Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 2 czerwca 2024
w Esensji w Esensjopedii

The Inner Space
‹Agilok & Blubbo›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułAgilok & Blubbo
Wykonawca / KompozytorThe Inner Space
Data wydania2 kwietnia 2009
Wydawca Wah Wah Records
NośnikWinyl
Czas trwania42:13
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Holger Czukay, Irmin Schmidt, Jaki Liebezeit, Rosemary „Rosy Rosy” Heinkel, David C. Johnson
Utwory
Winyl1
1) Agilok & Blubbo03:44
2) Es zieht herauf04:39
3) Dialog zwischen Birken01:52
4) Michele ist da01:41
5) Mama Mama03:57
6) Kamera Song02:32
7) Zwischen den Bäumen03:57
8) Zweige und Sonne00:17
9) Revolutionslied01:50
10) Der letzte Brief01:29
11) Probleme02:16
12) Flop Pop03:36
13) Apokalypse10:22
Wyszukaj / Kup

Nie taki krautrock straszny: Apokalipsa, na którą warto było czekać

Esensja.pl
Esensja.pl
Przechodzenie od The Inner Space do Can odbywało się płynnie i chyba nawet sami muzycy mieliby problem ze wskazaniem momentu, w którym ta pierwsza formacja została ostatecznie pogrzebana w grobie, stając się artystycznym fundamentem dla drugiej. Jedno jest pewne: na skomponowanej przez Irmina Schmidta ścieżce dźwiękowej do filmu „Agilok & Blubbo” słychać już bardzo wyraźnie elementy charakterystycznego dla krautrockowego stylu Can.

Sebastian Chosiński

Nie taki krautrock straszny: Apokalipsa, na którą warto było czekać

Przechodzenie od The Inner Space do Can odbywało się płynnie i chyba nawet sami muzycy mieliby problem ze wskazaniem momentu, w którym ta pierwsza formacja została ostatecznie pogrzebana w grobie, stając się artystycznym fundamentem dla drugiej. Jedno jest pewne: na skomponowanej przez Irmina Schmidta ścieżce dźwiękowej do filmu „Agilok & Blubbo” słychać już bardzo wyraźnie elementy charakterystycznego dla krautrockowego stylu Can.

The Inner Space
‹Agilok & Blubbo›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułAgilok & Blubbo
Wykonawca / KompozytorThe Inner Space
Data wydania2 kwietnia 2009
Wydawca Wah Wah Records
NośnikWinyl
Czas trwania42:13
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Holger Czukay, Irmin Schmidt, Jaki Liebezeit, Rosemary „Rosy Rosy” Heinkel, David C. Johnson
Utwory
Winyl1
1) Agilok & Blubbo03:44
2) Es zieht herauf04:39
3) Dialog zwischen Birken01:52
4) Michele ist da01:41
5) Mama Mama03:57
6) Kamera Song02:32
7) Zwischen den Bäumen03:57
8) Zweige und Sonne00:17
9) Revolutionslied01:50
10) Der letzte Brief01:29
11) Probleme02:16
12) Flop Pop03:36
13) Apokalypse10:22
Wyszukaj / Kup
Bez wątpienia rok 1968 był dla Irmina Schmidta (rocznik 1937), Holgera Czukaya (1938-2017) i Jakiego Liebezeita (1938-2017) szalonym. Przyprawiającym być może nawet o swoiste rozdwojenie jaźni. Bo w końcu jaki zespół założyli – The Inner Space czy Can? Na co zdecydowali się podczas długich improwizowanych sesji w położonym niedaleko Kolonii Schloß Nörvenich? Nagrany w czerwcu, a wydany w lipcu tamtego roku singiel „Agilok & Blubbo / Kamera Song” ukazał się pod tą pierwszą nazwą, ale już nagrania opublikowane po latach na kasecie „Prehistoric Future” (1984) – pod drugą. Podobnie rzecz miała się z utworami zarejestrowanymi na przełomie lat 1968/1969, które na początku lat 80. trafiły na archiwalny krążek „»Delay« 1968”. Za to na winylowej i kompaktowej edycjach „Agilok & Blubbo”, zbierających niemal cały materiał ze ścieżki dźwiękowej do filmu wyreżyserowanego przez Petera F.(rederika) Schneidera, ponownie pojawia się nazwa The Inner Space. Można oszaleć, prawda?
Schneider nie zrobił wielkiej kariery w kinematografii. Jego polityczna satyra, jaką jest „Agilok & Blubbo” (1968), najprawdopodobniej byłaby dzisiaj kompletnie zapomniana, gdyby właśnie nie ścieżka dźwiękowa, którą na prośbę twórcy skomponował Irmin Schmidt, będący wtedy przede wszystkim muzykiem klasycznym, aczkolwiek już zainfekowanym – po powrocie ze Stanów Zjednoczonych – wirusami awangardy i jazz-rocka. Wydane na singlu piosenki powstały, jak już wspomniałem, w czerwcu 1968 roku, ale pozostały materiał dograno w jednym z kolońskich studiów nagraniowych dopiero w październiku. Chociaż zespół Can funkcjonował już wówczas w składzie pięcioosobowym – do Schmidta, Czukaya i Liebezeita dołączyli gitarzysta Michael Karoli (1948-2001) i wokalista Malcolm Mooney (rocznik 1944) – tym razem ponownie panowie spotkali się we trzech. Irmin – kompozytor całości – zagrał na gitarze i flecie, ale również zaśpiewał w dwóch utworach, a w jednym sięgnął po harmonijkę ustną; Holger obsługiwał gitarę basową, natomiast Jaki – bębny i perkusjonalia.
Ogromny wpływ na ostateczny kształt nagrań miał też jednak współpracujący z zespołem od początku jego istnienia amerykański kompozytor awangardowy i flecista David C. Johnson, pełniący w tym czasie również funkcję asystenta Karlheinza Stockhausena w Studiu Elektronicznym rozgłośni radiowej Westdeutscher Rundfunk (WDR). W czasie tej sesji wziął na siebie obowiązki inżyniera dźwięku i, jak można podejrzewać, był także autorem przeróżnych efektów elektronicznych oraz cięć, które bądź wzbogaciły, bądź udziwniły – kwestia gustu – muzykę The Inner Space. Producentem nagrań został natomiast Hans Wewerka (1920-2010) – i jest to postać, przy której warto chwilę się zatrzymać. Pochodził z Wiednia, urodził się w rodzinie niemiecko-żydowskiej. Po ojcu odziedziczył zamiłowanie do muzyki; był kompozytorem, pianistą i fagocistą. Po zdaniu matury w roku Anschlussu trafił do wojska, a w 1941 został wysłany w mundurze żołnierza Wehrmachtu do Francji. Kiedy jednak zreflektowano się, że jest tak zwanym „mischlingiem”, czyli mieszańcem, odesłano go do cywila.
W 1943 roku Hans zaangażował się w działalność konspiracyjną przeciwko nazistom. Po aresztowaniu w roku następnym został skazany na sześć lat więzienia. Karę odbywał jako pracownik, którego zadaniem było rozbrajanie alianckich bomb-niewypałów. Mimo to – przeżył! Po wojnie ponownie zainteresował się jazzem, który przykuł już jego uwagę przed wojną (później został jednak w Austrii zakazany). Przeprowadził się do Monachium, gdzie otworzył klub muzyczny, wydawał czasopisma i płyty. Jak widać w przypadku The Inner Space, nie stronił także od awangardy o bardziej rockowych niż jazzowe inklinacjach. Być może tuż przed śmiercią dane mu było jeszcze wziąć do ręki wydany przez barcelońską wytwórnię Wah Wah Records album „Agilok & Blubbo”, w którego powstaniu miał swój udział. tym samym dołożył też cegiełkę do historii Can i całego zachodnioniemieckiego krautrocka.
Materiał zawarty na „Agilok & Blubbo” to prawdziwa mieszanka gatunkowa. Dominuje awangarda, ale nie brakuje także wpływów rockowej psychodelii i muzyki etnicznej; ważną rolę, chociaż wcale jeszcze nie pierwszoplanową, odgrywa elektronika. Słowem: pojawiają się tu już wszystkie części składowe, z których niebawem narodzi się krautrock! Wersję winylową wydawnictwa z 2009 roku otwiera znana już z singla sprzed kilkudziesięciu lat kompozycja tytułowa – mocno psychodeliczna, z wpływami brytyjskiego „beat generation”, ale również z bardzo ostrymi, rockowymi wstawkami przesterowanej gitary. Na drugim biegunie znajdują się natomiast krótkie wtręty na flecie i harmonijce ustnej, za które także odpowiadał Schmidt. „Es zieht herauf” to jeden wielki eksperyment z pogranicza rocka i awangardy. Po raz pierwszy pojawia się tutaj – później przewijający się aż do końca – dziecięcy lejtmotyw (zagrany na flecie), a za najbardziej klimatyczny instrument robi psychodelicznie „rozmazana” gitara Irmina.
Hans Wewerka - pierwszy z lewej w 1948 roku
Hans Wewerka - pierwszy z lewej w 1948 roku
Krótki, bo niespełna dwuminutowy „Dialog zwischen Birken” został w studiu mocno obrobiony przez Davida C. Johnsona. Jemu zawdzięczamy liczne cięcia, jak również efekty elektroniczne, które w finale tak wwiercają się w uszy, że aż trudno wytrzymać (w każdym razie moje koty zaczęły reagować na ten fragment dużym niepokojem). Ale poza tym słychać w nim i gitarę, i flet, a nawet roztańczony tamburyn. Energetyczny „Michele ist da”, choć nie jest utrzymany w szaleńczym tempie, podrywa na równe nogi za sprawą zapętlonej perkusji i „bulgoczącej” gitary. Na tym tle „Mama Mama” jawi się jako przypomnienie awangardowego oblicza grupy, na co wpływ mają oczywiście kolejne kolaże dźwiękowe Johnsona, ale również świszcząca partia fletu i powłóczysta solówka gitary zagrana na bazie jednego akordu. Po tych wszystkich doświadczeniach rozbrzmiewająca jako szósta – znana już z singla – psychodeliczna ballada „Kamera Song” okazuje się prawdziwym balsamem dla uszu. W dużej mierze za sprawą radosno-sielankowego śpiewu Rosemary Heinkel (1946-2023).
Stronę A wydania winylowego zamyka „Zwischen den Bäumen” – delikatny, ze zwiewną partią fletu, z którym z czasem dialog nawiązuje gitara (na tle perkusyjnych talerzy). Stronę B z kolei otwiera orientalizująca kilkunastosekundowa miniatura „Zweige und Sonne”, po której pojawia się prawdziwa petarda – „Revolutionslied”. Wysłuchawszy tę „pieśń rewolucyjną”, łatwiej zrozumieć charakter filmu. Męsko-żeński chórek, czyli Irmin Schmidt i koledzy oraz Rosemary Heinkel, ze światoburczym zacięciem traktują dziecięcą przyśpiewkę. Mimo ich zaangażowania, słychać wyraźnie, że wszystko jest żartem. W innym kierunku zespół podąża w przejmującym „Der letzte Brief” i melodyjnym „Probleme”, w których na plan pierwszy wybija się gitara Schmidta. We „Flop Pop” powraca przetwarzany przez gitarę i flet dziecięcy lejtmotyw, który pojawia się również w wieńczącym całość ponad dziesięciominutowym opus magnum albumu pod postacią „Apokalypse”. To już zapowiedź wczesnego Can niemal w czystej postaci. Dużo tu awangardowych, porywających improwizacji i rockowej motoryki (brawa dla Czukaya i Liebezeita!) przy jednoczesnym zachowaniu melodyjności. Gdybym miał wskazać moment, w którym The Inner Space ostatecznie przedzierzgnął się w Can – sięgnąłbym po tę fascynującą pod każdym względem kompozycję Irmina Schmidta.
koniec
19 lutego 2024
Skład:
Irmin Schmidt – śpiew (1,9), gitara elektryczna, flet, harmonijka ustna (1), muzyka
Holger Czukay – gitara basowa
Jaki Liebezeit – perkusja, instrumenty perkusyjne

gościnnie:
Rosemary „Rosy Rosy” Heinkel – śpiew (6,9)

oraz
David C. Johnson – inżynier dźwięku

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Non omnis moriar: Gdyby Corea urodził się w Słowacji…
Sebastian Chosiński

1 VI 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj solowy debiut słowackiego pianisty jazzowego Gabriela Jonáša.

więcej »

Nie taki krautrock straszny: Odlicz jeszcze raz: Eins, zwei, drei, vier, fünf…
Sebastian Chosiński

27 V 2024

Przed tygodniem zachwycałem się w tym miejscu koncertowym albumem Can „Live in Brighton 1975”. Dzisiaj chronologicznie przyszła kolej na zarejestrowany mniej więcej pół roku później „Live in Stuttgart 1975”. Niestety, tym razem zachwytów nie będzie. Zwłaszcza nad drugim dyskiem w tym dwupłytowym zestawie.

więcej »

Non omnis moriar: „Praska Wiosna”, praska jesień
Sebastian Chosiński

25 V 2024

Muzyczna archeologia? Jak najbardziej. Ale w pełni uzasadniona. W myśl Horacjańskiej sentencji: „Nie wszystek umrę” chcemy w naszym cyklu przypominać Wam godne ocalenia płyty sprzed lat. Albumy, które dawno już pokrył kurz, a ich autorów pamięć ludzka nierzadko wymazała ze swoich zasobów. Dzisiaj album z „trzecionurtowymi” kompozycjami Pavela Blatnego w wykonaniu Orkiestra Jazzowa Radia Czechosłowackiego.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.