WASZ EKSTRAKT: | |
---|---|
Zaloguj, aby ocenić | |
Tytuł | Jądro ciemności |
Tytuł oryginalny | Heart of Darkness |
Data wydania | 26 sierpnia 2015 |
Autor | Joseph Conrad |
Przekład | Aniela Zagórska |
Wydawca | Wydawnictwo MG |
ISBN | 978-83-7779-307-7 |
Format | 160s. 145×205mm; oprawa twarda |
Cena | 29,90 |
WWW | Polska strona |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | MadBooks.pl |
Wyszukaj w | Selkar.pl |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Przeczytajmy to jeszcze raz, ale na nowo |
WASZ EKSTRAKT: | |
---|---|
Zaloguj, aby ocenić | |
Tytuł | Jądro ciemności |
Tytuł oryginalny | Heart of Darkness |
Data wydania | 26 sierpnia 2015 |
Autor | Joseph Conrad |
Przekład | Aniela Zagórska |
Wydawca | Wydawnictwo MG |
ISBN | 978-83-7779-307-7 |
Format | 160s. 145×205mm; oprawa twarda |
Cena | 29,90 |
WWW | Polska strona |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | MadBooks.pl |
Wyszukaj w | Selkar.pl |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Jak patrzę na tę okładkę to mnie rozpacz bierze. A można było po prostu na czarnym albo zielonym tle dać autora i tytuł...
Ach, jak ja kocham takie wyłuskiwanie "drugiego dna" po stu latach od wydania książki, odczytywanie dzieła "na nowo". Autor miał swoje poglądy na kolonializm i ludność Afryki i takie opisał. Odnoszę wrażenie, że niektórzy krytycy usilnie chcą znaleźć w książkach więcej niż sam autor napisał.
Tak się jeszcze wtrącę, nie do końca na temat - osobiście lubię stare przekłady. Szekspira najbardziej lubię w tłumaczeniu Paszkowskiego, np. Barańczaka do mnie mniej przemawia. "Biesów" czytałam egzemplarz wydany w latach dwudziestych ubiegłego wieku, z dziwną dla mnie pisownią ("paznogcie" zwłaszcza utkwiły mi w pamięci) i bardzo mi się podobało a Don Kichota wprawdzie nie najstarsze, bo przekład państwa Czernych - był przesmakowity.
A tak, przypomniał mi się jeszcze przekład "Kubusia Puchatka" jako "Fredzia Phi Phi"... nie zmogłam. Ponoć Irena Tuwim dodała sporo od siebie, ale nic to, lektura "Fredzi", rzekomo bliższej oryginałowi boli.
Też preferuję przekłady starsze, to taka dziwna maniera - czasami nowszy przekład niespecjalnie oddaje ten "klimacik". Ostatnio czytałem na pewnej stronie (nie wiem czy wolno mi popełnić kryptoreklamę, najwyżej ciekawi sobie wygooglują) artykuł o różnicach w przekładach Małego księcia. Okazało się, że różnic było zaskakująco dużo, czasami zmieniał się nawet lekko sens zdań.
Żeby już kończyć ten off-topic: "Fredzia Phi-Phi" to koszmarny "genderystyczny" literacki potworek. Jak Puchatek to tylko pani Tuwim i basta!
A okładka naprawdę lekko pulpowa.
@Beatrycze: Tak, masz rację, zabrzmiałem autorytatywnie, jakby każdy nowy przekład był lepszy od starego. Oczywiście, ani tak nie jest, ani tak nie uważam. W poezji ta zasada w ogóle nie obowiązuje, bo każdy przekład to inna interpretacja. Ale co do prozy, cóż, język się zmienia, a jeżeli autor książki sprzed stu lat nie archaizował, to (mądrze) uwspółcześniony przekład będzie chyba zazwyczaj lepszy od "staroświeckiego" tłumaczenia.
Akurat jak czytam literaturę napisaną wcześniej niż w XX wieku, lubię mieć to poczucie "dawności" i starsza polszczyzna mi je zapewnia. Ale to oczywiście subiektywna rzecz, mnie się podoba ten klimat przeszłości w starych przekładach a sama treść - jeśli jest uniwersalna, to do mnie przemawia niezależnie od języka, jakim ją wyrażono.
„Odlecieć jak najdalej” jest powieścią obyczajową, której akcja rozgrywa się w latach 60. XX wieku. Młodzieńcze marzenia boleśnie konfrontują się tutaj z twardymi realiami Polski za żelazną kurtyną.
więcej »W „Od morza do morza” autorzy przedstawiają młodym czytelnikom najważniejsze wydarzenia i osiągnięcia epoki Jagiellonów. Co istotne, większość opowiadań jest na jeszcze wyższym poziomie literackim niż w pierwszym tomie cyklu „Zdarzyło się w Polsce”.
więcej »Skoro nowelę „Cień” Aleksandra Ścibora-Rylskiego postanowił sfilmować Jerzy Kawalerowicz, mający już wówczas znaczącą pozycję w peerelowskiej kinematografii dzięki ekranizacji „Pamiątki z Celulozy” Igora Newerlego, musiało być w niej coś intrygującego. I rzeczywiście: ta historia, rozpięta pomiędzy wydarzeniami czasu okupacji i współczesnością (w kontekście połowy lat 50. XX wieku), zaskakuje dramatyzmem i czyhającą za każdym załomem zagadką.
więcej »Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner
Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner
Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner
Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner
Przeczytaj to jeszcze raz: Człowiek, który widzi
— Anna Nieznaj
Przeczytaj to jeszcze raz: Człowiek, który widzi
— Anna Nieznaj
Marzenia skrojone na miarę
— Joanna Kapica-Curzytek
Alchemia
— Joanna Kapica-Curzytek
Odtrutka na szkolną traumę
— Joanna Kapica-Curzytek
Fakty i wyobraźnia
— Joanna Kapica-Curzytek
Jak to dobrze, że nie jesteśmy wszechwiedzący
— Joanna Kapica-Curzytek
Studium utraty
— Joanna Kapica-Curzytek
Szereg niebezpieczeństw i nieprzewidywalnych zdarzeń
— Joanna Kapica-Curzytek
Superwizja
— Joanna Kapica-Curzytek
Destrukcyjne układy
— Joanna Kapica-Curzytek
Jeszcze jeden dzień bliżej naszego zwycięstwa
— Joanna Kapica-Curzytek
Zachęcająca recenzja wybitnej książki. Zabrakło mi jednak akapitu nawiązującego do "Czasu apokalipsy", który jest bądź co bądź wspaniałą ekranizacją.
Tłumaczenie Anieli Zagórskiej stało się "oficjalnie" przestarzałe, bo kilka lat temu Znak wydał nowy, pieczołowity przekład "Jądra ciemności" autorstwa Magdaleny Heydel. Na Xięgarni znajdziemy niedługi wywiad z Heydel, a przekład Zagórskiej trafił do Wolnych Lektur.
http://xiegarnia.pl/artykuly/tlumacze-sa-niewidzialni-magdalena-heydel-w-swietach-z-tlumaczami/
(W tej samej serii Znak opublikował też nowego "Lorda Jima", którego przetłumaczył z kolei Michał Kłobukowski).
Kiedyś myślałem, że geniusz Conrada polegał na tym, że nauczył się tak dobrze pisać po angielsku, mimo tego, że był Polakiem. Dopiero niedawno zrozumiałem, że jego wyjątkowość polega na tym, iż polski styl ubierał w angielskie słowa (analogicznie jak Nabokow).