Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Lee Bermejo, Simon Bisley, Warren Ellis, David Lloyd, Brian Wood
‹Globalne Pasmo›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułGlobalne Pasmo
Scenariusz
Data wydania12 sierpnia 2020
RysunkiLee Bermejo, David Lloyd, Brian Wood, Simon Bisley
PrzekładJacek Żuławnik
Wydawca Egmont
CyklGLOBAL FREQUENCY
ISBN9788328198975
Format320s. 170x260mm
Cena99,99
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

Sprzątanie po dwudziestym wieku
[Lee Bermejo, Simon Bisley, Warren Ellis, David Lloyd, Brian Wood „Globalne Pasmo” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Dwudziesty wiek minął już jakiś czas temu – z biegiem czasu będzie coraz lepszym punktem odniesienia dla analizy popkulturowych trendów i rezerwuarem wniosków wszelakich. Warren Ellis jest tym scenarzystą komiksowym, który zaczął wykorzystywać ten fakt chyba najszybciej – jego „Planetary” to przecież dosłownie archeologia minionego stulecia. Dziś przyjrzymy się kolejnemu komiksowi autora – „Globalnemu pasmu”. Po dwudziestym wieku trzeba też posprzątać.

Marcin Knyszyński

Sprzątanie po dwudziestym wieku
[Lee Bermejo, Simon Bisley, Warren Ellis, David Lloyd, Brian Wood „Globalne Pasmo” - recenzja]

Dwudziesty wiek minął już jakiś czas temu – z biegiem czasu będzie coraz lepszym punktem odniesienia dla analizy popkulturowych trendów i rezerwuarem wniosków wszelakich. Warren Ellis jest tym scenarzystą komiksowym, który zaczął wykorzystywać ten fakt chyba najszybciej – jego „Planetary” to przecież dosłownie archeologia minionego stulecia. Dziś przyjrzymy się kolejnemu komiksowi autora – „Globalnemu pasmu”. Po dwudziestym wieku trzeba też posprzątać.

Lee Bermejo, Simon Bisley, Warren Ellis, David Lloyd, Brian Wood
‹Globalne Pasmo›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułGlobalne Pasmo
Scenariusz
Data wydania12 sierpnia 2020
RysunkiLee Bermejo, David Lloyd, Brian Wood, Simon Bisley
PrzekładJacek Żuławnik
Wydawca Egmont
CyklGLOBAL FREQUENCY
ISBN9788328198975
Format320s. 170x260mm
Cena99,99
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
„Global Frequency” to dwunastoodcinkowa, zakończona już seria, wydana między grudniem 2002 a sierpniem 2004 roku. Podobnie jak w słynnym „Authority” i wspomnianym już „Planetary” znajdujemy się w świecie „Wildstorm” – uniwersum imprintu Detective Comics, które gigant pochłonął w 1998 roku (razem z nieświadomym niczego Alanem Moore’em piszącym wtedy „Top 10”). „Globalne pasmo” jest jednak pozycją dość odrębną – nie pojawiają się tu ani „Wild C.A.T.s” ani agenci ze „Śpiocha”, nie ma nawet bohaterów z innych pozycji Ellisa. Wszystko to wynika ze specyficznego pomysłu na samą serię – ale o tym za chwilę. Zacznijmy od tego czym jest „Globalne pasmo”.
Jak mówi jeden z rządowych oficjeli, jest to „cywilna organizacja ratownicza, kierowana przez kobietę o wątpliwej przeszłości i zrzeszająca tysiąc jeden dziwaków i świrów, z których każdy stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa”. Szefową jest nijaka Miranda Zero, kobieta rozdająca zadania swoim agentom i wspomagająca się młodą dziewczyną – geniuszem komputerowym o imieniu Alef. „Alef” w tekstach Borgesa było miejscem, które łączyło się ze wszystkimi innymi miejscami we wszechświecie. Podobnie jest z naszą bohaterką – koordynuje ona działania wszystkich agentów organizacji, rozproszonych po całej planecie i nie znających się nawzajem (z małymi wyjątkami). Są tu hakerzy, programiści, lingwiści, mistrzowie sztuk walki, „parkourzyści”, włamywacze, specjaliści od memetyki, psychologii, negocjacji a także po prostu niesamowicie sprawni komandosi czy zawodowi kierowcy. Członkiem GP może być każdy w twoim otoczeniu – sąsiad, któremu mówisz „dzień dobry” co rano, znajoma bibliotekarka, nastolatka mijająca cię właśnie na rolkach albo starszy pan dokarmiający codziennie gołębie w parku. „Globalne pasmo” podejmuje się zadań, którymi nie chcą ubrudzić sobie rąk żadne rządy na świecie – gdy nie ma już żadnego wyjścia, dzwonią do Mirandy Zero. Istnienie tej grupy jest zatem taką trochę tajemnicą poliszynela – oficjalnie jej nie ma, ale jak dobrze, że jednak jest! Ktoś musi sprzątać ten cały syf, który pozostał po idiotycznym napinaniu mięśni i głupich decyzjach ludzi, którym władza i pycha weszła za mocno.
Warren Ellis miał bardzo oryginalny pomysł na serię. Nie będzie miała żadnego motywu przewodniego, żadnego wątku, który przewijałby się przez całą serię i przypominał co chwila o sobie. Wszystkie odcinki będą całkowicie odrębne fabularnie – zamknięte, krótkie historie o pojedynczych interwencjach Pasma. Nie wiemy, ile ich będzie, nie będziemy nic zakładać (ostatecznie z powodów zdrowotnych autora i natłoku innych komiksowych obowiązków, skończyło się na dwunastu). Jedyne postacie, które występować będą regularnie to Miranda Zero i Alef (starczy na długo – w końcu organizacja ma tysiąc jeden agentów). Każdy zeszyt będzie miał innego ilustratora, zaprosimy w ten sposób do gry najbardziej utalentowanych i ciekawych artystów. Takie podejście dało Ellisowi wręcz niewyobrażalną swobodę twórczą, a czytelnikowi dowolność w czytaniu – można dowolnie poprzestawiać odcinki a i tak będzie dobrze i zrozumiale.
Z czym mierzą się agenci? Z owocami różnego rodzaju tajnych projektów prowadzonych przez tajne organizacje rządowe, które po latach, porzucone, ale nie zlikwidowane, wymykają się spod kontroli. Z efektami takiego rozwoju technologii, który przekracza nasze wyobrażenie – z wirusem memetycznym przekształcającym ludzi w zombie, lub „czcicieli wnętrza ludzkiego ciała”, z terrorystami cybernetycznymi, bionicznymi ludźmi, programowaniem percepcji oraz niebezpiecznymi ideami, które dosłownie zmieniają fizyczną strukturę mózgu. Magia nie istnieje – to po prostu przyszła, nieznana jeszcze nauka – tajemnice ludzkiego umysłu będą odkrywane w nieskończoność, wiele jest bowiem częstotliwości funkcjonujących poza globalnym pasmem. Pojedyncze epizody to wycieczki do San Francisco, Berlina, Tokio, Melbourne czy Londynu – siatka Pasma oplata cały świat. Wszędzie tam, gdzie trzeba pozamiatać po minionym stuleciu i uratować niewinnych, pojawiają się agenci Mirandy Zero.
Zatrzęsienie rysowników może początkowo powodować dyskomfort. Nie są to też artyści, którzy prezentują równy, zawsze wysoki poziom. Zazwyczaj jest jednak tak, że poziom graficzny jest dodatnio skorelowany z poziomem scenariusza. Wszystkie odcinki to relacje z przebiegu akcji – zawsze jest strzelanina, bijatyka lub jakaś gonitwa z pomysłowym „zagadnieniem na ten odcinek” w tle. Kilka z nich jest dość przeciętnych, a trzy wprost kuriozalne – całoodcinkowy parkour po Londynie dość słabo narysowany przez Davida Lloyda („V jak Vendetta”), męcząca strzelanina z nieco tępymi terrorystami (byle jaki Roy A. Martinez) albo krwawa bijatyka, dwóch ludzkich terminatorów, poza którą nic innego się nie dzieje (rysuje Tom Coker, przeciętnie i bez polotu). Ale jest kilka mocnych rzeczy. Garry Leach („Miracleman”) rysuje historię oszalałego sowieckiego agenta, który może sprowadzić zagładę na San Francisco; znakomity Glen Fabry przedstawia pojedynek Pasma z niepowstrzymanym „bionicznym człowiekiem”; Simon Bisley (którego tak ciągle w Polsce mało) popisuje się swoimi umiejętnościami przy okazji walki agencji z grupą utożsamiającą rozwój cywilizacji z ciągłą wojną; John J. Muth zaprasza do odcinka „Z archiwum X” dziejącego się w Norwegii, gdzie objawiły się anioły; a genialny Lee Bermejo („Batman. Przeklęty”) do tokijskiego szpitala, pełnego cielesnego horroru. Ach, no i jest jeszcze dobrze nam znany z „Kaznodziei”, Steve Dillon, ilustrujący epidemię niecodziennego wirusa.
Forma „Globalnego pasma” przypomina telewizyjny, kryminalny serial proceduralny. Nic dziwnego zatem, że w 2005 roku powstał projekt serialowej adaptacji – nakręcono nawet pilota, luźno opartego na fabule pierwszego zeszytu. Niestety pomysł się nie przyjął, kolejne odcinki nie powstały. Seria komiksowa też urwała się nagle i bez uprzedzenia. Omawiany dziś komiks nie zalicza się do największych osiągnięć gatunku, ani nawet samego Warrena Ellisa – ale warto poznać, dla wyrobienia sobie własnego zdania na temat tej wydawniczej ciekawostki.
koniec
4 września 2020

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Urodziny Pająka
Marcin Knyszyński

20 V 2024

Ale dużo czytania będzie w najnowszym albumie z cyklu „The Amazing Spider-Man. Epic Collection”! Jest to tom najbardziej wypełniony materiałami dodatkowymi, podsumowaniami, esejami, wypowiedziami twórców i wspominkami. Okazja jest w końcu nie byle jaka – człowiek-pająk skończył trzydzieści lat! Dokładnie tyle – mamy wszak rok 1992.

więcej »

Film animowany w gratisie
Marcin Osuch

19 V 2024

Czy tom trzynasty serii może być pechowy? Na pewno dla Jona Arbucle’a, pod tym względem niewiele się zmienia.

więcej »

Sześćdziesiąt lat minęło…
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

18 V 2024

„Wasp: Małe światy” to pozycja, po którą powinien sięgnąć każdy fan Marvela znad Wisły. Głównie z pobudek patriotycznych. W większości jest bowiem zilustrowana przez naszego człowieka w Ameryce – Katarzynę Niemczyk, ukrywającą się pod pseudonimem Kasia Nie.

więcej »

Polecamy

Ambasadorka pokoju

Niekoniecznie jasno pisane:

Ambasadorka pokoju
— Marcin Knyszyński

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż twórcy

Powrót z martwych
— Marcin Knyszyński

Tam piekło twe, gdzie serce twoje
— Marcin Knyszyński

Bez trzymanki
— Marcin Knyszyński

Chaotyczne akty bezsensownej ultraprzemocy
— Marcin Knyszyński

Głośny protest komiksiarza
— Marcin Knyszyński

W poszukiwaniu prawdy
— Maciej Jasiński

Diabłu na pohybel
— Marcin Knyszyński

Piekło w Gotham
— Marcin Knyszyński

Jak fajnie pogmerać w umyśle Batmana!
— Sebastian Chosiński

Krew i flaki
— Paweł Ciołkiewicz

Tegoż autora

Urodziny Pająka
— Marcin Knyszyński

Obrazy grozy
— Marcin Knyszyński

Wiosna, wiosna wkoło, zabłysły kły
— Marcin Knyszyński

Plateau
— Marcin Knyszyński

Beznadziejna piątka
— Marcin Knyszyński

Oto koniec znanego nam świata
— Marcin Knyszyński

Miecze i sandały
— Marcin Knyszyński

Z rodzynkami, czy bez?
— Marcin Knyszyński

Hola, hola, panie Straczynski!
— Marcin Knyszyński

Żadna dziura nie jest dość głęboka
— Marcin Knyszyński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.