Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 27 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Co za życie (Life or Something Like It)

Stephen Herek
‹Co za życie›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułCo za życie
Tytuł oryginalnyLife or Something Like It
Dystrybutor Syrena
Data premiery8 listopada 2002
ReżyseriaStephen Herek
ZdjęciaStephen H. Burum
Scenariusz
ObsadaTony Shalhoub, Edward Burns, Angelina Jolie
MuzykaDavid Newman
Rok produkcji2002
Kraj produkcjiUSA
Czas trwania103 min
WWW
Gatunekkomedia
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Opis dystrybutora
Lanie Kerrigan jest wschodzącą gwiazdą amerykańskiej telewizji. Ma świetną pracę, piękne mieszkanie i idealnego chłopaka. Pewnego dnia jej ”doskonały świat” legnie jednak w gruzach. Lanie pozna ulicznego ”proroka”, Jacka, który powie jej, że wiedzie bezsensowne życie i umrze w ciągu tygodnia. Gdy inne przepowiednie Jacka sprawdzają się, Lanie zaczyna zastanawiać się nad sensem swojego życia. Postanawia przewartościować wszystko, czym do tej pory żyła, zdając sobie sprawę, że ma na to zaledwie siedem dni...
Utwory powiązane
Filmy (6)       [rozwiń]






Tetrycy o filmie [4.00]

PD – Piotr Dobry [6]
Sympatyczna, bezpretensjonalna komedyjka z pozytywnym przesłaniem: Andzia w wersji platynowy blond też jest ekstra!

WO – Wojciech Orliński [2]
Angelina Jolie: An actress, or something like it. W polskim przekładzie: 'Co za aktorka' ;-). Nie rozumiem tej kobiety - zrobiła już chyba dość kasy, żeby sobie móc odpuścić udawanie aktorki? Fatalna aktorka w roli głównej plus beznadziejny scenariusz równa się nieśmieszna komedia.

KW – Konrad Wągrowski [4]
Hmmm... Trudno właściwie stwierdzić, jaki był sens powstania tego filmu. Bo w miarę interesujący pomysł - jak spojrzysz na swoje życie gdy pozostanie ci tylko tydzień, rozmyty został w serii straszliwych banałów - kariera nie czyni cię szczęśliwym, w związku trzeba szukać przyjaźni i partnerstwa i zawsze starać się być sobą, a nie udawać kogoś innego. A na dodatek film gubi własną logikę - finał jest bowiem niczym nie uzasadniony. Ech, gdyby proroctwo Tony'ego Shalhouba się spełniło, to przynajmniej mielibyśmy jakąś oryginalność...

Oceń lub dodaj do Koszyka w

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Copyright © 2000-2024 – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.