Nasza Ameryka
(In America)
Jim Sheridan
‹Nasza Ameryka›
Opis dystrybutora
Irlandzki robotnik wraz ze swoją żoną i córką przenosi się do Nowego Jorku, gdzie zamierza zrobić wielką karierę aktorską. Ma mu w tym pomóc poznany w Ameryce artysta.
Utwory powiązane
Filmy
Niby historia jakich wiele, ale podobało mi się w jaki sposób Sheridan ją opowiedział. Ciepły, napawający optymizmem, unikający rozdzierających chwytów dramatycznych, a niełatwa to sztuka, gdy mówi się o śmierci dziecka, narkomanii, AIDS. Poza tym znakomity Djimon Hounsou i świetne role dziewczynek.
Na początek otrzymujemy zastrzyk alergenów - w jednej z pierwszych scen pojawia się powiewająca na wietrze amerykańska flaga, ale po niezbyt szczęśliwym starcie i tytule, "Nasza Ameryka" okazuje się udanym kinem obyczajowym. Na tle historii o młodym małżeństwie emigrantów, którzy z dwójką córek próbują sobie ułożyć życie w Nowym Jorku, Sheridian opowiada o próbach akceptacji przedwczesnej niesprawiedliwej śmierci. Na pochwałę zasługuję aktorstwo, zwłaszcza świetne role obu córek (dziewczynki naprawdę są rodzeństwem), i udane wplecenie elementów realizmu magicznego.
KS – Kamila Sławińska [5]
Bardzo chciałam się zachwycić tym filmem, bo Samantha Morton i Nowy Jork to dokładnie to, co lubią tygrysy. Przez jakiś czas nawet prawie się zachwyciłam, bo wszyscy aktorzy grali koncertowo – zwłaszcza dziewczynki znakomite. Niestety całą przyjemność oglądania zepsuła mi zaprezentowana przez Sheridiana brak dbałości o szczegóły. A już najbardziej mnie zirytowało całkowite oderwanie filmowej rzeczywistości od realiów imigranckiego życia w Big Apple. Przykro mi niezmiernie, ale jak w środku (skądinąd poruszającej) historii ktoś mi wmawia, że para imigrantów w pierwszym pokoleniu, zarzynających się w byle jakich pracach ma dość kasy, by wysłać dzieci do prywatnej katolickiej szkoły – to zamiast się wzruszać, wzruszam ramionami.
KŚ – Kamil M. Śmiałkowski [8]
Podobało mi się. Główna teza tego filmu - "USA są lekiem na całe zło" jest może trochę naciągana, ale całość bardzo zgrabnie opowiedziana, dobrze zagrana i wiarygodna. A scena gry o zabawkę wręcz zrzuca z krzesła - konstrukcję tej zabawy wymyślił chyba sam Szatan.