Zgodnie z talmudyczną legendą, w momencie, kiedy dziecko przychodzi na świat, nadal pamięta swoje poprzednie życie. Wówczas zjawia się anioł i nakazuje mu zachować tę wiedzę w tajemnicy. Kładzie palec na ustach niemowlęcia, a ono w tej samej chwili wszystko zapomina i wkracza w nowe życie. Po anielskim dotyku pozostaje jednak ślad: niewielkie wgłębienie pomiędzy górną wargą a nosem...

Dość niedbale posklecany New Age’owy dokument o tym, że na całym świecie rodzą się dzieci i że powinno się to dziać siłami natury (tymi samymi, co pchają księżyc, by zaćmił słońce) – a nie siłami nowoczesnej medycyny. Przesłanie popieram, natomiast największa frajda będzie wtedy, kiedy za ten film wezmą się nasi zaangażowani publicyści. Już widzę, jak „Krytyka Polityczna” obnaża „uprzedmiotowienie kobiet” i „odpolitycznienie zapłodnienia”, a Radio Maryja wysyła słuchaczy na „piękny film o cudzie narodzin” (ani razu nie mówi się o pigułce ani o prezerwatywie, więc w sumie da się sprzedać całość jako plakat tzw. metod naturalnych). Oj, będzie się działo!