Interview
Steve Buscemi
‹Interview›
Opis dystrybutora
Głównym bohaterem filmu jest dziennikarz polityczny, który po wielkiej awanturze ze swoim wydawcą, zostaje oddelegowany do przeprowadzenia wywiadu z gwiazdą oper mydlanych.
MC – Michał Chaciński [6]
Interview mogło być filmem na kilka tematów. Np. o idiotycznie przepłacanych publicystach politycznych, którzy istnieją w mediach, bo mają poglądy (choć nie znają sie na niczym prócz oderwanej od normalnego świata polityki), albo o popkulturowych gwiazdkach, które prywatnie są inne niż ich tabloidowe wizerunki, albo o zderzeniu tych dwóch światów medialnych itd. Ale jest o niczym, bo Buscemi nie zdecydował się na głębsze spojrzenie na żaden z tematów. Każdy tylko sygnalizuje, trochę rozwija, po czym porzuca i idzie w innym kierunku. Do tego na końcu przekreśla inwestycję emocjonalną w postać głównego bohatera. I tak złożyłbym gratulacje za to, że Buscemi ożywił teatr na ekranie, za to, że znowu minimalnymi środkami wiarygodnie zagrał złamanego faceta i za to, że ze Sienny Miller zrobił aktorkę (nawet jej kiepściej zagrane sceny okazują się mieć sens w kontekście całości). Ale szkoda, że nie wyszło jednak coś więcej.
Niezła kameralna psychodrama na temat kondycji moralnej współczesnego człowieka. Zarówno Buscemi, jak i Miller z trudnego zadania aktorskiego (oboje grają postacie, które dodatkowo odgrywają przed oponentem kogoś, kim nie są – i to w różnych wariantach) wywiązali się znakomicie. Pierwszorzędne są też dialogi. Szkoda tylko, że cała historia zdeterminowana jest przez zwrot akcji, w który naprawdę ciężko uwierzyć (szczególnie dziennikarzowi), co ujmuje nieco temu spektaklowi tak tutaj potrzebnej wiarygodności.
KS – Kamila Sławińska [7]
Takie teatralne pomysły sprawdzają się w filmowym wydaniu tylko wtedy, kiedy do dobrego, zakręconego scenariusza dołoży się parę elektryzujących aktorów – i w tym wypadku znalazło się wszystko, co potrzeba. Miller piękna i odrażająca, krucha i drapieżna jednocześnie. Buscemi – po swojemu przegrany, zagubiony i sfrustrowany aż do granicy wybuchu. Pan B. gra i reżyseruje, i z obydwu ról wywiązuje się koncertowo. Warto zobaczyć, choćby nawet tylko na video.
Łatwo można było zmienić „Interview” w satyrę albo, co gorsza, kino moralnego niepokoju, które płacze nad moralną pustką popkultury i współczesnego dziennikarstwa. Buscemi jednak omija banalne tropy, prowadzi tą klasyczną psychodramę po mistrzowsku, bez pudła. Nic tu się nie wyjaśnia, osi życia nikt nachalnie nie prostuje. Reżyser przez cały czas zwodzi widza, który oczekuje, że maski w końcu opadną i naga prawda życia ujrzy światło dzienne. Zupełnie jak u Gombrowicza, wyjścia z zaklętego kręgu masek i form nie ma. Pozostaje jedynie brawura w grze.