Zaglądam w swe serce i widzę Cymerię [Kurt Busiek, Richard Corben, Tomás Giorello, Rafael Kayanan, Paul Lee, Fabian Nicieza, Cary Norda, Eric Powell, John Severin, Bruce Timm, Timothy Truman „Conan #3 (wyd. zbiorcze): Powrót do Cymerii” - recenzja]Esensja.pl Esensja.pl Wydawało się, że Egmont porzucił publikowanie przygód Conana w edycji Dark Horse Comics i skupił się na obecnych pozycjach mu poświęconych od Marvela. Na szczęście tak się nie stało, czego owocem jest trzeci obszerny tom zbiorczego wydania zbiorczego, z podtytułem „Powrót do Cymerii”.
Zaglądam w swe serce i widzę Cymerię [Kurt Busiek, Richard Corben, Tomás Giorello, Rafael Kayanan, Paul Lee, Fabian Nicieza, Cary Norda, Eric Powell, John Severin, Bruce Timm, Timothy Truman „Conan #3 (wyd. zbiorcze): Powrót do Cymerii” - recenzja]Wydawało się, że Egmont porzucił publikowanie przygód Conana w edycji Dark Horse Comics i skupił się na obecnych pozycjach mu poświęconych od Marvela. Na szczęście tak się nie stało, czego owocem jest trzeci obszerny tom zbiorczego wydania zbiorczego, z podtytułem „Powrót do Cymerii”.
Kurt Busiek, Richard Corben, Tomás Giorello, Rafael Kayanan, Paul Lee, Fabian Nicieza, Cary Norda, Eric Powell, John Severin, Bruce Timm, Timothy Truman ‹Conan #3 (wyd. zbiorcze): Powrót do Cymerii›EKSTRAKT: | 70% |
---|
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
| Tytuł | Conan #3 (wyd. zbiorcze): Powrót do Cymerii | Scenariusz | Kurt Busiek, Timothy Truman, Fabian Nicieza | Data wydania | 7 października 2020 | Rysunki | Tomás Giorello, Cary Norda, Bruce Timm, Eric Powell, Richard Corben, John Severin, Timothy Truman, Rafael Kayanan, Paul Lee | Przekład | Dariusz Stańczyk | Wydawca | Egmont | Cykl | Conan | ISBN | 9788328198296 | Format | 492s. 170x260mm | Cena | 129,99 | Gatunek | fantasy, superhero | Zobacz w | Kulturowskazie | Wyszukaj w | MadBooks.pl | Wyszukaj w | Selkar.pl | Wyszukaj w | Skąpiec.pl | Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Przyznam, że jako człowiek wychowany na pracach Johna Buscemy z lat 70., nie wyobrażałem sobie Conana w innej konwencji rysowania. Dlatego pierwsze zetknięcie się z propozycjami Dark Horse Comics wywołały u mnie lekką konsternację. Choć scenarzysta Kurt Busiek świetnie wyczuł klimat prozy Howarda, to już widowiskowe rysunki Cary′ego Norda i jaskrawa kolorystyka wydawały się rzeczami z innej bajki. A jednak, po początkowym szoku, urzekł mnie ten klimat i uważam przygody barbarzyńcy wydane pod patronatem Dark Horse Comics, a opublikowane u nas w dwóch opasłych albumach przez Egmont, za żelazny kanon komiksowej fantasy. Po tym, jak straciłem nadzieję na ciąg dalszy, doczekaliśmy się trzeciej części. Tyle tylko, że nie znajdziemy w niej prac Norda, a rola Busieka także została znacznie zmarginalizowana. Na „Powrót do Cymerii” składają się trzy pokaźne rozdziały, z czego każdy z nich posiada inny klimat. Różnią się także jakością. Pierwszy z nich – „Hełm i inne historie”, to antologia krótkich historyjek o Conanie, które publikowane były między albumami, które zachowywały ciągłość wydarzeń, od kiedy barbarzyńca opuścił swój rodzinny kraj. I niestety jest z nimi różnie. Trafiają się perełki w rodzaju „Hełmu”, w którym poznajemy skomplikowane losy charakterystycznego hełmu Conana, czy „Opowieści o głowie”, będącej kontynuacją opowiadania „Szkarłatna cytadela”. Ale niestety są tu również rzeczy nijakie, które w żaden sposób nie przykuwają uwagi, jak stereotypowy „Jeszcze raz będą panami”, toporne „Nasiona imperium”, czy chaotyczne „W wieży Tary-Tetha” (choć w tym wypadku akurat mamy do czynienia ze świetnymi rysunkami Rafaela Kayanana). A między tym wszystkim trafimy na dziwaczną, humorystyczną miniaturkę „Ulubiony dowcip Conana”. W rozdziale tym doskwiera brak chronologii i większego skupienia się na postaci Cymeryjczyka, który po prostu robi swoje, a więc siecze przeciwników na plasterki. Na jego tle o wiele ciekawiej wypadają losy księcia, który po wielu wiekach odnalazł zapomniane Kroniki Nemedyjskie, opisujące dzieje króla Conana. Zafascynowany nimi, dokładnie je studiuje w czym z jakiegoś, dziwnego powodu, skutecznie przeszkadza mu jego wezyr. W środkowej części albumu otrzymujemy rozdział „Ręka Nergala i inne historie”, który stanowi bezpośrednie nawiązanie do opowiadania Roberta E. Howarda pod tym samym tytułem. Co prawda nie ukończył go przed śmiercią, ale zostało odszukane przez Lina Cartera i dopracowane, przez co uznawane jest za kanoniczne dzieło twórcy barbarzyńcy. Dotyczy ono czasów, kiedy Conan został najemnikiem w turańskiej armii. Kontynuatorzy Howarda lubili eksplorować tamten okres, wysyłając barbarzyńcę nawet do Kithaju. Szkoda, że Dark Horse Comics nie rozbudował tych wątków. Co zaś się tyczy samej „Ręki Nergala”, to nigdy nie była najlepszą historią o Cymeryjczyku. Taki też jest komiks. Niby dużo się dzieje, ale nie jest to lektura ani wciągająca, ani oryginalna. Nawet pod względem graficznym nie można mówić o dziele wyróżniającym się. Ot, taka średnia. I wreszcie dochodzimy do najlepszego fragmentu zbioru, czyli „Cymeria i inne historie”. Badacze życiorysu Conana często podają, że po porzuceniu służby w Turanie, na chwilę udał się on w rodzinne strony i właśnie jesteśmy świadkami takiego powrotu. Uprzednio rozkoszując się ilustracyjną wariacją na temat monumentalnego wiersza Howarda pod tytułem „Cymeria”. Gdyby zamiast pisarzem, Amerykanin został muzykiem, ani chybi dowodziłby dziarską załogą heavymetalową, a utwór z tym tekstem byłby jej hymnem. Jednak to tylko wprowadzenie do dłuższej opowieści, rozgrywającej się na dwóch płaszczyznach. Z jednej strony mamy bowiem naszego herosa, wmieszanego w konflikt między swoim plemieniem a Aesirami, a z drugiej jego dziada Connachta, którego również rzucało po świecie. Oba wątki są wciągające i wreszcie pokazują takie heroic fantsy, jakie kochamy. Mamy więc hardych mężczyzn, twarde (choć piękne) kobiety, trochę podniosłych dialogów i przede wszystkim duszny klimat, bez względu na to, czy przemierzamy krainy południa z Connachtem, czy szczękamy zębami z zimna, towarzysząc Conanowi w Cymerii. Od strony graficznej mamy do czynienia z pracami dwóch rysowników. Pod względem malowniczości, dokładności i dynamiki o wiele bardziej podoba mi się styl Tomasa Giorella. Richard Corben bowiem posiada zbyt toporną rękę, przez co postacie w jego wykonaniu wypadają dość groteskowo. Niemniej zyskał moją sympatię dzięki kadrom, które ewidentnie inspirowane są „Czarną galerą” Grzegorza Rosińskiego. „Conan: Powrót do Cymerii” na pewno zadowoli fanów muskularnego barbarzyńcy. Jednak w porównaniu z poprzednimi albumami od Dark Horse Comics, wypada znacznie słabiej i nie robi tak potężnego wrażenia. Nie oznacza to, że nie warto po niego sięgnąć. Jak już wspomniałem, zawiera kilka niezłych kąsków. Pozostaje teraz mieć nadzieję, że Egmont będzie kontynuował serię. Zwłaszcza, że kolekcja przedruków „Savage Sword of Conan” od Hachette dobiegła końca.
|
Dopiero to zauważyłem, jak ustawiłem album na półce, ale na grzbiecie w miejscu loga Dark Horse jest Marvel. U kogoś jeszcze, czy mam białego kruka?