Przygody Pana W.
Marek Lachowicz
‹Przygody Pana W.›
Utwory powiązane
Komiksy
Zbójcerze o komiksie [7.25]
Nie pamiętam, abym widział te paski wcześniej. A naprawdę szkoda. Bo opierają się na niezwykle ciekawym pomyśle - identycznym zakończeniu. Sztuką jest kończyć tak samo niezależnie od początku. I sztuka ta autorowi udaje się doskonale.
Przygody Pana W. to połowa chyba pierwszego naprawdę udanego polskiego zbiorku pasków komiksowych (druga połowa do "Gang Wąsaczy"). Czy komiks, który zawsze kończy się tak samo (albo podobnie) może śmieszyć? Zdecydowanie może. Często właśnie dlatego, że kończy się tak samo. Szacun dla wyobraźni autora. Moim zdaniem najlepszy jest pasek nawiązujący do "Gwiezdnych WOjen" ("Za dużo już wiedział" :).
KLC – Krzysztof Lipka-Chudzik [6]
Nie powiem, sympatyczne. Pan W. to nie kto inny, jak sam pan Wołodyjowski alias Mały Rycerz. Nie rozstaje się ze swoją szabelką, którą wprawia w ruch pod byle pretekstem. A czasami nawet i bez pretekstu. Nie oszczędzi ani Kmicica, ani Dartha Vadera. Trochę się dziwię, że Marek Lachowicz nie wykorzystał standardowego Sienkiewiczowskiego tekstu, czyli „Nic to”, ale mam nadzieję, że to nie jest ostatnia odsłona przygód pana W. Liczę na to, iż w przyszłości główny bohater spotka na swojej drodze takie sławy, jak Zorro, Franz Maurer („Co ty wiesz o zabijaniu”) czy Connor MacLeod z filmu „Nieśmiertelny”. W końcu u Russella Mulcahy’ego długowieczni szermierze również obcinali bliźnim głowy...
Mam sentyment do tej serii, bo chociaż pierwsze epizody, publikowane lata temu w zinie "Mięso", pozornie ograniczały się do monotonnego ścinania głów, to z czasem okazało się, że autor nie tylko potrafi wycisnąć z tego prostego schematu niesamowite "smaczki" ale również wprowadzić wątki fabularne
wiążące ten serial w większą, bynajmniej nie schematyczną całość.
Aż szkoda, że zarówno ten cykl, jak i "Gang Wąsaczy" nie
zawędrowały na łamy żadnej z poczytnych gazet ogólnopolskich.
Acha, duży plus za rewelacyjną okładkę.