Kret
(El Topo)
Alejandro Jodorowsky
‹Kret›
Opis dystrybutora
Główny bohater to bezimienny włóczęga i rewolwerowiec, przybywający z pustyni by walczyć ze złem i udowodnić, że jest godny miłości kobiety, którą ratuje z rąk okrutnych i perwersyjnych bandytów. Zwalcza dziwne przeciwności losu, pomyślnie przechodzi wszystkie próby, lecz na końcu zostaje z niczym, wszystko o co walczył - ulotniło się.
Teksty w Esensji
Filmy – Publicystyka
Utwory powiązane
Filmy
Całkiem fajne wizje, ale zdecydowanie wolę czeskiego „Krecika”. Nawet po trawce.
KS – Kamila Sławińska [10]
Jeden z tych filmów, na które nie sposób się przygotować, nawet jeśli ktoś przed seansem zgłębi wszystkie opasłe tomy, jakie napisano o wyjątkowym, magicznym, nieprzewidywalnym kinie Jodorowskiego. Ta wizja jest tak osobna i tak niepowtarzalna, że nawet ci, co nie kupują specyficznej stylistyki Alejandro, nie zapomną tego, co zobaczą na ekranie. Chyba jeden Buñuel zaszedł tak daleko w tworzeniu własnej, zagadkowej, magicznej, bezczelnej i przepięknej filmowej ikonografii. Nawet David Lynch to przy Jodorowskym bardzo banalny facet. Trzeba zobaczyć.
Western według Jodorowsky’ego to western bez akcji, bez konfliktów sumień, dramatycznych wyborów. Zamiast nich porozrywane sceny, które niespecjalnie się składają w całość. Czyli, niby wszystko w normie, ale w porównaniu ze „Świętą górą” „Kret” jest filmem zdecydowanie słabszym. Po prostu jest mniej szalony.
MW – Michał Walkiewicz [7]
"El Topo” to dzisiaj poczciwa konfiturka z kilku sugestywnych scen i sproszkowanych filozofii wschodu tudzież zachodu, w surrealistyczno-realistycznej zalewie. Interpretowanie całości zakrawa na zabawę dla masochistów, na szczęście Jodorowsky udanie metaforyzuje w obrębie pojedynczych scen, dzięki czemu seans jest bezbolesny i nawet nie trzeba być skończonym snobem, żeby film przypadł do gustu.