Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 28 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Hidalgo: Ocean ognia (Hidalgo)

Joe Johnston
‹Hidalgo: Ocean ognia›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułHidalgo: Ocean ognia
Tytuł oryginalnyHidalgo
Dystrybutor Forum Film
Data premiery26 marca 2004
ReżyseriaJoe Johnston
ZdjęciaShelly Johnson
Scenariusz
ObsadaViggo Mortensen, Saïd Taghmaoui, Omar Sharif
MuzykaJames Newton Howard
Rok produkcji2004
Kraj produkcjiUSA
Czas trwania133 min
WWW
Gatunekprzygodowy
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Opis dystrybutora
Prawdziwa opowieść o przygodach jeźdźca Franka T. Hopkinsa, który jako jedyny Amerykanin wziął udział w najdłuższym biegu konnym na świecie - morderczym wyścigu przez Pustynię Arabską - organizowanym przez afrykańskiego szejka.
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje      

Utwory powiązane
Filmy (6)       [rozwiń]






Tetrycy o filmie [5.67]

PD – Piotr Dobry [5]
Zadziwiająco niemrawe jak na film o konnym wyścigu. Ożywienie następuje tylko w dwóch scenach: gdy bliźniaczo podobny do Tony’ego Todda Peter Mensah rozpiernicza samodzielnie tuziny Arabów i podczas finałowej gonitwy. To mogła być sympatyczna bajka przygodowa, ale twórcy postanowili podpiąć się pod prawdziwą historię – stąd Buffalo Bill, masakra Indian pod Wounded Knee i kuriozalnie wzniosłe monologi wygłaszane przez aktorów, którym zdaje się, że grają Szekspira. Na szczęście jest też Omar Sharif i ładne plenery, ale i tak po seansie nie można odeprzeć wrażenia, że ktoś tu postawił nie na tego konia, co trzeba.

TK – Tomasz Kujawski [6]
Najlepsze w "Hidalgo" są sekwencje, w których film zbliża się do konwencji "Indiany Jonesa" – szejkowie, arabskie księżniczki i pustynne pościgi. Przyprawione humorem sceny akcji i przygody dostarczają solidnej porcji rozrywki. Pomiędzy nimi jest już gorzej, bo moralizatorskie treści wplecione są nie bardzo wiadomo po co. Jakaś rzeź Indian i emancypująca się Arabka niepotrzebnie wprowadzają do filmu dłużyzny. Viggo gładko zrzucił maskę honorowego Aragorna i wcielił się w postać zmęczonego życiem cowboya-twardziela, sympatycznie wypada też Omar Sharif. Ogólnie sporo akcji, trochę dłużyzn, kalki, boleśnie ckliwe zakończenie, ale od biedy można.

KW – Konrad Wągrowski [6]
Zadziwiające jak dużo ostatnio kręci się filmów w starym stylu, jakby sprzed 20 lat. "hidalgo" jest takim właśnie przykładem - prosta, przygodowa historia, w ładnej, egzotycznej scenerii, momentami w stylu Indiany Jonesa. Dziś nie robi już wielkiego wrażenia, ale trudno też uznać 2h w kinie za zmarnowane - to po prostu miły, relaksujący film, z Aragornem w roli głównej (Viggo dobrze obsadzony). Ma jednak drugie dno - Amerykanin robiący w konia setkę Arabów, a potem symboliczny uścisk zgody i szacunku - nie, to niemożliwe, żeby nie było tu ukrytej roli propagandowej.

Oceń lub dodaj do Koszyka w

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Copyright © 2000-2024 – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.