WASZ EKSTRAKT: | |
---|---|
Zaloguj, aby ocenić | |
Tytuł | Cudowne i pożyteczne. O znaczeniach i wartościach baśni |
Tytuł oryginalny | The Uses of Enchantment. The Meaning and Importance of Fairy Tales |
Data wydania | 24 listopada 2010 |
Autor | Bruno Bettelheim |
Przekład | Danuta Danek |
Wydawca | W.A.B. |
ISBN | 978-83-7414-890-0 |
Format | 142×202mm; oprawa twarda |
WWW | Polska strona |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | MadBooks.pl |
Wyszukaj w | Selkar.pl |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
"lenistwo/mądrość jednej książki", no i że na bezrybiu..
Dobre :)
Wynikało by z tego, ze nie warto czytać nic (sprowadzając rzecz do absurdu) bo psychoanaliza, bo jungowska szarlataneria ... :)
A jeżeli do kompletu dodamy Żelaznego Jana - Roberta Bly...
Problem w tym, ze aby dyskutować o książce, trzeba ja przeczytać i zrozumieć. A nie traktować jako wyrocznie.
A Zmierz i upadek Cesarstwa.... czytałem i uważam, ze jest o niebo lepsza i ciekawsza od przeintelektualizowanego bredzenia niektórych współczesnych Profesorów.
Włos mi się zjeżył na głowie, gdy przeczytałam wpis Darchi. Moje pierwsze polskie wydanie Bettelheima jest zaczytane na śmierć, wielokrotnie klejone. Sięgam po tę książkę od ponad 20 lat. Dzięki niej znalazłam klucz do swojego dziecka. I do dziecka we mnie. Baśnie (nie bajki!) to zapisane kody do zbiorowej świadomości, bliżej im do mitu i archetypu niż psychoanalitycznego gmerania w podświadomości (tak ostatnio wyszydzanego... ech, to bycie na topie za wszelką cenę...). Nie słuchajcie zmanierowanych feministek, bredzących o dzikich kobietach biegających z wilkami (Clarissa Pinkola Estés), ani o zagubionych dziewczynkach w wielkim lesie fallusów, które podążają za wewnętrznym głosem (Pierre Péju). Zajrzyjcie do Bettelheima. Kiedy dziecko jest małe nie jest kobietą ani mężczyzną, jest dzieckiem. Powstaje w nim wiele pytań. Dręczą je problemy, o których dorośli nie wiedzą. Bettelheim pomaga zadać dziecku właściwe pytanie. Czytając przez wiele miesięcy tę sama bajkę na dobranoc (rada Bettelheima) słuchałam dziecka. Słuchałam, o co pyta. Odkrywałam wielkie lęki małego człowieka. Wielkie pytania o wielki świat. Przykład: Seks grupowy - królewny Śnieżki z krasnoludkami - (analiza w stylu Péju) to kosmiczna paranoja dla dziecka. Ale porzucenie dziecka przez rodziców to emocjonalna masakra, wobec której siedmiu małych dorosłych (krasnoludki, karły) Bettelheima to siedem par przyjaznych rąk. Czytajcie kogo chcecie. Myślcie krytycznie o Freudzie i Jungu. Ale myślcie samodzielnie. Wiecie, dlaczego dzieci nie płaczą, kiedy do nich podchodzę? Bo, nauczona przez Bettelheima, kucam i mówię do nich nie jako wielkolud, ale mały człowiek. Wierzcie lub nie.
I jeszcze jedno, Bettelheim przeżył w istocie obóz koncentracyjny. Następnie pomagał ludziom, takim jak on sam, żyć. Dowiedzcie się, ile byłych ofiar kacetów popełniło samobójstwo, a potem ferujcie wyroki. Wszystkim Wam pewnie kazano w szkole czytać opowiadania Tadeusza Borowskiego. Wskutek pierwszoosobowej narracji wielu z Was uwierzyło, zapewne, że Borowski przeżył obóz kosztem innych współwięźniów. Błąd. Ratował kogo się dało, dzielił jedzeniem, kawałkiem koca, życzliwym słowem wsparcia. A jednak się zabił kilka lat po wojnie. Nie mieliśmy Bettelheima z jego - jak to ktoś napisał - freudowską kontrowersyjną psychoanalizą i jungowską szarlatanerią. Mieliśmy jurny bolszewizm zdroworozsądkowych kabotynów. Zachęcam do myślenia, a nie kopiowania cudzego pseudonaukowego bełkotu.
Rewelacyjna książka, napisana w sposób jasny i zrozumiały, dostępny dla każdego czytelnika.
Pozycja niezbędna w bibliotece myślącego czytelnika.
O klasycznych baśniach, jak powstały, co przedstawiają, dlaczego w taki sposób.
Polecam każdemu, mimo, jak się domyślam, barbarzyńskiej ceny.