Dr Miranda Grey na oddziale psychiatrycznym więzienia dla kobiet leczy niebezpieczne pacjentki. Jedną z nich jest Chloe. Jednak wyznania morderczyni są odrzucane przez lekarkę, jako psychotyczne majaczenia paranoicznego umysłu. Sytuacja zmienia się z chwilą, gdy w tajemniczych okolicznościach Miranda spotyka młodą dziewczynę. Traci przytomność, a gdy się budzi, odkrywa, że jej mąż został zamordowany, a wszelkie dowody wskazują na jej winę. Mirandę wciąż prześladuje wizja dziewczyny, która - jak się okazuje - umarła przed kilku laty. Jej kolega, dr Pete Graham podejrzewa, że to początek obłędu. Miranda musi więc zdecydować, czy właśnie traci zmysły, czy może… jest coraz bliżej prawdy.

Scenarzystę powinno się zastrzelić. W „Gothice” nie ma ani jednego świeżego pomysłu i to jest jej największy problem. Nie świetna reżyseria Kassovitza, nie bardzo dobre zdjęcia Matthew Libatique’a, nie nastrojowa muzyka Ottmana, nie Berry i nie Downey Jr., a ten pieprzony skrypt. Film trzyma jednak non stop w napięciu i mimo swej okropnej schematyczności rolę czysto relaksacyjnej rozrywki jak najbardziej spełnia. Szczególnie gdy ktoś lubi thrillery. Ja lubię bardzo.

Choćby nie wiem co, ja i tak pójdę na każdy film, w którym (a) występuje Robert Downey (b) Halle Berry bierze prysznic z Penelope Cruz (c) w tytule występuje ciąg znaków "goth", (d) w nazwisku reżysera występuje ciąg znaków "Kassovitz". Wymieniłem już wszystkie powody, dla których poszedłem na to do kina i... odkryłem, że na tym właśnie kończą się już zalety tego filmu. Poza tym to horror cienki jak odbytnica węża.

Podejrzewam, że wiem, jak było: Matthieu Kassovitz wcale nie chciał jechać do Hollywood, więc tajni agenci Columbiii Warner Bros. ogłuszyli go tępym narzędziem i jeszcze zamroczonego przywlekli na plan filmowy. Gdyby był w pełni władz umysłowych na pewno uciekłby już po pierwszym przeczytaniu bezsensownego scenariusza , który kazano mu reżyserować. A jeśli nie wtedy, to po pierwszej próbie z Hale Berry, która gra po prostu okropnie. Za słusznością mojej tezy przemawia fakt, że od czasu premiery tego koszmarka Kassovitz jakoś nie udziela wywiadów... Pewnie się wstydzi, i ma rację.

Sympatyczne oglądadełko rżnące równo z "Ringu", 'Szóstego zmysłu" i "Milczenia owiec". Ale klimat przyzwoity, Halle Berry piękna, a i Robert zupełnie trzeźwo wygląda. Cuś w sam raz na weekend.

Mathieu Kassovitz, ceniony reżyser (Nienawiść, Purpurowe rzeki) i aktor (Amelia) wziął się tym razem za klasyczny horror. Dostał do współpracy kilka znanych nazwisk: laureatkę Oscara Halle Berry, Penelope Cruz, Roberta Downeya Jr-a i Bernarda "Theodena" Hilla. Po czym udowodnił, że zupełnie nie zna się na tym gatunku. "Gothika" (swoją drogą - skąd ten tytuł? Przecież z gotyckim horrorem to nie ma wspólnego zupełnie nic!) jest filmem bzdurnym, o zupełnie nielogicznej fanule, nudnawym, bez klimatu, w sposób nieumiejętny wykorzystującym wytarte klisze, bardzo mocno fabularnie zainspirowanym "Co kryje prawda?" Zemeckisa, a przede wszystkim prawie w ogóle nie strasznym. Nie ratuje go nawet to, że Halle Berry z długimi włosami wygląda ładnie.