Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Wojciech Chmielarz
‹Farma lalek›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułFarma lalek
Data wydania19 czerwca 2013
Autor
Wydawca Czarne
CyklJakub Mortka
SeriaZe strachem
ISBN978-83-7536-554-2
Format376s. 125×205mm
Cena34,90
Gatunekkryminał / sensacja / thriller
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Hodowcy makabry
[Wojciech Chmielarz „Farma lalek” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Zgodnie z zapowiedziami Wydawnictwa Czarne, latem tego roku ukazała się druga powieść Wojciecha Chmielarza z komisarzem Jakubem Mortką w roli głównej. Tym razem dzielny stróż prawa prowadzi swoje śledztwo nie w Warszawie, ale w malutkiej mieścinie, która umościła się gdzieś pośrodku Kotliny Jeleniogórskiej. Co jednak wcale nie oznacza, że niebezpieczeństwo związane z dochodzeniem będzie mniejsze. Wręcz przeciwnie, poziomem makabry „Farma lalek” zdecydowanie przebija „Podpalacza”.

Sebastian Chosiński

Hodowcy makabry
[Wojciech Chmielarz „Farma lalek” - recenzja]

Zgodnie z zapowiedziami Wydawnictwa Czarne, latem tego roku ukazała się druga powieść Wojciecha Chmielarza z komisarzem Jakubem Mortką w roli głównej. Tym razem dzielny stróż prawa prowadzi swoje śledztwo nie w Warszawie, ale w malutkiej mieścinie, która umościła się gdzieś pośrodku Kotliny Jeleniogórskiej. Co jednak wcale nie oznacza, że niebezpieczeństwo związane z dochodzeniem będzie mniejsze. Wręcz przeciwnie, poziomem makabry „Farma lalek” zdecydowanie przebija „Podpalacza”.

Wojciech Chmielarz
‹Farma lalek›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułFarma lalek
Data wydania19 czerwca 2013
Autor
Wydawca Czarne
CyklJakub Mortka
SeriaZe strachem
ISBN978-83-7536-554-2
Format376s. 125×205mm
Cena34,90
Gatunekkryminał / sensacja / thriller
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Wojciech Chmielarz (rocznik 1984) trafił do literatury z dziennikarstwa. Nic w tym zresztą dziwnego; wielu jego kolegów po fachu na całym świecie – i to niekiedy o znacznie bardziej renomowanych nazwiskach – przeszło taką samą drogę. Że warto było mu zaufać, przekonuje przyjęcie, z jakim spotkała się wydana w ubiegłym roku debiutancka powieść kryminalna Chmielarza „Podpalacz”. Już w momencie jej publikacji autor i wydawnictwo zapowiedzieli, że będzie ona miała kontynuację. Po niespełna roku do rąk czytelników trafiła „Farma lalek” – druga odsłona makabrycznych perypetii warszawskiego komisarza Jakuba Mortki, oficera Wydziału do walki z Terrorem Kryminalnym i Zabójstw w Komendzie Stołecznej. Tym razem jednak akcja rozgrywa się nie w stolicy, ale w prowincjonalnych Krotowicach – fikcyjnej miejscowości położonej w Kotlinie Jeleniogórskiej, która za swój pierwowzór miała niewymienione przez autora Kowary. Jak sam Chmielarz zaznacza w posłowiu, początkowo planował użyć prawdziwej nazwy miasteczka, ale „w toku pracy dokonał tak wielu zmian w stosunku do rzeczywistości, że uznał, iż byłoby to nieuprawnione”. Mimo to pozostawił wystarczająco dużo tropów (vide sztolnie czy zlikwidowana fabryka dywanów), które pozwalają bez pudła zidentyfikować, na czym się wzorował.
Co sprawiło, że Mortka trafił do Krotowic? Otóż kilku wpływowym osobom w Komendzie Stołecznej nie spodobało się to, w jaki sposób rozwiązał sprawę podpalacza z Ursynowa. Postanowiono go ukarać, przenosząc na kilka miesięcy na tyle daleko od stolicy, by mógł odebrać to jako degradację. Oficjalnie jednak bierze udział w programie policyjnym „Most”, którego celem jest wymiana doświadczeń, poznanie problemów kryminalnych innych jednostek, zdobycie wiedzy, nawiązanie kontaktów. I tym podobne mało komu potrzebne działania. Krotowice to prowincjonalna mieścina, gdzie życie płynie leniwie, a jedynie interwencje, na jakie wzywani są stróże prawa, to weekendowe bójki wszczynane pod wpływem alkoholu i przemoc w rodzinie. Od czasu do czasu zdarza się, że przyłapują jakiegoś młodziana na pokątnym handlu narkotykami. I to wszystko. Miejscowym komisariatem zawiaduje komendant Zajda, a jego prawą ręką jest komisarz Bogusław Lupa, niegdyś oficer wrocławskiego Centralnego Biura Śledczego, który po kilku latach pracy agenturalnej „pod przykrywką” poprosił o przydział w jakimś odciętym od świata, spokojnym miejscu. Ma więc spore doświadczenie i w przeciwieństwie do swoich kolegów z pracy poznał już co to śmiertelne niebezpieczeństwo. Trudno się zatem dziwić, że to właśnie z nim Mortka najszybciej znajduje wspólny język. A to oznacza tyle, że razem chodzą do knajpy na piwo…
Ten sielankowy nastrój pryska pewnego majowego dnia, gdy znika bez śladu jedenastoletnia dziewczynka Marta Gawryś. Na szczęście pojawia się świadek, który opowiada, że widział małą, jak wsiadała do czarnego bmw, po czym samochód odjechał w stronę spa Struga Złota. Funkcjonariuszom szybko udaje się namierzyć wóz i jego właściciela; gdy na dodatek ze stolicy Dolnego Śląska nadchodzą informacje, że był on dwukrotnie zamieszany w afery pedofilskie (choć za każdym razem udawało mu się wyjść bez szwanku), wydaje się, że mają w ręku właściwego człowieka. Jakby tego było mało, przyznaje się on do uprowadzenia i zgwałcenia Marty, a także zaginionej kilka miesięcy wcześniej jej cygańskiej rówieśniczki Adeli Siwak. Problem jedynie w tym, że sprawca nie chce wyjawić, gdzie ukrył zwłoki. Możliwości w okolicy jest zaś tak wiele, że bez wskazówek zwyrodnialca policja może ich nigdy nie znaleźć. Ale przecież Mortka nie jest zwykłym „psem”. Wyciągając wnioski z opowieści zatrzymanego przestępcy, podąża jego śladem – trafia do lasu, a następnie do nieczynnej już sztolni, w której niegdyś wydobywano rudy uranu, a po wyeksploatowaniu złoża zamieniono w sanatorium radonowe. Tam, ku swemu wielkiemu zaskoczeniu, w dawnej sali służącej do inhalacji komisarz odnajduję porwaną dziewczynkę – całą i zdrową (badania lekarskie potwierdzają, że nie została wykorzystana seksualnie). Jest się więc z czego cieszyć, a raczej – byłoby, ponieważ w tym samym miejscu Mortka natrafia na kilka nagich ciał dorosłych kobiet. Wszystkie są straszliwie okaleczone, jakby przed śmiercią dostały się w ręce Kuby Rozpruwacza.
Zajda i Lupa nie mają wątpliwości, że sprawa przerasta kompetencje miejscowych funkcjonariuszy; z drugiej jednak strony – obawiając się cięć etatów, a może nawet całkowitej likwidacji posterunku, komendant robi wszystko, aby prokuratura z Jeleniej Góry pozostawiła dochodzenie w ich rękach. Ostatecznym argumentem jest obecność w Krotowicach Mortki – doświadczonego policjanta z Warszawy – który zostaje mianowany konsultantem przy kierującym śledztwem komisarzu Lupie. Tymczasem w miasteczku narasta psychoza, mieszkańcy obawiają się nie tylko seryjnego zabójcy, ale również eskalacji konfliktu pomiędzy Polakami a Romami, których sąsiedztwo – nawet bez oskarżeń pod ich adresem o mordowanie kobiet – traktowane jest jak dopust Boży. Chmielarz wie, jak budować napięcie i mylić tropy. Widać to doskonale właśnie w początkowych partiach książki, kiedy co rusz podrzuca czytelnikowi nowe ślady i kieruje jego myśli w coraz to inną stronę. Tak będzie zresztą do samego końca powieści. Dość powiedzieć, że po dotarciu do finału nieobce jest uczucie, że wraz z głównym bohaterem przeszliśmy bardzo długą drogę. Akcja toczy się wartko, zaskakujących zwrotów też nie brakuje, mniej jest za to – w porównaniu z debiutem – psychologizowania. Owszem, zostajemy wciągnięci w problemy osobiste komisarza Mortki, wraz z nim przeżywamy rozterki związane z rozstaniem z żoną i rozłąką z synami, ale trudno pozbyć się wrażenia, że autor mimo wszystko prześlizguje się po nich. Jeszcze mniej uwagi poświęca pozostałym dramatis personae – o Lupie, Zajdzie czy młodym policjancie Borkowskim, który zdecydowanie wybija się spośród postaci drugoplanowych, dowiadujemy się dokładnie tyle, ile Chmielarz potrzebuje do tego, by pchnąć fabułę do przodu. Nic ponadto.
Zaskakuje – in minus – jeszcze jedna kwestia. Po nagłośnieniu sprawy na nogi postawione zostaje praktycznie całe miasteczko: wszyscy policjanci, personel szpitala, pojawia się prokurator z Jeleniej Góry, wreszcie nadciągają media ogólnokrajowe. Tymczasem na kartach powieści w ogóle nie zaistniały władze Krotowic – nie ma przerażonego burmistrza, radnych, żadnego urzędnika. W tak małej społeczności podobny brak zainteresowania istotnym przecież problemem jest nie do pomyślenia. A książka, która ma ambicje realistycznie oddawać rzeczywistość, powinna obyć się bez podobnego zgrzytu. W Warszawie to co innego – tam do poważnych przestępstw (morderstw, zabójstw, pobić ze skutkiem śmiertelnym itp.) dochodzi często, ale w kilku- czy kilkunastotysięcznych Krotowicach! Ta drobna niekonsekwencja nie wpływa jednak na ogólną ocenę „Farmy lalek” – kryminału, który tym mocniej wbija się w świadomość, że dotyka drażliwych spraw społecznych, z jakimi polskie służby od lat nie potrafią sobie poradzić. Gwoli ścisłości – służby innych krajów także. Nie można mieć wątpliwości, że druga odsłona cyklu o Jakubie Mortce spotka się z równie przychylnym przyjęciem co „Podpalacz”, a to oznacza jedno – w 2014 roku czeka nas ciąg dalszy jego „przygód”. Oby nie mniej udany. I oby za tło intrygi kryminalnej mający Warszawę, bo mimo wszystko to właśnie miasto wydaje się być najbardziej naturalnym środowiskiem dla nieustraszonego komisarza.
koniec
22 sierpnia 2013

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

UWAGA, MILICJA!: Jak własowiec, to musi być bydlę
Sebastian Chosiński

20 V 2024

Milicyjna kariera Władysława Kostienki zaczęła się w 1963 roku od powieści „Trzech z wydziału śledczego”. W swoim debiucie pojawił się on jako oficer w stopniu majora, będący podwładnym pułkownika Sadczikowa. Julian Siemionow postawił przed nimi arcytrudne zadanie: mają dopaść i unieszkodliwić grasującą po Moskwie bandę, która napada, kradnie, a nawet zabija. I oczywiście planuje kolejne „skoki”.

więcej »

Perły ze skazą: Los bezprizornego człowieka
Sebastian Chosiński

18 V 2024

Choć kilka książek Władimira Maksimowa ukazało się w Polsce (także Ludowej), nie jest on nad Wisłą postacią szczególnie znaną. Co zrozumiałe o tyle, że od początku lat 70. istniał na niego w ZSRR zapis cenzorski. Wczesna nowela „A człowiek żyje…”, w dużej mierze eksplorująca osobiste przeżycia pisarza, to jeden z najbardziej wstrząsających opisów losu człowieka „bezprizornego”.

więcej »

PRL w kryminale: Pecunia non olet
Sebastian Chosiński

17 V 2024

Za najohydniejsze dzieło w dorobku Romana Bratnego uznaje się opublikowany po wprowadzeniu w Polsce stanu wojennego „Rok w trumnie”. Siedem lat wcześniej autor „Kolumbów” wydał jednak inną książkę. W kontekście tego, czym inspirował się pisarz, być może nawet ohydniejszą. To „Na bezdomne psy”, w której, aby zdyskredytować postać okrutnie zamordowanego Jana Gerharda, Bratny posłużył się kostiumem „powieści milicyjnej”.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż twórcy

Warszawa w ogniu!
— Sebastian Chosiński

Tegoż autora

Jazzowe oblicze noise’u i post-rocka
— Sebastian Chosiński

Kto nie ryzykuje, ten… w spokoju nie żyje
— Sebastian Chosiński

W starym domu nie straszy
— Sebastian Chosiński

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.