Alice Hunter jest szczęśliwą żoną Sama. W wigilię dnia Świętego Walentego, w ramach zakładu ze swoją siostrą, postanawia wysłać swojemu mężowi anonimową walentynkę, żeby sprawdzić czy ukryje to przed nią.

Gdzie do diabła jest Richard Curtis, kiedy go potrzebujemy?!

Jennifer Love Hewitt zawsze była bardzo wysoko w moim zestawieniu najładniejszych aktorek. Dlatego też "Nagą prawdę o miłości" obejrzałem do końca. Jennifer przechadza się w podwiązkach, seksownej bieliźnie (j’adore la lingerie) i w ogóle bardzo ładnie wygląda. Jak nie ma jej na ekranie albo przywdziewa gruby kożuszek, pozostaje oglądanie kolejnej nudnawej historyjki miłosnej. Próby wprowadzenia odrobiny pikanterii kończą się żałośnie, a stylem przypominają żarty nauczycielki od wychowania seksualnego.