Artur i zemsta Maltazara
(Arthur et la vengeance de Maltazard)
Luc Besson
‹Artur i zemsta Maltazara›
Opis dystrybutora
Zbliża się koniec dziesiątej fazy księżyca i Artur przygotowuje się do ponownych odwiedzin krainy Minimków, w tym swojej ukochanej Selenii. Nagle mały pająk podrzuca do ręki chłopca ziarenko ryżu z napisem S.O.S. Nie ma wątpliwości – najwyższy czas udać się Minimkom na pomoc! Artur wyrusza w podróż do mikroskopijnego świata, ucieka przed wartownikami, stacza pojedynek za pojedynkiem z groźnymi szczurami, żabami i kosmatymi pająkami.
Teksty w Esensji
Filmy – Wieści
Utwory powiązane
Dlaczego proporcje animacji i filmu aktorskiego zostały tym razem odwrócone, skoro świat ludzi jest tu tak bezbarwny i nieciekawy? Dlaczego Maltazar po trafieniu do świata ludzi nie staje się człowiekiem, skoro Artur w świecie Minimków przemienia się w Minimka? Dlaczego film kończy się tak chamskim, bezceremonialnym cięciem? Za dużo luk, Luc.
Trawestując tytuł klasyka obciachu z Ashtonem Kutcherem: Dudes, Where is our Luc? Sequel „Artura” to czysto marketingowy skok na kasę. Besson podzielił wątłą fabułę kontynuacji, której ledwo starczyłoby na jeden film, na dwie części, a mielizny historii szyje przydługimi retrospekcjami i rozciągniętymi do granic wytrzymałości scenami przybijania sobie piątek przez afroamerykańskich „luzaków”. Luc, kawał Lucasa z Ciebie!
WO – Wojciech Orliński [2]
Drogi Luc. Mam do Ciebie bardzo, bardzo, bardzo, bardzo dużo szacunku i sympatii. Gdyby to był film Tima Burtona, to bym szczerze napisał co o nim myślę. Ale to jest Twój film, więc poprzestanę na ocenie i będę czekać, aż zrobisz coś normalnego.
Miło już było, teraz Luc Besson zarabia kasę. Choć świat Minimków nadal jest fantastyczny i kolorowy, to historyjka jest kiepska, na dodatek ciachnięta pod koniec tępym nożem, by zaprezentować dzieciom… ciąg dalszy. Seriale do telewizji, nie do kina!