Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 3 czerwca 2024
w Esensji w Esensjopedii

Lunatic Soul
‹Walking on a Flashlight Beam›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
50,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWalking on a Flashlight Beam
Wykonawca / KompozytorLunatic Soul
Data wydania6 października 2014
Wydawca Mystic Production
NośnikCD
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Mariusz Duda, Wawrzyniec Dramowicz
Utwory
CD1
1) Shutting Out The Sun08:40
2) Cold06:58
3) Gutter08:42
4) Stars Sellotaped01:34
5) The Fear Within07:10
6) Treehouse05:31
7) Pygmalion’s Ladder12:02
8) Sky Drawn in Crayon04:58
9) Walking on a Flashlight Beam08:11
Wyszukaj / Kup

Tu miejsce na labirynt…: Mroczny promień, który rozświetla
[Lunatic Soul „Walking on a Flashlight Beam” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Czasem tak bywa. Jednorazowy „skok w bok” Mariusza Dudy okazał się być trwałym projektem artystycznym, w którym wokalista i instrumentalista znany z grupy Riverside daje upust swoim progresywno-ambientowym zainteresowaniom. W październiku światło dzienne ujrzał czwarty album Lunatic Soul, będący zdecydowanie najdojrzalszym solowym dokonaniem muzyka. A to oznacza jedno: „Walking on a Flashlight Beam” powinien być murowanym kandydatem do najlepszej rockowej płyty 2014 roku.

Sebastian Chosiński

Tu miejsce na labirynt…: Mroczny promień, który rozświetla
[Lunatic Soul „Walking on a Flashlight Beam” - recenzja]

Czasem tak bywa. Jednorazowy „skok w bok” Mariusza Dudy okazał się być trwałym projektem artystycznym, w którym wokalista i instrumentalista znany z grupy Riverside daje upust swoim progresywno-ambientowym zainteresowaniom. W październiku światło dzienne ujrzał czwarty album Lunatic Soul, będący zdecydowanie najdojrzalszym solowym dokonaniem muzyka. A to oznacza jedno: „Walking on a Flashlight Beam” powinien być murowanym kandydatem do najlepszej rockowej płyty 2014 roku.

Lunatic Soul
‹Walking on a Flashlight Beam›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
50,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWalking on a Flashlight Beam
Wykonawca / KompozytorLunatic Soul
Data wydania6 października 2014
Wydawca Mystic Production
NośnikCD
Gatunekrock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Mariusz Duda, Wawrzyniec Dramowicz
Utwory
CD1
1) Shutting Out The Sun08:40
2) Cold06:58
3) Gutter08:42
4) Stars Sellotaped01:34
5) The Fear Within07:10
6) Treehouse05:31
7) Pygmalion’s Ladder12:02
8) Sky Drawn in Crayon04:58
9) Walking on a Flashlight Beam08:11
Wyszukaj / Kup
Zacznijmy od cytatu. Trochę długiego, ale gdy przeczytacie, to zrozumiecie i – jak sądzimy – wybaczycie. Na oficjalnej stronie internetowej zespołu Riverside Mariusz Duda zamieścił bowiem takie oto słowa: „«Walking on a Flashlight Beam», czyli «Spacerując po promieniu latarki», to tytuł za którym kryje się życie w świecie wyobraźni, życie w stworzonym przez siebie miejscu, wymyślonym. Można bujać w obłokach, można myśleć o niebieskich migdałach, można też spacerować po promieniu latarki. To historia o samotności z wyboru. Inspirowana życiem osób wycofanych z życia społecznego, alienujących się przed światem, mających w swoich pokojach – nawet w dzień przy pełnym słońcu – zasłonięte okna, żaluzje. Takie osoby z reguły otaczają się książkami, filmami, grami, wytworami wyobraźni innych ludzi. Temat samotności i istnienia w świecie fikcji od dawna się przewijał w moich tekstach, ale teraz po raz pierwszy postanowiłem stworzyć o tym cały album.”. Dotyczą one oczywiście najnowszego albumu warszawskiego artysty, który został wydany przezeń pod szyldem Lunatic Soul. Tym samym projekt, który zrodził się przed sześcioma laty jako jednorazowy „skok w bok”, doczekał się już czwartej rejestracji płytowej.
Jak można sądzić, Dudę zaskoczyło dobre – a niekiedy wręcz entuzjastyczne – przyjęcie poprzednich krążków formacji. Dlatego po pierwszej – z 2008 roku – odsłonie „Lunatic Soul” (czyli tak zwanym „Czarnym albumie”) dwa lata później pojawiła się odsłona druga (potocznie nazywana przez fanów „Białym albumem”). Na trzeci krążek wielbiciele czekali jeszcze krócej; „Impressions” trafiło na półki sklepowe (także te w Internecie) zaledwie kilkanaście miesięcy po swoim poprzedniku. Biorąc pod uwagę świetną sprzedaż wszystkich wydawnictw, można było spokojnie oczekiwać na ich kontynuację. Istniała tylko jedna – jeśli można się tak wyrazić – przeszkoda. To macierzysta grupa Mariusza Dudy, Riverside, której kariery nie można przecież było zaniedbać. W efekcie Lunatic Soul zostało odsunięte na plan dalszy, a wokalista i basista zabrał się wraz z kolegami z zespołu za pracę nad piątą studyjną produkcją – „Shrine of New Generation Slaves” (2013). Po niej nastąpiła wielomiesięczna trasa koncertowa, obejmująca praktycznie całą Europę. Dopiero w październiku ubiegłego roku Mariusz znalazł czas, aby na krótko zamknąć się w warszawskim studiu Serakos i – pod okiem Roberta Srzednickiego (niegdyś w Annalist) – rozpocząć nagrywanie nowego materiału Lunatic Soul.
Na Facebooku Duda regularnie informował fanów o postępach w pracy; zamieszczał zdjęcia, próbki nagrań; wspominał przy tym, że jednocześnie z płytą powstaje film, który ostatecznie dołączony został do gotowego już albumu w formie płyty DVD (jako „In Between”). Po ośmiu miesiącach i kilku-, a może nawet kilkunastokrotnych wizytach w studiu Srzednickiego materiał został ukończony. W sprzedaży pojawił się w ubiegłym tygodniu, nakładem Mystic Production, pod tytułem „Walking on a Flashlight Beam”. Mariusz nie tylko zaśpiewał, ale tradycyjnie zarejestrował ścieżki większości instrumentów; jedynym muzykiem, którego zaprosił do współpracy, był – towarzyszący mu w nagraniach Lunatic Soul od początku istnienia formacji – perkusista Wawrzyniec Dramowicz (niegdyś w gotycko-metalowym UnSun i progresywnym Indukti, a obecnie, już od czterech lat, także w legendzie europejskiego thrash metalu, niemieckiej grupie Destruction). Na trwające ponad godzinę (i trzy minuty) wydawnictwo trafiło w sumie dziewięć kompozycji, w przeważającej części rozbudowanych, chociaż tylko jedna z nich, „Pygmalion’s Ladder”, przekroczyła dziesięć minut.
Otwierający płytę „Shutting Out the Sun” zaczyna się od długiej, kilkuminutowej ambientowej introdukcji, w której dźwięki generowane przez instrumenty klawiszowe udanie wprowadzają słuchacza w niezwykły klimat całego krążka. Szum fal zamiast jednak uspokajać, raczej budzi niepokój – i jest to efekt jak najbardziej zamierzony przez artystę. Nie tylko ten utwór, lecz również wszystkie pozostałe charakteryzują się bowiem mrocznym, melancholijnym nastrojem, z jednej strony urzekającym swym pięknem, z drugiej jednak – budzącym (czy też na odwrót: oddającym) lęk. Nie zmienia tego odczucia nawet partia gitary akustycznej, kapitalnie zresztą wpisana w nabierającą rozmachu aranżacyjnego kompozycję. Gdy wreszcie rozlega się głos Dudy, on też przydaje temu utworowi niejednoznaczności; wokalista sam ze sobą toczy dialog, raz śpiewając nisko i smutnie, to znów nieco jaśniej, w sposób do którego przyzwyczaił nas w Riverside. Wybrany do promocji radiowej albumu „Cold” (na płycie w wersji o dwie minuty dłuższej) również ma ambientowy początek; tu jednak dość szybko z klawiszowego tła wyłania się miarowe uderzenie perkusji i podążająca za nim gitara akustyczna. Ale to nie ona gra „pierwsze skrzypce”, znacznie ważniejszą rolę pełnią mimo wszystko keyboardy, dzięki którym Mariusz wyczarowuje całą masę smaczków, dźwiękowych didaskaliów.
Jeszcze bardziej niepokojący nastrój towarzyszy trzeciemu w kolejności „Gutter” – wprowadza go pulsujący, momentami nieco zadziorny bas i po raz kolejny obsługiwana przez Dudę elektronika. W drugiej części utworu natomiast Mariusz serwuje słuchaczom uskrzydloną, eteryczną wokalizę, bardziej ze świata Dead Can Dance niż rocka progresywnego. Dwuminutowy, instrumentalny, zagrany na klawiszach „Stars Sellotaped” jest jedynie wstępem do – również pozbawionego słów – „The Fear Within”, będącego jeszcze jednym fragmentem „Walking on a Flashlight Beam”, który powinien spodobać się przede wszystkim wielbicielom brzmień ambientowych i elektronicznych. Lider Lunatic Soul dodatkowo wzbogacił go urokliwą, o klasycznie romantycznej proweniencji melodią zagraną na gitarze akustycznej. Na tle „The Fear Within” kolejna kompozycja, czyli „Treehouse”, jawi się jako rasowy progres. Wpadająca w ucho melodia (w stylu psychodelicznych The Beatles) i rockowy rozmach sprawiają, że to właśnie ten kawałek ma największe szanse przypaść do gustu fanom Riverside. Choć i najdłuższemu na całym krążku „Pygmalion’s Ladder” pod tym względem niczego nie brakuje!
Po orientalizującym wstępie następuje długi, ba! nawet bardzo długi fragment, którego głównym celem wydaje się jeśli nie uśpienie, to przynajmniej wprowadzenie słuchacza w stan hipnozy. Służy temu zarówno nostalgiczny wokal, jak i elektroniczne tło. Dopiero po ośmiu minutach Mariusz Duda decyduje się zaaplikować trochę więcej energii – do intensywniejszej pracy zabiera się Dramowicz, a i lider postanawia mocniej uderzyć w klawisze (gdyby to były organy Hammonda, mielibyśmy pewnie do czynienia z kawałkiem na miarę dawnego Deep Purple). W „Sky Drawn in Caryon” następuje powrót do mrocznych, niemal gotyckich klimatów (vide nawiedzony śpiew), z którymi kontrastuje podana chwilę później lekka, radosna melodyjka ozdobiona dziecięcymi głosami w tle. Po tym niecodziennym wtręcie Duda ponownie popada w zadumę, która prowadzi nas prostą drogą do zarezerwowanego na finał utworu tytułowego. „Walking on a Flashlight Beam” idealnie wieńczy tę niełatwą, ale wdzięczną w „lekturze” płytę. Monotonny rytm z klawiszowymi pasażami w tle i zwiewnym śpiewem wokalisty na pierwszym planie daje czas na wytchnienie, pozwala też pogodzić się z myślą, że… „już za chwileczkę, już za momencik”… album dobiegnie końca.
Każdy z krążków Lunatic Soul był wydarzeniem; na żadnej z płyt artysta nie zszedł bowiem poniżej bardzo wysokiego poziomu, do jakiego przyzwyczaił słuchaczy, grając w Riverside. Na „Walking…” osiągnął jednak, jak się wydaje, szczyt możliwości – tego składu, w tym konkretnym gatunku. Czy da radę wznieść się jeszcze wyżej? W teorii jest to możliwe. A w praktyce?
koniec
14 października 2014
Skład:
Mariusz Duda – śpiew, gitara akustyczna, gitara basowa, ukulele, instrumenty klawiszowe, instrumenty perkusyjne
Wawrzyniec Dramowicz – perkusja

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Tu miejsce na labirynt…: Poezja otwieranych drzwi percepcji
Sebastian Chosiński

30 V 2024

Na „Not a Bootleg 2” trafił koncert, jaki freejazzowy kwartet Ślina zagrał w październiku 2021 roku w krakowskim klubie RE. Dwa lata i dwa miesiące później wrocławianie wrócili na tę scenę i ponownie zaprezentowali występ, który tak bardzo im samym przypadł do gustu, że zdecydowali się go upublicznić w postaci czwartego albumu serii zawierającej „oficjalne bootlegi”.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Podróż w nieznane
Sebastian Chosiński

28 V 2024

„Not a Bootleg” to seria „oficjalnych bootlegów” wrocławskiego kwartetu freejazzowego Ślina. Średnio ukazuje się, jak dotąd, jeden na rok. Trzecie wydawnictwo z cyklu zawiera godzinny występ, jaki zespół dał w mieszczącej się w jego rodzinnym mieście Klubokawiarni Recepcja w listopadzie 2022 roku.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Od gitarowego brudu do morskich głębin
Sebastian Chosiński

24 V 2024

Publikując pod koniec kwietnia „FOS” i „Sekundę”, GAD Records domknął kompaktową reedycję archiwalnej serii SBB „Radio Sessions”. Do znanych już wcześniej wersji winylowych dołączyło tym samym sześć utworów bonusowych powstałych w sierpniu 1975 i marcu 1977 roku. W sumie to – na obu krążkach – pięćdziesiąt minut dodatkowej, chociaż publikowanej już przed laty, muzyki.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.