszłości jak i teraźniejszości.
Nie można się przyczepić do strony graficznej komiksu. Kreska jest precyzyjna, sceny akcji pełne dynamiki – Murphy w najlepszej formie. Jedyny minus to ten, że „Chrononauci” zostali wydani w typowym „amerykańskim” formacie czyli zbliżonym do B5. Ten komiks i zawarte w nim sceny naprawdę zasługują na coś większego. Swoistym zadośćuczynieniem dla czytelników niech będzie wyszukiwanie różnych smaczków i nawiązań popkulturowych takich chociażby jak pojawienie się nieśmiertelnego DeLoreana DMC-12.
I w całej tej zabawie naprawdę nie przeszkadza fakt, że autorzy całkowicie pominęli kwestie paradoksów czasowych. Wiecie, chodzi o sytuacje takie jak ta gdy Marty McFly z „Powrotu do przyszłości” przeszkodził w spotkaniu swoich rodziców i zaczął znikać ze zdjęcia.
koniec
6 listopada 2017

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Normanie, powtarzasz się
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

2 VI 2024

„Zielony Goblin powraca” to oryginalnie 850 numer „Amazing Spider-Man”. U nas wszedł w skład dziesiątego tomu serii ukazującej się w ramach linii Marvel Fresh.

więcej »

Galaktyczny syndrom sztokholmski
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

1 VI 2024

Marvel to mistrz rozmieniania się na drobne. Jeśli jakiś pomysł zaskoczył, możemy być pewni, że za chwilę powstanie milion kopiujących go komiksów. Tak właśnie stało się z Mroczną Phoenix, której potęga przez kolejne pokolenia scenarzystów jest uszczuplana. Na przykład w takich historiach jak „Avengers: Wejście Feniksa”.

więcej »

Góra, czyli punkt kulminacyjny
Marcin Osuch

31 V 2024

Makoto Fukamachi, japoński fotograf uczestniczący w wyprawach wysokogórskich, podąża śladami Habu Jojiego, jednego z najwybitniejszych himalaistów z Kraju Kwitnącej Wiśni. Spotykając się z kolejnymi osobami, które miały do czynienia z Jojim, Fukamachi odkrywa przed czytelnikami historię tego tajemniczego człowieka. Tom pierwszy „Szczytu bogów” kończy się, gdy wspinacz wchodzi na arenę międzynarodową.

więcej »

Polecamy

Ambasadorka pokoju

Niekoniecznie jasno pisane:

Ambasadorka pokoju
— Marcin Knyszyński

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż twórcy

Widmo nietoperza
— Marcin Knyszyński

Tak zostaliśmy napisani
— Marcin Knyszyński

Mroki przeszłości
— Marcin Knyszyński

(Nie)oczekiwana zmiana miejsc
— Sebastian Chosiński

Lustro, w którym możemy się przejrzeć
— Sebastian Chosiński

Tegoż autora

Góra, czyli punkt kulminacyjny
— Marcin Osuch

Film animowany w gratisie
— Marcin Osuch

Kraina bez gwiazd
— Marcin Osuch

Uczmy się języków!
— Marcin Osuch

„Szalony Kojot” przez dwie chmury?
— Marcin Osuch

Aparat, góry, człowiek
— Marcin Osuch

Niech prezydent się tym zajmie
— Marcin Osuch

Ratunek czy porwanie?
— Marcin Osuch

Zatrzymane w słowach
— Marcin Osuch

Broń i pieniądze
— Marcin Osuch

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.