WASZ EKSTRAKT: | |
---|---|
Zaloguj, aby ocenić | |
Tytuł | Trzeci najazd Marsjan |
Data wydania | 6 sierpnia 2010 |
Autor | Marek Oramus |
Wydawca | Media Rodzina |
ISBN | 978-83-7278-444-5 |
Format | 390s. 120×195m |
Cena | 29,— |
WWW | Polska strona |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | MadBooks.pl |
Wyszukaj w | Selkar.pl |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Gdyby się autorowi powyższego chciało zastanowić nad tym co czyta, to może by doszedł do wniosku, że w powieści tej tzw. postęp został wyhamowany. A przez kogo i po co - o tym traktuje "Trzeci najazd". Niestety, nie tylko spada liczba czytelników, ale fatalnie obniża się ich jakość.
Powieści "Trzeci najazd Marsjan" można oczywiście wiele zarzucić, również pewne niekonsekwencje logiczne w przebiegu akcji. Jednak czepianie się szczegółów technicznych w powieści SF, zwłaszcza z podgatunku socjologiczenego jest jakimś nieporozumieniem. To jakby "tout proportions gardees", zarzucać Orwellowi, że dokonał złego opisu technicznego TV w Roku 1984. W tej sytuacji najlepiej czytać instrukcje techniczne, zamiast powieści.
Powieści Marka Oramusa zawsze robiły na mnie wrażenie, tak jest i z tą. Jeśli ta powieść miałaby kogoś zainteresować, to tych którzy zastanawiają się jak rozdawnictwo socjalistyczne może wpłynąć na ludzką kondycję, mówiąć górnolotnie.
Pomimo pewnych niedostatków, to moim zdaniem i tak najlepszy obecnie polski autor SF, a nie przyznanie mu do tej pory Zajdla, może świadczyć co najwyżej o małości jury.
Dawno nie czytalem czegos tak kiepskiego.
Pomijajac juz fatalny styl (jakies sztubackie wstawki mieszaja sie z archaicznym slownictwem), plaskie postaci bez charakterow, koszmarne dialogi (wszyscy bohaterowie prowadza podobne, nudne, pseudofilozoficzne dywagacje) - to najbardziej szokujaca jest dyletancja techniczna autora.
Historia dzieje sie w 2034 roku, a tymczasem ludzie nagrywaja dyskusje na magnetofonach z "dyskami" (wtf?) , choc juz dzis na allegro mozna kupic urzedzenia wielkosci bryloczka, nagrywajace na pamieci flash audio i kolorowe video; bohater wymachuje "kluczykami" od Citroena (choc juz dzis samochody, francuskie zwlaszcza, o ironio, przechodza na karty zblizeniowe); zasadnicza sensacja i przelomem jest ze ludzie moga w "utylizatorach" wymieniac ksiazki, i przynosza Tolstoja, i wymieniaja na swierszczyki (podczas gdy juz dzis ebooki zastepuja druk), ogolnie sposob konsumcji tresci jest w 2034 roku porzez drukowanie ich (lol!) Nie ma smartphonow, tabletow, niczego. No i ogolnie cywilizacja sie lamie bo nie ma radia i tv naziemnej. Co tam kablowki, satelity, i Internet. Nie licza sie, tam nic nie ma waznego. Zasadniczym problemem i tragedia jest ze ZDN czy innej niemieckiej stacji, juz z anteny nie mozna odebrac.
I takich "kwiatkow" sa dziesiatki. To szokujace, zwlaszcza w powiesci SF, dziejacej sie w przyszlosci ... Szczerze, mialem wrazenie ze Oramus ma jakas demencje juz - czytajac 20 cos lat temu "Arsenal", mialem wrazenie obcowania z zupelnie innym autorem. Coz, bywa. Szkoda, bo koncepcja ksiazki calkiem ciekawa, ale sposob egzekucji jej - koszmarny. A dotknalem tylko powierzchni tematu - ilosc absurdow, niekonsekwencji, i braku logiki, jest w niej tak duza ze nie chce mi sie juz wiecej marnowac slow na recenzje - wystarczajaco czasu zmarnowalem na lekture tego gniota. Nikomu nie polecam.