Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Agusa
‹Noir. Soundtrack to the Movie «Malmö Noir»›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułNoir. Soundtrack to the Movie «Malmö Noir»
Wykonawca / KompozytorAgusa
Data wydania10 maja 2024
Wydawca Kommun 2
NośnikCD
Czas trwania61:45
Gatunekfolk, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Mikael Ödesjö, Jenny Puertas, Roman Andrén, Simon Ström, Nicolás Difonis
Utwory
CD1
1) Tunnelseende02:37
2) Skottet i parken03:23
3) Ljusglimtar02:03
4) Den försvunne brevbäraren04:32
5) Skansk rapsodi nr:101:48
6) Vind för vag03:17
7) Svart pa vitt02:21
8) Stad i mörker04:47
9) Emporia04:42
10) Pusselbitar03:20
11) Kalkbrottets hemlighet03:21
12) Bön för Öresund04:47
13) Skansk rapsodi nr:201:14
14) Upp i rök00:56
15) Stad i mörker [Repris]04:56
16) F.G.B.05:09
17) 7:an mot ön02:41
18) Omvändelsen03:04
19) Frihamnen01:24
20) Sista vanföreställningen01:22
Wyszukaj / Kup

Tu miejsce na labirynt…: Mroczne zaułki Malmö
[Agusa „Noir. Soundtrack to the Movie «Malmö Noir»” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
To najbardziej nietypowa płyta pochodzącej z Malmö Agusy. Nietypowa, ponieważ zawierająca muzykę skomponowaną do niezależnego filmu kryminalnego autorstwa Augustina Sjöberga, który jest znajomym lidera zespołu, gitarzysty Mikaela Ödesjö. I chociaż wypełnia ją ten sam co zawsze progresywny folk, musicie przygotować się na jedną, ale za to zasadniczą zmianę – utwory są znacznie krótsze, niż bywało dotąd.

Sebastian Chosiński

Tu miejsce na labirynt…: Mroczne zaułki Malmö
[Agusa „Noir. Soundtrack to the Movie «Malmö Noir»” - recenzja]

To najbardziej nietypowa płyta pochodzącej z Malmö Agusy. Nietypowa, ponieważ zawierająca muzykę skomponowaną do niezależnego filmu kryminalnego autorstwa Augustina Sjöberga, który jest znajomym lidera zespołu, gitarzysty Mikaela Ödesjö. I chociaż wypełnia ją ten sam co zawsze progresywny folk, musicie przygotować się na jedną, ale za to zasadniczą zmianę – utwory są znacznie krótsze, niż bywało dotąd.

Agusa
‹Noir. Soundtrack to the Movie «Malmö Noir»›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułNoir. Soundtrack to the Movie «Malmö Noir»
Wykonawca / KompozytorAgusa
Data wydania10 maja 2024
Wydawca Kommun 2
NośnikCD
Czas trwania61:45
Gatunekfolk, rock
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Mikael Ödesjö, Jenny Puertas, Roman Andrén, Simon Ström, Nicolás Difonis
Utwory
CD1
1) Tunnelseende02:37
2) Skottet i parken03:23
3) Ljusglimtar02:03
4) Den försvunne brevbäraren04:32
5) Skansk rapsodi nr:101:48
6) Vind för vag03:17
7) Svart pa vitt02:21
8) Stad i mörker04:47
9) Emporia04:42
10) Pusselbitar03:20
11) Kalkbrottets hemlighet03:21
12) Bön för Öresund04:47
13) Skansk rapsodi nr:201:14
14) Upp i rök00:56
15) Stad i mörker [Repris]04:56
16) F.G.B.05:09
17) 7:an mot ön02:41
18) Omvändelsen03:04
19) Frihamnen01:24
20) Sista vanföreställningen01:22
Wyszukaj / Kup
Szwedzka Agusa, choć jest zespołem niszowym, to w ciągu ostatniej dekady w Polsce obrosła kultem. Wystarczy przyjrzeć się temu, z jakim entuzjazmem były przyjmowane – wcale nie tak łatwo dostępne nad Wisłą, kolejne albumy formacji prowadzonej przez gitarzystę Mikael Ödesjö – począwszy od „Högtid” (2014), poprzez longplaye „Två” (2015), koncertowy „Katarsis” (2016), „Agusa” (2017), aż po „En annan värld” (2021) oraz „Prima Materia” (2023). I nie miało żadnego znaczenia to, że „po drodze” skład uległ znaczącemu przeobrażeniu (z zestawienia, w którym nagrano debiut, do dzisiaj pozostał jedynie lider); nowi artyści idealnie wpasowywali się w progresywno-folkową formułę proponowaną przez Mikaela. Po raz pierwszy jednak w swej ponad już dziesięcioletniej historii Agusa dała się namówić na taki eksperyment, jak na „Noir”. Stało się to w dużej mierze za sprawą pandemii, kiedy na wiele miesięcy ustała wszelka działalność koncertowa.
Na czym on polegał? Wszystko wyjaśnia podtytuł albumu: „Soundtrack to the Movie «Malmö Noir»”. W listopadzie 2022 roku w Szwecji odbyła się premiera debiutanckiego filmu Augustina Sjöberga, w którego ścieżce dźwiękowej rozbrzmiewa właśnie muzyka szwedzkiego kwintetu. To czarno-biały, niezależny komediodramat kryminalny, który raczej nie ma co liczyć na szeroką dystrybucję. Wcale bym się nie zdziwił, gdy okazało się, że finalnie więcej osób usłyszy o nim dopiero po wydaniu tego krążka. Stylistycznie jest w tych dwudziestu – swoją drogą zaskakująco, jak na Agusę, krótkich – kompozycjach sporo tego, do czego zespół przyzwyczaił nas już wcześniej: korzeniami mocno tkwiącej w latach 70. ubiegłego wieku mieszanki rocka progresywnego (niekiedy z inklinacjami hardrockowymi) ze skandynawskim folkiem. W przeciwieństwie jednak do regularnych płyt brakuje na „Noir” tego, za co pokochali tę grupę fani – rozbudowanych, niekiedy kilkunasto-, to znów nawet ponad dwudziestominutowych utworów, zachwycających zwiewnością i melodyjnością.
Choć – z drugiej strony – można spojrzeć też na „Noir” jak na concept-album, którym de facto jest, i potraktować ten nieco ponad godzinny soundtrack jak suitę. Zaprzysięgli wielbiciele i tak znajdą na nim to, co jest wyznacznikiem stylu zespołu z Malmö: melodyjne gitary (także akustyczną), powłóczyste partie fletu (vide Jenny Puertas), wreszcie szeroką rzeką wprowadzane instrumenty klawiszowe – organy Hammonda, syntezatory, fortepian akustyczne, a nawet, jeśli słuch mnie nie myli, klawesyn (wszystko to za sprawą Romana Andréna). Ba! mam także wrażenie, że w jednym z numerów – chodzi o drugi w kolejności „Skottet i parken ” – rozbrzmiewa jakaś orientalna odmiana gitary, może nawet sitar. Ale ze stuprocentową pewnością nie mogę tego stwierdzić, tym bardziej że opis płyty jest nadzwyczaj ubogi.
Mogłoby się wydawać, że stworzenie takiego materiału jest znacznie prostsze, niż nagrywanie kolejnej płyty zawierającej mocno rozbudowane kompozycje. Ale niekoniecznie. Tworząc tak dużo krótkich tematów, trzeba było popisać się szczególną wyobraźnią muzyczną. Wszak każdy z nich powinien czymś się wyróżniać. Nawet jeśli niektóre z nich są ze sobą powiązane, to zawierają elementy odróżniające je od poprzedniej części. Dominuje oczywiście progresywny folk, który z taką wyrazistością wbija się w uszy od pierwszych minut „Noir”. Wystarczy wsłuchać się w „Tunnelseende” (z fletem, przesterowaną gitarą i potężnie brzmiącą perkusją), „Skottet i parken” (łączący w sobie moc hard rocka i łagodność Orientu), „Ljusglimtar” (z bajkowym fletem i fortepianem na pograniczu boogie i bluesa), wreszcie w „Den försvunne brevbäraren” (z progresywnymi gitarą elektryczną i fletem, ale także smaczkami w postaci organów) – by serce zabiło szybciej. Znacznie szybciej niż to jest bezpieczne.
Ale za to miniaturowe „Skansk rapsodi nr:1” niesie ze sobą urokliwą melodię nawiązującą do muzyki dawnej; podobnie zresztą jak w późniejszej części drugiej (to tu najprawdopodobniej Andrén wykorzystuje klawesyn, chyba że generuje jego dźwięk za sprawą syntezatora). Energii nie brakuje natomiast ani w „Vind för vag”, ani w „Svart pa vitt”, po których rozbrzmiewa jeden z dłuższych (i zarazem jeden z najlepszych) utworów na płycie – „Stad i mörker”, o które sile decydują przede wszystkim podniośle brzmiące klawisze i flet. W podobnym nastroju utrzymany jest zresztą również numer zatytułowany „Emporia”. Dopiero w „Pusselbitar” i „Kalkbrottets hemlighet” kwintet pozwala sobie na drobne odstępstwo, bawiąc się elektroniką i samplując głosy i różne inne dźwięki z filmu. W „Bön för Öresund” Agusa powraca natomiast do swego klasycznego stylu, którego wyznacznikiem stają się rockowa gitara i transowa sekcja rytmiczna (plus niezwykle eteryczny flet). Im bliżej końca, tym bardziej robi się monumentalnie i przejmująco.
Po nawiązującym ponownie do muzyki klasycznej „Skansk rapsodi nr:2” Agusa pozwala sobie ponownie na odrobinę eksperymentatorstwa, które w „Upp i rök” przybiera postać głosów z filmu nałożonych na ścieżkę syntezatorową. Właściwą część albumu wieńczy „Stad i mörker (Repris)”, który to kawałek – mam nadzieję – wejdzie do repertuaru koncertowego grupy. Ileż bym dał, aby na żywo usłyszeć te sakralne organy w połączeniu z progresywną partią gitary! Wersję CD „Noir” dopełnia jeszcze pięć utworów. W „F.G.B.” kwintet płynie sobie spokojnie, choć w pewnym momencie Mikael Ödesjö postanawia przypomnieć słuchaczom, że jak by nie było – stoi na czele formacji rockowej. W połączonych ze sobą „7:an mot ön”, „Omvändelsen” i „Frihamnen” grupa najpierw tonuje emocje (dając pełną swobodę Jenny Puertas), by następnie podkręcić tempo i zwieńczyć wszystko powłóczystymi dźwiękami fletu i nieco niepokojącymi syntezatorami. Na tym tle dwudziesty w kolejności „Sista vanföreställningen” brzmi jak elektroniczno-klawiszowy aneks, domknięcie historii.
Co ciekawe, praca nad „Noir” trwała długo. Zaczęła się jeszcze w 2020 roku, kiedy to Mikael, na co dzień pracujący jako… listonosz, zgadał się ze swoim współpracownikiem – tak, chodzi o Augustina – że ten kręci film i szuka oryginalnej ścieżki dźwiękowej. Z powodu szalejącego na świecie Covidu Agusa i tak nie grała koncertów, więc Ödesjö przyjął propozycję kumpla. Praca jednak ślimaczyła się, po części dlatego, że po nagraniu albumu „En annan värld” (2021) z przyjaciółmi postanowił rozstać się Tim Wallander. Powstały więc ścieżki, ale bez perkusji. Dopiero w ubiegłym roku jej partie dograł nowy bębniarz Agusy, przybyły z dalekiego Chile Nicolás Difonis. I wtedy można było wreszcie pomyśleć o upublicznieniu tych kompozycji. Pewnie nie będę do nich wracał, jak do wcześniejszych regularnych płyt kwintetu, ale bez wątpienia, zanim odłożę „Noir” definitywnie na półkę, jeszcze niejeden raz ucieszy moje zmysły.
koniec
9 maja 2024
Skład:
Mikael Ödesjö – gitara elektryczna, gitara akustyczna
Jenny Puertas – flet
Roman Andrén – organy Hammonda, syntezatory, fortepian, klawesyn
Simon Ström – gitara basowa
Nicolás Difonis – perkusja, instrumenty perkusyjne

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Tu miejsce na labirynt…: Zimowy lament w cieniu Jupitera
Sebastian Chosiński

17 V 2024

Bywają takie formacje – także w świecie jazzu – które działają od wielu lat, ale niekoniecznie przekłada się to na bogactwo ich dyskografii. Takim właśnie przykładem może być prowadzony przez saksofonistę Johana Jutterströma szwedzki sekstet STHLM svaga, który doczekał się właśnie dopiero drugiej w swoim dorobku płyty – „Plays Carter, Plays Mitchell, Plays Shepp”. W jej tytule nieprzypadkowo pojawiają się nazwiska wielkich mistrzów jazzu.

więcej »

Jazzowe oblicze noise’u i post-rocka
Sebastian Chosiński

16 V 2024

Próchno powoli, ale bardzo konsekwentnie buduje swoją pozycję na undergroundowej scenie. Po świetnie przyjętej ubiegłorocznej pełnowymiarowej płycie „P3” teraz wydaje aneks do niej – EP-kę zatytułowaną „3P”. W nagraniach tych trio zostało wsparte przez gości: duet Wczasy, trio Dynasonic oraz – co ucieszyło mnie najbardziej – jazzowego trębacza Wojciecha Jachnę.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Z Beskidów widać Jukatan, Afrykę i Japonię
Sebastian Chosiński

14 V 2024

Na każdą kolejną płytę jazzowo-folkowego projektu Into the Roots, któremu patronuje trębacz Piotr Damasiewicz (nierzadko, a ostatnimi laty coraz chętniej sięgający także po inne instrumenty), czekam z dużą niecierpliwością. Za każdym razem zastanawia mnie bowiem, co jeszcze nowego można odkryć na eksploatowanym od dawna polu artystycznym. Trzeci album zespołu – „Świtanie” – udowadnia, że jednak można. I to całkiem sporo.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.