Imperium wilków
(L' Empire des loups)
Chris Nahon
‹Imperium wilków›
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | Imperium wilków |
Tytuł oryginalny | L' Empire des loups |
Dystrybutor | Monolith |
Data premiery | 9 września 2005 |
Reżyseria | Chris Nahon |
Zdjęcia | Michel Abramowicz |
Scenariusz | Jean-Christophe Grangé |
Obsada | Jean Reno, Laura Morante, Jocelyn Quivrin, Arly Jover, Vernon Dobtcheff |
Muzyka | Olivia Bouyssou, Grégory Fougeres, Dan Levy, Pascal Morel, Samuel Narboni, Luca de' Medici |
Rok produkcji | 2005 |
Kraj produkcji | Francja |
Czas trwania | 128 min |
WWW | Strona |
Gatunek | thriller |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Opis dystrybutora
Anna, żona wysoko postawionego urzędnika Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, cierpi na zaburzenia pamięci i halucynacje. Odkrywa, że mają one związek z operacją plastyczną, której jednak nie może sobie przypomnieć. Tymczasem w tureckiej dzielnicy Paryża dochodzi do serii przerażających zbrodni - ktoś okalecza i morduje młode kobiety.
Utwory powiązane
Filmy
Cały trud Jana III Sobieskiego z odsieczami wiedeńskimi poszedł na marne, bo Europa znowu obawia się Turków. "Imperium wilków" jest obłożoną kryminalną krepiną kumulacją stereotypów i lęków przed arabskimi imigrantami. Akcję sprytnie podzielono na dwa równoległe wątki zmierzające do jednego, tego samego, końca. Układankowa budowa pozwala na przerzucanie wskazówek i szukanie analogii pomiędzy losami różnych bohaterów. Paryskie dystrykty zamieszkałe przez turecką mniejszość mają w sobie tę orientalną obcość, która w tym samym stopniu pociąga, co przeraża. Plus industrialny Jean Reno stosujący metody przesłuchań, które zawstydziłyby samego Brudnego Harry'ego. Wspomniana krepina ma jednak to do siebie, że po jakimś czasie strasznie chrzęści. "Imperium wilków" w pewnym momencie dochodzi do etapu, gdzie napięcie oraz ciekawość odbiorcy osiągają szczyt i za cholerę nie chcą pójść dalej. Kolejne wydarzenia zamiast utrzymać widza na podobnej wysokości, brutalnie go z niej spychają. Gdyby jeszcze tym wierzchołkiem był Mont Blanc, a nie Mont Blanc du Tacul...