Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 3 czerwca 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXVI

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Claudio Castellini, Barbara Kesel, Ben Lai, Ron Marz
‹Znak #1: Znak Mocy›

Znak Mocy
EKSTRAKT:30%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułZnak Mocy
Tytuł oryginalnySigil: Mark of Power
Scenariusz
Data wydanialuty 2004
RysunkiBen Lai, Claudio Castellini
PrzekładGrzegorz Zieliński
KolorWil Quintana, Michael Atyieh
Wydawca Egmont
CyklZnak
ISBN-1083-237-9017-5
FormatA5
Cena14,90
GatunekSF
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Znak Mocy

Niemoc nie broni
[Claudio Castellini, Barbara Kesel, Ben Lai, Ron Marz „Znak #1: Znak Mocy” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Ileż to razy mieliśmy okazję śledzić losy osaczonego ze wszech stron bohatera, którego los obdarowywuje jakimś gadżetem albo... znakiem. Samandahl Ray, bohater komiksu „Znak Mocy”, dołącza do tego grona, ale nie wnosi niczego nowego.

Artur Długosz

Niemoc nie broni
[Claudio Castellini, Barbara Kesel, Ben Lai, Ron Marz „Znak #1: Znak Mocy” - recenzja]

Ileż to razy mieliśmy okazję śledzić losy osaczonego ze wszech stron bohatera, którego los obdarowywuje jakimś gadżetem albo... znakiem. Samandahl Ray, bohater komiksu „Znak Mocy”, dołącza do tego grona, ale nie wnosi niczego nowego.

Claudio Castellini, Barbara Kesel, Ben Lai, Ron Marz
‹Znak #1: Znak Mocy›

Znak Mocy
EKSTRAKT:30%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułZnak Mocy
Tytuł oryginalnySigil: Mark of Power
Scenariusz
Data wydanialuty 2004
RysunkiBen Lai, Claudio Castellini
PrzekładGrzegorz Zieliński
KolorWil Quintana, Michael Atyieh
Wydawca Egmont
CyklZnak
ISBN-1083-237-9017-5
FormatA5
Cena14,90
GatunekSF
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Znak Mocy
Dawno temu ziemska Unia Planetarna skolonizowała znaną część wszechświata. Ludzkości powodziło się bardzo dobrze; zasiedlając nowe planety, budując miasta i fabryki, zdobywała kolejne surowce i nieustannie rosła w siłę. Kosmos wydawał się być niezamieszkany i w całej swej okazałości i bogactwie czekać tylko na ludzi. Lecz pewnego dnia natknięto się na obcych. Okazali się nim być gadziopodobni Saurianie i choć nie wiadomo już jaki charakter miało pierwsze z nimi spotkanie, to dziś między oboma rasami trwa nieustanny konflikt. Na początku tej wojny ziemianie byli przekonani o swej przewadze; wydawało się, że pokonanie jaszczurów jest tylko kwestią czasu. Niestety w międzyczasie Saurianie urośli w siłę, a ich umięjętności i technologia bojowa znacznie wzrosły. Dziś nic nie wskazuje, aby ten kosmiczny konflikt miał się ku rychłemu końcowi.
Samandahl Ray jest byłym żołnierzem ziemskich sił kosmicznych. W szeregach Uni Planetarnej stoczył niejedną bitwę z Saurianami. Wielokrotny uczestnik tajnych wojskowych misji jest dziś najwyraźniej w stanie spoczynku, bo włóczy się - zasadniczo bez celu - po znanych światach. W pobycie na Tanipalu, rządzonym przez sułtana Ronolo, towarzyszy mu jego nieodłączna partnerka w interesach piękna Roiya Sintor i chyba nie powodzi się im ostatnio najlepiej, bo rozważa ona zarabianie swoim ciałem. Przygodny naganiacz oferuje im jednak inny środek zarobku – grę pseudozarami, w której zgarnąć można niebagatelne kwoty. I choć rozrywka ta jest zabroniona, Samandahl rozgrywa partię i zwycięża. Tu jednak zaczynają się jego kłopoty. Nagle w jednym miejscu dochodzi do serii wydarzeń, które decydują o dalszym losie bohatera komiksu.
Z wygraną w ręku nasi bohaterowie stają twarzą w twarz ze strażą Sułtana poszukującą jego trzynastej, prawdopodobnie porwanej, żony o imieniu Zanniati. Praktycznie w tym samym momencie stają się także obiektem ataku jaszczurów księcia Tchlusaruda, najwyraźniej polujących na głowę Samandahla. Niespotykanie przychodzą im z pomocą tajemniczna, milcząca kobieta oraz rozgadany JeMeerik Meer, dzięki którym udaje się im wybronić swej skóry i po małej rozróbie na planecie salwują się ucieczką swoim statkiem „Parszywy fart”. Jednak w zawierusze walki Samandahl zostaje naznaczony dziwnym znakiem, a tajemnicza, zakapturzona postać przekazuje mu niepokojące przesłanie „Ty... Znajdziesz ich, zbierzesz i poprowadzisz”.
Pierwszy album serii „Znak”, będący zbiorem czterech pierwszych zeszytów oryginalnego wydania Crossgen, nie wróży serii nic dobrego. „Znak Mocy” jest po prostu zbyt stereotypowy, aby wybić się ponad przeciętność publikowanych dziś w Polsce komiksów. Nieciekawi bohaterowie potrafią zabić nawet najbardziej wyrafinową intrygę, ale tu nie ma czego zabijać. Przetacza się przez karty opowieści nawałnica wydarzeń, ale stanowią one jedynie tanie chwyty mające na celu utrzymanie odpowiedniego tempa akcji. Mamy tu więc efektowne starcia ludzi z jaszczurami, kosmiczne potyczki, sceny pościgów, a wszystko to zwizualizowane z rozmachem i rysunkowym profesjonalizmem, ale jednocześnie z fabularną miałkością. Dialogi przyprawiają miejscami o gęsią skórkę, bardziej przypominając bełkot niż rzeczywiste rozmowy, które można prowadzić nawet za setki tysięcy lat.
Daleko komiksowi do hard science fiction, jak określa serię wydawca, a elementy magii każą raczej sądzić o odmianie space opery. Ale mniejsza o gatunkową przynależność cyklu, bo komiks, jako produkt przemysłu rozrywki, ma przede wszyskim bawić. A „Znak Mocy” nie bawi, raczej nuży. Nuży swą infantylnością i płaskością fabularną, jakby autorom zabrakło mocy, aby pociągnąć jeszcze jedną historię o postaci obdarowanej nadludzką mocą i przeznaczeniem.
koniec
17 kwietnia 2004

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Normanie, powtarzasz się
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

2 VI 2024

„Zielony Goblin powraca” to oryginalnie 850 numer „Amazing Spider-Man”. U nas wszedł w skład dziesiątego tomu serii ukazującej się w ramach linii Marvel Fresh.

więcej »

Galaktyczny syndrom sztokholmski
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

1 VI 2024

Marvel to mistrz rozmieniania się na drobne. Jeśli jakiś pomysł zaskoczył, możemy być pewni, że za chwilę powstanie milion kopiujących go komiksów. Tak właśnie stało się z Mroczną Phoenix, której potęga przez kolejne pokolenia scenarzystów jest uszczuplana. Na przykład w takich historiach jak „Avengers: Wejście Feniksa”.

więcej »

Góra, czyli punkt kulminacyjny
Marcin Osuch

31 V 2024

Makoto Fukamachi, japoński fotograf uczestniczący w wyprawach wysokogórskich, podąża śladami Habu Jojiego, jednego z najwybitniejszych himalaistów z Kraju Kwitnącej Wiśni. Spotykając się z kolejnymi osobami, które miały do czynienia z Jojim, Fukamachi odkrywa przed czytelnikami historię tego tajemniczego człowieka. Tom pierwszy „Szczytu bogów” kończy się, gdy wspinacz wchodzi na arenę międzynarodową.

więcej »

Polecamy

Ambasadorka pokoju

Niekoniecznie jasno pisane:

Ambasadorka pokoju
— Marcin Knyszyński

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż twórcy

Nathan wylądował!
— Sebastian Chosiński

Spaghetti cyberpunk
— Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

Tegoż autora

Zasłużyć na pamięć
— Artur Długosz

Tylko we dwoje
— Artur Długosz

Dokąd jedzie ten tramwaj?
— Artur Długosz

A na imię ma Josephine
— Artur Długosz

Cicho sza
— Artur Długosz

Dekoltem i szpadą
— Artur Długosz

Co łączy entropię i plamkę ślepą
— Artur Długosz

Gra Roku 2004
— Artur Długosz

Zabić Hitlera!
— Artur Długosz

Conan, nie Conan?
— Artur Długosz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.