Happy Wkręt
(Happily N'Ever After)
Paul J. Bolger, Yvette Kaplan
‹Happy Wkręt›
Opis dystrybutora
Mądry Czarodziej, który w Świecie Baśni odpowiada za równowagę pomiędzy dobrem i złem, udaje się na wakacje. Na straży bajkowych historii pozostają dwaj asystenci czarodzieja: Mambo i Munk. Niestety, znudzony monotonią zdarzeń Mambo popełnia fatalny błąd, który w konsekwencji powoduje, że zła macocha Frida przejmuje czarodziejską różdżkę ich "szefa".
Każdy kto chce zrobić dużą, zabawną animację, za wszelką cenę stara się pokazać, jaki jest niegrzeczny i jak to bardzo nie ma szacunku dla starych, zramolałych bajek. W najlepszych wypadku, tak jak tutaj, powstają z tego popłuczyny po „Shreku”. Niezgrabnie upozowany na postmodernizm, mający podobać się wszystkim i ostatecznie – niezmiernie przeciętny. Wszystkie przypadkiem roztrzaskane schematy, na końcu zachowawczo zostają posklejane.
W poshrekowym świecie, podobnie jak w pomatriksowym i potarantinowskim, wywracanie schematów do góry nogami jest już zjawiskiem tak częstym, że samo przerodziło się w schemat. I kiedy nie ma się w zanadrzu nic więcej ponad przyzwoitą, ale do bólu konwencjonalną formę, oraz oryginalną w zamierzeniu, ale w praktyce rozpadającą się na szereg nieprzystających wątków treść, wtedy zazwyczaj wychodzi coś takiego jak właśnie „Happy Wstręt” – kiepściutki epigon „Shreka”, który usilnie próbuje wywołać u widza uśmiech, lecz wywołuje jedynie zgagę, toteż nie dość, że do pełnowartościowego dania mu daleko, to nawet jako skromna zakąska przed „Shrekiem Trzecim” nie potrafi się sprawdzić.
WO – Wojciech Orliński [6]
Drodzy tetrycy, czy my na pewno ten sam film oglądaliśmy? Zgadzam się, że to film „postshrekowski”, ale że w nim „nie ma szacunku dla starych, zramolałych bajek"? Przeciwnie, mi się właśnie podobała w tym filmie próba przedefiniowania tradycyjnego happy endu oraz tradycyjnej walki dobra ze złem, w sposób strawny dla postshrekowskiej publiczności. Czyli właśnie to, co Darkowi dodatkowo się nie podoba jako „zachowawcze sklejanie tego co potrzaskano” (słowem, czepia się tego, że nie do końca jego czepianie się ma sens! bo jak zachowawczo sklejają, to jednak mają szacunek dla tradycji, nieprawdaż?).