Zły Mikołaj
(Bad Santa)
Terry Zwigoff
‹Zły Mikołaj›
Opis dystrybutora
Opowieść o przestępcach, którzy w przebraniach świętego Mikołaja i elfa dokonują zuchwałych napadów na bogatych mieszkańców pewnego miasteczka. O prawdziwym znaczeniu świąt Bożego Narodzenia przypomina im dopiero 8-letnie dziecko, które pewnego dnia spotykają na swojej drodze.
Teksty w Esensji
Filmy – Recenzje
Utwory powiązane
Filmy
MC – Michał Chaciński [9]
Najlepszy film świąteczny świata. Z tym, że wyłącznie dla widzów, którym rzygać się chce od świątecznego udawactwa, przerostu formy i kompletnego zagubienia sensu świąt. Thornton stworzony jest do ról cwanych cyników, ale tutaj zrobił moim zdaniem coś wyjątkowego - obok cwanego cynizmu zagrał też dziwnie delikatną desperację, nienawiść do samego siebie i samoupodlenie. To w filmie facet, który jest rozczarowany samym sobą i człowiekiem, w jakiego się zmienił, ale nie ma siły odkręcać tego, co już się z nim stało. A najpiękniejsze jest to, że film składa się z typowych klocków świątecznych opowieści. Będzie i dzieciak, który zmieni bohatera, i niespodziewanie zakocha się w nim kobieta itd. - ale wszystko absolutnie do góry nogami w porównaniu z tym, do czego jesteśmy przyzwyczajeni. Krótko mówiąc ciągłe zaskoczenie na plus.
Ta ósemka jest lekko naciągana, byłaby w pełni zasłużona, gdyby film skończył się 5 minut wcześniej, ale nie mogę inaczej, bo mimo słabego finału i tak mnie kompletnie rozłożył na łopatki. Czarny humor, genialny Thornton grający w zasadzie samego siebie, opowieść wigilijna, śmieszny jak zawsze Tony Cox, 170 cudnie zaakcentowanych wulgaryzmów i ten rozkoszny mały grubasek Brett Kelly – mieszanka piorunująca. Już „Ghost World” pokazał, że mainstream potrzebuje Terry’ego Zwigoffa, „Zły Mikołaj” w pełni to potwierdza. Komedia roku.
Rewelacyjna czarna komedia, jakiej w kinach dawno nie mieliśmy. Zderzenie cukierkowej otoczki świąt z cynizmem zapijaczonego dziwkarza Thorntona po prostu budzi śmiech. I wszystko byłoby cacy, gdyby pod koniec "Zły Mikołaj" nie stawał się tym, co próbuje krytykować – przesłodzonym świątecznym filmem, z drażniąco optymistycznym zakończeniem.
WO – Wojciech Orliński [7]
Jak na braci Coen, za dużo tu jednak wyszło słodyczy. Thornton jak zwykle wielki, ale reszta obsady dotrzymuje mu kroku. Ale jednak finałowa scena jakby naciągana.
KS – Kamila Sławińska [8]
Mój nowy ulubiony klasyk świąteczny. Może miejscami jest trochę grubiański, ale: 1. jest też bardzo śmieszny; 2. nie ma lepszej odtrutki na nieznośny okołogwiazdkowy lukier, charakterystyczny dla obchodów Bożego Narodzenia w epoce rozszalałego konsumpcjonizmu; 3. w tym filmie chodzi dokładnie o to, o co w Opowieści Wigilijnej... mimo, że Dickens, kierując ekranizacją swego dzieła, raczej nie obsadziłby Billy Boba w roli głównego bohatera, ani nie używałby takiej ilości przekleństw w dialogach.
KW – Konrad Wągrowski [7]
Film absolutnie cudownie obrazoburczy. Do tej pory z pewnością nie widzieliście Świętego Mikołaja okradającego sklepy, bijącego dzieci, chlającego na potęgę, rzygającego i uprawiającego seks analny z grubymi kobietami. A zapewniam, Was warto, bo wszystko to jest oryginalne, daje wytchnienie od przesłodzonej atmosfery świąt i jest naprawdę dowcipne. Znakomity też jak zwykle Billy Bob Thornton. Minusikiem natomiast będzie jednak pewna utrata tempa przez film w środkowej części i trochę zbyt oczywiste zakończenie. Ale i tak z pewnością film bardzo wart uwagi, ale oczywiście tylko dla dorosłych.