Cube 2
(Hypercube: Cube 2)
Andrzej Sekuła
‹Cube 2›
Opis dystrybutora
Osiem obcych sobie osób pewnego dnia budzi się w nieznanym sobie miejscu. Żadna z nich nie wie, jak i dlaczego trafiła do tajemniczego pokoju. Wkrótce bohaterowie odkrywają, że przestrzeń, w której przebywają, nie podlega żadnym znanym im prawom fizyki. Tu panują prawa zupełnie inne… Ich odkrycie to jedyna szansa na przetrwanie.
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje
MC – Michał Chaciński [1]
Dno oczywiście, ale jeden element mnie zastanowił. Wiele scen sprawia tutaj wrażenie ukłonu w kierunku Rybczyńskiego. To chyba nie przypadek, skoro rzecz nakręcił Polak. Ale w takim razie nie mogę wyrzucić z głowy takiej myśli: cholera, ciekawe co z tego filmu zrobiłby sam Rybczyński?
Sekuły nie winię, zdjęcia są w porządku. Szkoda, że tylko one. Baty powinien natomiast dostać Sean Hood. Chociaż nie, prędzej producenci. Jak się do napisania sequela jednego z bardziej oryginalnych obrazów ostatnich lat zatrudnia scenarzystę „Halloween: Resurrection”, to czegóż się spodziewać?
Pierwsza część broniła się bardzo dobrym pomysłem. Druga, mimo że wzbogacono cube o czwarty wymiar, próbuje sprzedawać dokładnie to samo. Trudno tu dostrzec jakiekolwiek plusy. Aktorstwo, scenariusz, efekty specjalne, reżyseria Sekuły – wszystko jest tandetne.
KS – Kamila Sławińska [1]
Widziałam film baaardzo dawno temu, ale czas nie zatarł niestety fatalnego wrażenia. "Hypercube" jest co prawda odrobinę bardziej znośny niż debiut reżyserski Sekuły (o to nietrudno), ale oryginałowi do pięt nie dorasta. Ktokolwiek wpadł na pomysł zrealizowania tej kontynuacji, z pewnością nawet nie widział pierwowzoru – inaczej zauważyłbym że siła oryginalnego konceptu tkwiła w istnieniu niewiadomych, których ani widzowie, ani postacie nie rozszyfrowują do samego końca. Wytłumaczony w pseudonaukowo-bełkotliwy sposób Sześcian nie ma ani uroku, ani sensu. Jedyną zagadką pozostaje, kto wpadł na wypuszczenie Kupy2:Hiperkupy do kin, zamiast od razu na video.
KW – Konrad Wągrowski [2]
Jeden z najgłupszych filmów ostatnich lat, w tej kategorii może rywalizować z "Tylko jeden" z Jetem Li. Niestety tu nawet sie nie biją... Oryginał, pomimo słabego aktorstwa, był filmem o dobrym pomyśle, bardzo sugestywnym i trzymającym w napięciu. Niestety dwa razy nie da się wejść do Sześcianu. Teraz dostaliśmy danie odgrzewane (drugia raz oryginalność pomysłu nie działa), aktorstwo odrobinę tylko lepsze, ale za to bijącą rekordy głupoty fabułę, z oszłamiającą ilością pseudonaukowego bełkotu.