Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Maciej Fortuna
‹Iłła›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
90,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułIłła
Wykonawca / KompozytorMaciej Fortuna
Data wydania2 marca 2018
Wydawca Biblioteka Raczyńskich
NośnikCD
Czas trwania41:41
Gatunekfolk, jazz, pop
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Kamila Salach, Maciej Fortuna, Dominik Mąkosa, Roman Chraniuk, Jakub Miarczyński
Utwory
CD1
1) Jesień w Poznaniu02:02
2) Straszydlaczek01:52
3) Sam na sam04:28
4) Dziewczynka03:00
5) W korytarzu02:26
6) Jedwabny lśniący sznur03:05
7) Modlitwa w tłoku08:00
8) Chcę, abyś zginął05:06
9) Urocznica04:40
10) Jesienny żart03:39
11) Jabłonie03:20
Wyszukaj / Kup

Poznański portret Iłły
[Maciej Fortuna „Iłła” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Trudno wyobrazić sobie poezję polskiego międzywojnia bez twórczości Kazimiery Iłłakowiczówny. Po drugiej wojnie światowej, zafascynowana marszałkiem Piłsudskim, zamieszkała w Poznaniu, aby mniej rzucać się w oczy komunistycznym władzom Polski. Dzisiaj to właśnie w stolicy Wielkopolski istnieje poświęcone jej muzeum. Tam też postanowiono uhonorować ją koncertem i płytą opartymi na wierszach rodowitej wilnianki. Muzykę napisał Maciej Fortuna, który także nadał całemu projektowi tytuł „Iłła”.

Sebastian Chosiński

Poznański portret Iłły
[Maciej Fortuna „Iłła” - recenzja]

Trudno wyobrazić sobie poezję polskiego międzywojnia bez twórczości Kazimiery Iłłakowiczówny. Po drugiej wojnie światowej, zafascynowana marszałkiem Piłsudskim, zamieszkała w Poznaniu, aby mniej rzucać się w oczy komunistycznym władzom Polski. Dzisiaj to właśnie w stolicy Wielkopolski istnieje poświęcone jej muzeum. Tam też postanowiono uhonorować ją koncertem i płytą opartymi na wierszach rodowitej wilnianki. Muzykę napisał Maciej Fortuna, który także nadał całemu projektowi tytuł „Iłła”.

Maciej Fortuna
‹Iłła›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
90,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułIłła
Wykonawca / KompozytorMaciej Fortuna
Data wydania2 marca 2018
Wydawca Biblioteka Raczyńskich
NośnikCD
Czas trwania41:41
Gatunekfolk, jazz, pop
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Kamila Salach, Maciej Fortuna, Dominik Mąkosa, Roman Chraniuk, Jakub Miarczyński
Utwory
CD1
1) Jesień w Poznaniu02:02
2) Straszydlaczek01:52
3) Sam na sam04:28
4) Dziewczynka03:00
5) W korytarzu02:26
6) Jedwabny lśniący sznur03:05
7) Modlitwa w tłoku08:00
8) Chcę, abyś zginął05:06
9) Urocznica04:40
10) Jesienny żart03:39
11) Jabłonie03:20
Wyszukaj / Kup
„Iłła” to przydomek poetki, nieślubnej córki syna Tomasza Zana, bliskiego przyjaciela Adama Mickiewicza. Na świat przyszła pod koniec XIX wieku, a że żyła ponad dziewięćdziesiąt lat, była świadkiem najważniejszych wydarzeń minionego stulecia w historii Polski – obu wojen światowych, władzy komunistów, wreszcie stanu wojennego. Po niemieckim najeździe we wrześniu 1939 roku wyemigrowała do Rumunii, skąd wróciła po ośmiu latach. Nie zamieszkała w Warszawie, gdzie spędziła praktycznie cały okres międzywojenny, na swoje nowe „miejsce na ziemi” wybrała Poznań. Utrzymywała się z doraźnych zajęć (uczyła języków obcych, tłumaczyła literaturę); wciąż pisała, ale publikowała niewiele. Władze PRL-u nie zapomniały jej pracy w sanacyjnym Ministerstwie Spraw Zagranicznych, a przede wszystkim faktu, że przez dziewięć lat była sekretarką marszałka Józefa Piłsudskiego (od zamachu majowego aż do jego śmierci w 1935 roku), którego upamiętniła następnie w apologetycznych wspomnieniach „Ścieżka obok drogi” (1939).
Iłłakowiczówna wsiąkła w Poznań, który – choć po śmierci pochowano ją w Warszawie (na Cmentarzu Powązkowskim) – nie zapomniał o „swojej” poetce. Jej mieszkanie przekształcono w muzeum; ustanowiono przyznawaną corocznie nagrodę jej imienia dla najlepszego debiutanckiego tomiku poetyckiego (otrzymali ją między innymi Marek Zgaiński, Mariusz Grzebalski, Jarosław Mikołajewski oraz… Wojciech Wencel); wreszcie – z okazji zbliżającej się trzydziestej piątej rocznicy śmierci (która przypadła 16 lutego 2018 roku) – stworzono program muzyczny oparty na jej wierszach. Zamówiła go – u jazzowego trębacza Macieja Fortuny – Biblioteka Raczyńskich. Premiera sceniczna odbyła się (w Aula Artis poznańskiego Collegium da Vinci) 6 listopada ubiegłego roku podczas Festiwalu słowa w piosence „Frazy”. W tym samym czasie – już od października – Fortuna i jego zespół pracowali nad płytową wersją „Iłły”, którą dopięli w grudniu. Ukazała się zaś parę tygodni później.
Przed Maciejem Fortuną muzykę do wierszy Iłłakowiczówny pisali między innymi – zarówno przed, jak i po wojnie – kompozytorzy tej miary, co Karol Szymanowski i Witold Lutosławski. Było więc z kim się mierzyć. Komu dorównywać. Choć pewnie nie o to chodziło liderowi projektu. Do pracy nad „Iłłą” trębacz zabrał się po serii koncertów w ramach projektu Słowiański, nic więc dziwnego, że – po pierwsze – skorzystał częściowo z usług tych samych instrumentalistów (o których jeszcze będzie mowa) i – po drugie – stylistycznie nawiązał (intryguje pytanie, czy zrobił to świadomie) do dorobku ocalonego przez Oskara Kolberga. Przedstawmy zatem muzyków, których tym razem zaprosił do współpracy Fortuna. Są to: wokalistka Kamila Salach (na co dzień związana z wrocławskim żeńskim kwartetem Kagyuma), pianista Dominik Mąkosa (absolwent Akademii Muzycznej w stolicy Dolnego Śląska) oraz kontrabasista Roman Chraniuk i perkusista Jakub Miarczyński (znani z grup TeChytrze, Skicki-Skiuk i… Maciej Fortuna Słowiański).
Na album trafiło jedenaście kompozycji (wierszy), które stylistycznie tworzą zwartą całość, oscylującą wokół trzech gatunków muzycznych (ich kolejność nie jest przypadkowa): wokalistyki jazzowej (w klimacie Grażyny Auguścik), folku i popu. Towarzyszy im – z niewielkimi wyjątkami – eteryczny poetycki nastrój, w kilku przypadkach wzbogacony przewidywalnymi (aczkolwiek w tej konwencji trudno oczekiwać, aby było inaczej) improwizacjami trąbki bądź fortepianu. Jeżeli ktoś spodziewa się po „Ille” eksperymentów formalnych czy wycieczek w stronę free bądź fusion (co zdarzało się Fortunie przy kilku innych projektach) – będzie zawiedziony, ale jeśli jego oczekiwania nie będą wyrastać poza ambitniejszą (i to znacznie, bo przecież wzbogaconą o elementy jazzowe i folkowe) wersję poezji śpiewanej – ma wszelkie szanse ku temu, by album ten na dłużej zagościł w jego odtwarzaczu. Naczelną ideą przyświecającą kompozytorowi było bowiem oddanie niezwykłego nastroju (i przy okazji, przynajmniej w kilku przypadkach, piękna) liryki Iłłakowiczówny.
A że wiersze poetki rozpięte były od miłosnych uniesień, przez frywolne, a niekiedy sarkastyczne obserwacje rzeczywistości, aż po bardzo emocjonalne metafizyczne konstatacje – taka też jest muzyka zawarta na „Ille”. Nieco krotochwilna w „Straszydlaczku” (tytuł wiersza na miarę genialnego Leśmianowskiego „Dusiołka”!) i „Jesiennym żarcie”; bardziej posępna i mroczna w „Urocznicy”, przekornym, wręcz rewizjonistycznie romantycznym „Jedwabnym lśniącym sznurze” (z nieoczywistymi nawiązaniami do Mickiewicza) czy – zdecydowanie najlepszej, najbardziej też w całym zestawie zróżnicowanej (i, co też istotne w kontekście wcześniejszych stwierdzeń, najdłuższej) – „Modlitwie w tłoku”. Pośrodku znajdują się natomiast nastrojowe, podane z lekkim folkowym zaśpiewem w głosie Kamili Salach, opowieści o relacjach damsko-męskich („Sam na sam”, „W korytarzu”, „Chcę, abyś zginął”). Choć nie zabrakło też mierzenia się z otaczającą poetkę szarą codziennością („Jesień w Poznaniu”).
Zabrakło wprawdzie w tym zestawie najsłynniejszego liryku napisanego przez Iłłakowiczównę w stolicy Wielkopolski, ale jego nieobecność jest jak najbardziej zrozumiała, prezentował bowiem zupełnie inny typ wrażliwości. Chodzi oczywiście o będący reakcją na wydarzenia Czerwca 1956 roku wiersz „Rozstrzelano moje serce w Poznaniu”. Są za to – i to można uznać za niespodziankę – „Jabłonie”, jeden z najwcześniejszych liryków Iłły, którym zadebiutowała na łamach „Tygodnika Ilustrowanego”. Jego autorką była nastoletnia dziewczyna, a brzmi – co zapewne jest też konsekwencją doskonałej interpretacji – bardzo dojrzale. Podsumowując: „Iłła” to niezwykle plastyczny, miejscami pastelowy, to znów wyrazisty i natchniony portret niezwykłej poetki. Bez silenia się na stylizacje retro i uproszczone „poezjośpiewanne” aranżacje. Ale za to z wycieczkami do świata jazzu lat 60. (momentami, jak na przykład w „Modlitwie w tłoku”, Dominik Mąkosa wchodzi w buty romantycznego Krzysztofa Komedy, też zresztą poznaniaka) bądź szlachetnego, niepozbawionego przebojowych melodii popu („Jesień w Poznaniu”, „Jabłonie”).
koniec
22 marca 2018
Skład:
Kamila Salach – śpiew
Maciej Fortuna – trąbka
Dominik Mąkosa – fortepian
Roman Chraniuk – kontrabas
Jakub Miarczyński – perkusja

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Tu miejsce na labirynt…: Zimowy lament w cieniu Jupitera
Sebastian Chosiński

17 V 2024

Bywają takie formacje – także w świecie jazzu – które działają od wielu lat, ale niekoniecznie przekłada się to na bogactwo ich dyskografii. Takim właśnie przykładem może być prowadzony przez saksofonistę Johana Jutterströma szwedzki sekstet STHLM svaga, który doczekał się właśnie dopiero drugiej w swoim dorobku płyty – „Plays Carter, Plays Mitchell, Plays Shepp”. W jej tytule nieprzypadkowo pojawiają się nazwiska wielkich mistrzów jazzu.

więcej »

Jazzowe oblicze noise’u i post-rocka
Sebastian Chosiński

16 V 2024

Próchno powoli, ale bardzo konsekwentnie buduje swoją pozycję na undergroundowej scenie. Po świetnie przyjętej ubiegłorocznej pełnowymiarowej płycie „P3” teraz wydaje aneks do niej – EP-kę zatytułowaną „3P”. W nagraniach tych trio zostało wsparte przez gości: duet Wczasy, trio Dynasonic oraz – co ucieszyło mnie najbardziej – jazzowego trębacza Wojciecha Jachnę.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Z Beskidów widać Jukatan, Afrykę i Japonię
Sebastian Chosiński

14 V 2024

Na każdą kolejną płytę jazzowo-folkowego projektu Into the Roots, któremu patronuje trębacz Piotr Damasiewicz (nierzadko, a ostatnimi laty coraz chętniej sięgający także po inne instrumenty), czekam z dużą niecierpliwością. Za każdym razem zastanawia mnie bowiem, co jeszcze nowego można odkryć na eksploatowanym od dawna polu artystycznym. Trzeci album zespołu – „Świtanie” – udowadnia, że jednak można. I to całkiem sporo.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Tegoż autora

Jazzowe oblicze noise’u i post-rocka
— Sebastian Chosiński

Kto nie ryzykuje, ten… w spokoju nie żyje
— Sebastian Chosiński

W starym domu nie straszy
— Sebastian Chosiński

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W kosmosie też znają jazz i hip hop
— Sebastian Chosiński

Od Bacha do Hindemitha
— Sebastian Chosiński

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.