Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 9 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Cień (El Custodio)

Rodrigo Moreno
‹Cień›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułCień
Tytuł oryginalnyEl Custodio
Dystrybutor AP Mañana
Data premiery31 sierpnia 2007
ReżyseriaRodrigo Moreno
ZdjęciaBárbara Álvarez
Scenariusz
ObsadaJulio Chávez, Osmar Núñez, Elvira Onetto
MuzykaFederico Jusid
Rok produkcji2006
Kraj produkcjiArgentyna, Francja, Niemcy, Urugwaj
Czas trwania95 min
Gatunekdramat
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Opis dystrybutora
Ruben jest ochroniarzem ministra. Stanowisko to wymaga od niego dyspozycyjności, cierpliwości, dyskrecji, lojalności, a nade wszystko ciągłej uwagi, by usuwać wszelkie przeszkody z drogi swojego pracodawcy, w dodatku - bycia niewidzialnym. Ruben jest cieniem ministra. Zarówno w sytuacjach publicznych jak i prywatnych. W wolnym czasie, wyćwiczony w obserwacji, rysuje.

Tetrycy o filmie [6.00]

PD – Piotr Dobry [3]
Kolega Socha zauważa, że „Cień” przypomina „Krzyk” Antonioniego. I ma rację. Niestety. Z seansu wychodziłem podwójnie zły: raz, że ten egzystencjalny snuj treściowo i ideologicznie nie wykracza ponad to, co (i nie tylko) dawno temu pokazał nam Scorsese w „Taksówkarzu”; dwa, że przypomniano mi, jak bardzo nie cierpię Antonioniego!

JS – Jakub Socha [9]
Z całej nowej fali kina argentyńskiego, z tego upajania się naturalizmem, minimalizmem czy behawioryzmem, „Cień” wydaje mi się najciekawszy, bo trzymając się precyzyjnie estetycznego wzorca, potrafi coś jeszcze istotnego opowiedzieć. Najpierw jednak jedno „ale”: nie do końca kupuję jego warstwę wizualną. Denerwuje mnie, że samotność w wielkim mieście pokazywana jest zawsze tak samo (te zimne ulice, bezduszne hotelowe korytarze, królestwo szkła i betonu). Jeśli ktoś spełnia nasze estetyczne przyzwyczajenia, to zbliża się ku kiczowi (najkrótsza definicja kiczu mówi, że jest to sztuka spełnionych oczekiwań). Ale w „Cieniu” zabieg ten wydaje się jednak uprawniony, miasto można traktować jako projekcję wewnętrznego świata głównego bohatera. A że jest on klasycznym człowiekiem bez właściwości, antybohaterem w stanie permanentnego odrętwienia, to nie ma co się dziwić, że jego wnętrze będzie wypadkową obrazów obeznanych i w gruncie rzeczy banalnych. W każdym bądź razie dawno nie widziałem w kinie tak przejmującego obrazu człowieka zbędnego, który – jak mówi poetka – jest jedynie „furtką bez ogrodu”. Człowieka, o którym zapomniał świat i który przed światem nie potrafi uciec. W „Cieniu” są echa niedawnego kryzysu argentyńskiego państwa. Ale w swojej krytyce rzeczywistości autor nigdy nie posuwa się w kierunku demagogii czy taniej publicystyki, zmór kina politycznego. Bliżej mu do Antonioniego. „Cień” przypomina jego „Krzyk”. Czy jest to więc kino egzystencjalne? Na pewno jest to kino wybitne.

Oceń lub dodaj do Koszyka w

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Copyright © 2000-2024 – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.