Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 29 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Hi Way

Jacek Borusiński
‹Hi Way›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułHi Way
Dystrybutor Kino Świat
Data premiery3 maja 2006
ReżyseriaJacek Borusiński
ZdjęciaBogumił Godfrejow
Scenariusz
ObsadaJacek Borusiński, Dariusz Basiński, Jadwiga Basińska
Rok produkcji2006
Kraj produkcjiPolska
Czas trwania94 min
Gatunekkomedia
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Opis dystrybutora
Historia reżysera nieudacznika, który jedzie zrealizować fuchę, jakiś wywiad z biznesmenem, a po drodze marzy o tym, co chciałby naprawdę nakręcić.
Teksty w Esensji
Filmy – Publicystyka      
Piotr Dobry, Bartosz Sztybor, Konrad Wągrowski ‹Zgryźliwi prorocy: Edycja 3, luty 2006›


Tetrycy o filmie [5.20]

MC – Michał Chaciński [5]
Panowie z Mumio strzelili sobie samobója. Nikt od długich lat nie miał tak doskonale przygotowanego gruntu pod film - z wbudowaną ogromną sympatią widzów, którzy na Hi Way autentycznie czekali. Trzeba było tylko popracować nad filmem, który zaspokoi fanów, a widzów nieprzepadających za Mumio przekona, że panowie potrafią nakręcić prawdziwy film, a nie tylko rzucać grepsami. Mieliby otwartą drogę do co najmniej kilkuletniej dalszej filmowej kariery. Tymczasem zamiast planować na dłużej, panowie zdyskontowali chwilowy sukces. Zamiast filmu zaproponowali worek niezwiązanych ze sobą, niedorobionych pomysłów-grepsów, których chyba nawet nie odsiewali. Dali dowód, że potrafią wymyślać skecze, ale o robieniu filmu nie mają pojęcia. Na szczęście zabawnych momentów jest tu sporo, choć nie ma powodu, dla którego należałoby je zobaczyć w kinie, a nie w telewizji. Przy okazji irytuje też, że sporo dobrych pomysłów zostało zmarnowany i przerwanych w połowie, jakby brakowało panom pomysłów na wyciśnięcie z nich wszystkiego co się da. Ale daję punkty za fakt, że jest to jednak daleko od żenującego poziomu humoru w polskich "komediach". Czyli Mumio spadło przynajmniej ze średnio wysokiego konia.

PD – Piotr Dobry [5]
„Film, który trzeba obejrzeć 2 do 3 razy”? Ha, to mógł być film, który można by było oglądać bez znudzenia 20 do 30 razy. Mógł być, gdyby tylko panowie z Mumio solidniej nad nim popracowali, zadbali o efektowniejszą wizualizację swoich pomysłów, a przede wszystkim doszlifowali skecze, których poziom waha się jak sinusoida, częściej, niestety, opadając. „Jezioro”, „Taksówkarz” – świetne. „U Andrzeja kicz”, „U Jaca przepych”, „Krzywe lustra”, „Dziadki – internauci” – dobre. „Jedzer” – niezły, ale z tych, o których lepiej się opowiada, niż ogląda. Ten a la „Dziewczyny do wzięcia” – znakomity do pewnego momentu, irytująco urwany. „Mamo, rzuć mi piłkę” i „Epilog na strychu” – beznadziejne. „Ojciec młodszy niż syn” – przyzwoity, ale znów bez rozwinięcia; ten sam pomysł o wiele śmieszniej ograli Wayansowie w „Don’t Be a Menace to South Central While Drinking Your Juice in the Hood”. Dwa wnioski – o ile improwizacja w scenicznym show może zazwyczaj przynieść więcej pożytku niż szkody, tak w kinie sprawdza się rzadko i tu mamy na to dobitny dowód. Oraz – nie wystarczy nie spuentować skeczu, żeby był zabawny – trzeba go jeszcze nie spuentować w odpowiednim momencie (a tutaj „niepuentacja” następuje zazwyczaj albo za wcześnie, albo za późno). Aż dziwne, że tak wytrawni komicy nie przemyśleli przed zabraniem się za film tak podstawowych kwestii.

MS – Małgorzata Sadowska [5]
Przy całym szacunku dla zamysłu Jacka Borusińskiego i przy pełnym zrozumieniu karkołomności przedsięwzięcia, którego się podjął (nakręcenie nieśmiesznej komedii), jestem „Hi Way'em” rozczarowana. I tak sobie myślę, że to czego w filmie zabrakło to mocnej reżyserskiej ręki, która mogłaby wydobyć absurd historyjek i ich komizm czy lepiej dobrać, a przede wszystkim poprowadzić aktorów oraz nieaktorów. Bez tego na przykład finałowa scenka zebrania lokatorów wypada żałośnie i żenująco (zwłaszcza, że nasuwa skojarzenia z analogiczną, rewelacyjną sceną w „Rejsie”). Miała być komedia roku, a są jakieś takie... mazy.

KW – Konrad Wągrowski [6]
Mumio czerpie tu oczywiście głównie z Monty Pythona (od którego czerpie przede wszystkim naukę, że skecz niespuentowany też może być śmieszny) i "Rejsu"(skąd wydają się pochodzic niektórzy bohaterowie drugoplanowi). Brakuje im jednak energii Anglików i konsekwencji Piwowskiego, więc film rozpada się nieco na szereg mniej lub bardziej śmiesznych scenek. Właściwie należałoby więc osobno oceniać każdą z nich. Wizyta pana Andrzeja w pałacyku - przewyborna. "Jedzer" - doskonały. Młodzieżowe podchody w klimacie lat 60. - niewykorzystane. Historia z dorosłym synem i dziecięcym ojcem - bardzo ciekawie pomyślana, ale zostawiająca niedosyt. I to chyba właśnie najlepsze podsumowanie - bywa śmiesznie, ale pozostawia w wielu momentach wrażenie, że mogłoby być dużo, dużo śmieszniej, wystarczyłoby jakiś pomysł pociągnąć dalej, zamiast zamieniać na zupełnie inny. Ale i tak wróżę filmowi pewną kultowość - z pewnością nadaje się do oglądania "na pewnej fazie", w gronie znajomych, w piątkowy czy sobotni wieczór. Dlatego też wydanie DVD z niewykorzystanymi scenami mile widziane.

BZ – Beata Zatońska [5]
Niestety, zaskoczenia nie było, czyli potwierdziły się moje najgorsze przewidywania. To nie jest dobry film. Kilka historyjek z tej szkatułkowo zbudowanej fabuły jest naprawdę świetnych, jak np. ta o Jedzerze. Ale niepotrzebne było to artystyczne zadęcie i tworzenie zapętlonej fabuły, mieszanie rzeczywistości. Surrealistyczny humor kabaretu Mumio nie wystarczy, oj nie wystarczy, żeby kino robić.

Oceń lub dodaj do Koszyka w

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Copyright © 2000-2024 – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.