Blow
Ted Demme
‹Blow›
Opis dystrybutora
George Jung pamięta z dzieciństwa, że matka ciągle robiła wyrzuty jego ojcu, że nie zarabia wiele, że często brakuje pieniędzy. Postanowił, ze on nie będzie tak żyć. Będąc młodym człowiekiem, wyjeżdża do Kalifornii. Fascynują go ludzie, ich swoboda, wolność. Postanawia rozkręcić swój interes. Wraz z przyjacielem z dzieciństwa, zaczyna sprzedawać trawkę na kalifornijskich plażach...
Utwory powiązane
Filmy
MC – Michał Chaciński [7]
Dobrze nakreślona panorama dekady lat 70. ze świetnym Deppem i szeregiem znakomitych ról drugoplanowych (fantastyczny Paul Reubens!). Do tego ta muzyka i stroje! Jednocześnie przejście do lat 80. trochę zbyt toporne i za mocno skontrastowane - pokażcie mi człowieka, który w latach 70. nosił najlepsze stroje w mieście, a kilka lat później bez zażenowania założył kreszowy dresik... Mam też drobne wątpliwości co do bezproblemowej prezentacji handlarza narkotyków jako ludowego bohatera. Niemniej całość zaskakująco strawna. Szkoda, że nie będzie nowego filmu Teda Demme...
Dość ciekawa biografia człowieka, który przegrał swoje życie. Najbardziej wzruszyła mnie świetnie akcentowana relacja na linii ojciec-syn, doskonale wygrana przez Liottę i Deppa. Prócz tego rewelacyjne kostiumy, muzyka, scenografia. Może i bez wielkich emocji, ale interesujący kawałek kina.
WO – Wojciech Orliński [8]
Fabularnie ta opowieść o handlarzu narkotyków, który jako pierwszy wprowadził kokainę na amerykański rynek, nie bardzo trzyma się kupy. Główny bohater jest tak stuprocentowo szlachetnie dobry, jakby był postacią z Tolkiena, a nie bandziorem. Ale film zachwycił mnie scenografią z przełomu lat 60. i 70. Po prostu kocham ten okres, w 'Blow' pokazany od najlepszej strony - samochody, meble, marynarki, fryzury, mundurki stewardess, kostiumy kąpielowe, mmmmmmmmmm...
KS – Kamila Sławińska [5]
Jakoś nie do końca przekonująco wygląda historia o handlarzu kokainą, w której sama postać bohatera wybielona jest tak, jakby znalazł się w tym biznesie niechcący i w ogóle to zawsze chciał dobrze, tylko okoliczności były niesprzyjające... Kiedy jeszcze przypomnieć sobie, że reżysera Teda Demme’a wedle wszelkich danych zabiła kokaina, całość ma dość gorzką wymowę. Co jednak w Blow jest naprawdę warte uwagi, to śliczne zdjęcia Ellen Kuras i cała stylizacja – kostiumy, sprzęty i wnętrza z lat 70. W takich sceneriach nawet Johnny Depp jest zjadliwy.