Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 2 czerwca 2024
w Esensji w Esensjopedii

Kósmos
‹Averno›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułAverno
Wykonawca / KompozytorKósmos
Data wydania19 maja 2023
NośnikCD
Czas trwania37:55
Gatunekfolk, jazz, klasyczna
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Stefano Falcone, Ilaria Capalbo, Giuseppe D’Alessandro
Utwory
CD1
1) Roba’iyyat04:37
2) The Narrow Sea04:09
3) Largo06:01
4) The Tale of the Night and the Madman07:14
5) Distances04:09
6) Hymn08:14
7) Sa rinner tiden bort03:31
Wyszukaj / Kup

Hymn do Kosmosu
[Kósmos „Averno” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Kiedy dorastasz, patrząc na mroczne stoki Wezuwiusza i odpoczywasz nad nie mniej ponurym brzegiem jeziora Averno, trudno stać się artystą przepojonym optymizmem. I chociaż muzycy tworzący trio Kósmos starają się, jak tylko potrafią, wprowadzać do swojej twórczości tony niosące nadzieję, wychodzi im to średnio. I bardzo dobrze! Bo najwspanialsze na płycie „Averno” są właśnie te kompozycje, które mierzą się ze smutkiem.

Sebastian Chosiński

Hymn do Kosmosu
[Kósmos „Averno” - recenzja]

Kiedy dorastasz, patrząc na mroczne stoki Wezuwiusza i odpoczywasz nad nie mniej ponurym brzegiem jeziora Averno, trudno stać się artystą przepojonym optymizmem. I chociaż muzycy tworzący trio Kósmos starają się, jak tylko potrafią, wprowadzać do swojej twórczości tony niosące nadzieję, wychodzi im to średnio. I bardzo dobrze! Bo najwspanialsze na płycie „Averno” są właśnie te kompozycje, które mierzą się ze smutkiem.

Kósmos
‹Averno›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułAverno
Wykonawca / KompozytorKósmos
Data wydania19 maja 2023
NośnikCD
Czas trwania37:55
Gatunekfolk, jazz, klasyczna
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
W składzie
Stefano Falcone, Ilaria Capalbo, Giuseppe D’Alessandro
Utwory
CD1
1) Roba’iyyat04:37
2) The Narrow Sea04:09
3) Largo06:01
4) The Tale of the Night and the Madman07:14
5) Distances04:09
6) Hymn08:14
7) Sa rinner tiden bort03:31
Wyszukaj / Kup
Neapol. Dawna grecka kolonia. Dzisiaj stolica włoskiej Kampanii. Pięknie położone miasto, które ma swoje mroczne sąsiedztwo. Z jednej strony góruje nad nim Wezuwiusz, główny sprawca wielkiej tragedii, jaka w 79 roku dotknęła mieszkańców Pompejów, Herkulanum i Stabie; z drugiej – niedaleko rozpościera się głębokie wulkaniczne jezioro Averno, które zgodnie z mitologią rzymską stanowiło wejście do świata zmarłych. Jak, żyjąc w takiej okolicy, zachować pogodę ducha i wrodzony optymizm? Jak, będąc artystą, tworzyć dzieła dające nadzieję? Odpowiedź na te pytania znają muzycy tworzący neapolitańskie trio jazzowe Kósmos. Choć, gwoli ścisłości, jedyna tworząca zespół kobieta – kontrabasistka Ilaria Capalbo – dzisiaj więcej czasu spędza w chłodnej Szwecji aniżeli w słonecznej Italii.
Początki grupy, którą współtworzą jeszcze pianista Stefano Falcone oraz perkusista Giuseppe D’Alessandro, sięgają 2015 roku. To wtedy zaczęło się ich muzykowanie, które najpierw zaowocowało albumem duetu Falcone-Capalbo „Invisible Atlas” (2017), a po dwóch kolejnych latach debiutem płytowym całego tria – „Back Home”. Było to jednak wydawnictwo, które – poza jednym utworem – zawierało kompozycje będące przeróbkami dzieł jazzowego pianisty Lenniego Tristano (1919-1978), Amerykanina o włoskich korzeniach. Po publikacji tego longplaya drogi muzyków rozeszły się na jakiś czas. Ilaria wyjechała do Skandynawii, gdzie z miejscowymi artystami – między innymi puzonistą Matsem Äleklintem oraz saksofonistą Fredrikiem Nordströmem – nagrała sygnowany własnym nazwiskiem krążek „Karthago” (2022).
Stefano z kolei wykorzystał ten czas, aby zarejestrować materiał na w stu procentach solowy, pianistyczny album „Obras”, który ukazał się w marcu tego roku. Tym większym, aczkolwiek nadzwyczaj miłym, zaskoczeniem dla jego wielbicieli mógł być fakt, że dwa miesiące później zaplanowano premierę drugiego, tym razem opartego głównie (z jednym małym wyjątkiem) na własnych utworach wydawnictwa Kósmos – „Averno” (stąd ta wzmianka o jeziorze w akapicie otwierającym tekst). Płytę nagrano w ciągu zaledwie jednego dnia – w sobotę 15 maja 2021 roku – w znajdującym się w miasteczku Tavagnacco (w północno-wschodnich Włoszech) studiu ArteSuono. Co ciekawe, mimo że i Falcone, i Capalbo w ciągu ostatnich lat zyskali uznanie na scenie jazzowej, longplay zdecydowali się wydać własnym sumptem. Dotarcie do niego może być więc nieco utrudnione, ale zdecydowanie warto zadać sobie ten trud.
Twórczość Kósmosu – przynajmniej ta zawarta na „Averno” – wymyka się jednoznacznym klasyfikacjom. Owszem, to przede wszystkim jest jazz (oparty na improwizacjach), ale jednocześnie trio sięga po inspiracje muzyką ludową i klasyczną, co najmocniej słychać w partiach fortepianu i, w nieco tylko mniejszym stopniu, kontrabasu. Na siedem zawartych na płycie kompozycji sześć jest dziełem własnym włoskich artystów. Na koniec umieszczono jedyny cover – przeróbkę chóralnego utworu „Sa rinner tiden bort” autorstwa szwedzkiego wokalisty folkowo-popowego Ollego Adolphsona (1934-2004); ukazał się on na ostatniej płycie Skandynawa – wydanej w roku jego śmierci „Mässa på svenska språket”. Można domyślać się, że była to przede wszystkim inicjatywa Ilarii, która mogła „odkryć” go dla siebie po przeprowadzce na północ kontynentu.
Muzyka zawarta na „Averno” ma zresztą w sobie wiele skandynawskiego mroku. Nie wiedząc, kto ją wykonuje, chyba nigdy nie obstawiałbym, że mogą to być Włosi. Niepokój towarzyszy słuchaczom już bowiem od pierwszych taktów fortepianu w otwierającym album „Roba’iyyat”. Falcone bardzo umiejętnie buduje nastrój, a pomagają mu w tym prześcigający się w subtelności kontrabasistka i perkusista. Zwłaszcza gra Capalbo wprowadza dużo lirycznego smutku. Ilaria często zresztą rezygnuje ze swoich zadań stricte rytmicznych i kiedy tylko pojawia się ku temu okazja, wprowadza nowe motywy melodyczne, inicjuje nowe wątki opowieści. To wymaga oczywiście od muzyków znakomitego zrozumienia. Ale tego akurat, jak wiemy, chociażby za sprawą wspomnianej wcześniej płyty „Invisible Atlas”, Ilarii i Stefano na pewno nie brakuje.
„The Narrow Sea” to z kolei najbardziej optymistyczny, wręcz skoczny fragment albumu. Capalbo i D’Alessandro grają z nerwem, a Falcone improwizuje na całego, wykorzystując do tego zapadający w pamięć, melodyjny motyw. Na drugim biegunie znajduje się natomiast „Largo”: przejmujący, kontemplacyjny, miejscami – za sprawą pianisty – wprost hipnotyzujący. „Maszerujący” obok fortepianu kontrabas pogłębia jeszcze odczucie bezbrzeżnego smutku. To jedna z tych kompozycji, które zagnieżdżają się w sercu i umyśle i długo nie pozwalają o sobie zapomnieć. Czwarty w kolejności „The Tale of the Night and the Madman” jest rzeczywiście, co sugeruje tytuł, odrobinę szalony. Z jednej strony pojawiają się w nim bowiem patchworkowe, czyli złożone z różnych motywów, improwizacje Stefano, z drugiej – nie brak też momentów wyciszenia, kiedy to Ilaria wybija się na plan pierwszy (z towarzyszeniem perkusji), a Falcone sumiennie buduje nastrojowe tło.
W urzekającym pięknem „Distances” nakładają się na siebie przede wszystkim improwizacja kontrabasu i eterycznie płynący motyw fortepianowy, które delikatnym rytmem subtelnie spaja Giuseppe D’Alessandro. Z początku stonowany, z czasem utwór ten zyskuje na dynamice, choć w finale zostaje spięty nastrojową klamrą. Ponad ośmiominutowy „Hymn” to bezsprzecznie opus magnum tego wydawnictwa. To kompozycja z gatunku tych, które odsłuchać można kilkanaście, kilkadziesiąt razy pod rząd i nie mieć dość. Przesądza o tym przepiękny folkowo-jazzowy motyw na fortepianie, który poddawany przekształceniom powraca w repryzach, jak również staje się punktem wyjścia do intensywnie niepokojącej improwizacji. „Kosmiczna” (oj, przepraszam – „kósmiczna”) wersja wspomnianego powyżej „Sa rinner tiden bort” Ollego Adolphsona nawiązuje swoją patetycznością do brzmienia oryginału, ale również znacznie go re-, względnie (zależy od punktu widzenia) dekonstruuje: od awangardowej introdukcji do radosnej fortepianowej cody.
Jeśli prawdą byłoby, że jezioro Averno jest bramą prowadzącą do świata zmarłych – mimo wszystko warto podjąć ryzyko i zanurzyć się w jego toń. Drugi album włoskiego tria to jedna z najpiękniejszych jazzowych płyt wydanych w tym roku.
koniec
18 maja 2023
Skład:
Stefano Falcone – fortepian
Ilaria Capalbo – kontrabas
Giuseppe D’Alessandro – perkusja

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Tu miejsce na labirynt…: Poezja otwieranych drzwi percepcji
Sebastian Chosiński

30 V 2024

Na „Not a Bootleg 2” trafił koncert, jaki freejazzowy kwartet Ślina zagrał w październiku 2021 roku w krakowskim klubie RE. Dwa lata i dwa miesiące później wrocławianie wrócili na tę scenę i ponownie zaprezentowali występ, który tak bardzo im samym przypadł do gustu, że zdecydowali się go upublicznić w postaci czwartego albumu serii zawierającej „oficjalne bootlegi”.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Podróż w nieznane
Sebastian Chosiński

28 V 2024

„Not a Bootleg” to seria „oficjalnych bootlegów” wrocławskiego kwartetu freejazzowego Ślina. Średnio ukazuje się, jak dotąd, jeden na rok. Trzecie wydawnictwo z cyklu zawiera godzinny występ, jaki zespół dał w mieszczącej się w jego rodzinnym mieście Klubokawiarni Recepcja w listopadzie 2022 roku.

więcej »

Tu miejsce na labirynt…: Od gitarowego brudu do morskich głębin
Sebastian Chosiński

24 V 2024

Publikując pod koniec kwietnia „FOS” i „Sekundę”, GAD Records domknął kompaktową reedycję archiwalnej serii SBB „Radio Sessions”. Do znanych już wcześniej wersji winylowych dołączyło tym samym sześć utworów bonusowych powstałych w sierpniu 1975 i marcu 1977 roku. W sumie to – na obu krążkach – pięćdziesiąt minut dodatkowej, chociaż publikowanej już przed laty, muzyki.

więcej »

Polecamy

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku

A pamiętacie…:

Murray Head – Judasz nocą w Bangkoku
— Wojciech Gołąbowski

Ryan Paris – słodkie życie
— Wojciech Gołąbowski

Gazebo – lubię Szopena
— Wojciech Gołąbowski

Crowded House – hejnał hejnałem, ale pogodę zabierz ze sobą
— Wojciech Gołąbowski

Pepsi & Shirlie – ból serca
— Wojciech Gołąbowski

Chesney Hawkes – jeden jedyny
— Wojciech Gołąbowski

Nik Kershaw – czyż nie byłoby dobrze (wskoczyć w twoje buty)?
— Wojciech Gołąbowski

Howard Jones – czym właściwie jest miłość?
— Wojciech Gołąbowski

The La’s – ona znowu idzie
— Wojciech Gołąbowski

T’Pau – marzenia jak porcelana w dłoniach
— Wojciech Gołąbowski

Zobacz też

Tegoż autora

Nad piękną i modrą Odrą
— Sebastian Chosiński

Braterski hołd
— Sebastian Chosiński

Jazzowe oblicze noise’u i post-rocka
— Sebastian Chosiński

Kto nie ryzykuje, ten… w spokoju nie żyje
— Sebastian Chosiński

W starym domu nie straszy
— Sebastian Chosiński

Czas zatrzymuje się dla jazzmanów
— Sebastian Chosiński

Płynąć na chmurach
— Sebastian Chosiński

Ptaki wśród chmur
— Sebastian Chosiński

„Czemu mi smutno i czemu najsmutniej…”
— Sebastian Chosiński

Pieśni wędrujące, przydrożne i roztańczone
— Sebastian Chosiński

W trakcie

zobacz na mapie »
Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.