Get Carter
Stephen T. Kay
‹Get Carter›
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
|
Tytuł | Get Carter |
Dystrybutor | Best Film |
Data premiery | 10 maja 2002 |
Reżyseria | Stephen T. Kay |
Zdjęcia | Mauro Fiore |
Scenariusz | David McKenna |
Obsada | Rhona Mitra, Michael Caine, Sylvester Stallone, Miranda Richardson, Rachael Leigh Cook, Johnny Strong, John C. McGinley, Alan Cumming, Mickey Rourke |
Muzyka | Tyler Bates |
Rok produkcji | 2000 |
Kraj produkcji | USA |
Czas trwania | 109 min |
WWW | Polska strona Strona |
Gatunek | sensacja |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Wyszukaj w | Amazon.co.uk |
Opis dystrybutora
Jack Carter to egzekutor długów pracujący dla bukmachera w Las Vegas. Przez całe życie ścigał dłużników, wymuszał spłatę zaległych zobowiązań, wymierzał kary. Ciągle pracował, zaniedbując sprawy osobiste, dlatego teraz żyje samotnie. Pewnego dnia dowiaduje się o tragicznej śmierci brata - Richiego, który uległ wypadkowi samochodowemu. Śmierć brata nie wygląda jednak według Jacka na wypadek. Podejrzewa, że całą tą sprawą kryje się morderstwo. Szukając wyjaśnienia swoich wątpliwości, Jack wsiada do pociągu, zabierając ze sobą walizkę po brzegi wypełnioną arsenałem najnowocześniejszej broni na świecie.
Utwory powiązane
Filmy
Wyłącznie dla bezkrytycznych fanów Sly’a. Skrajnie bezkrytycznych. Ja tam nawet gościa lubię za te jedyne w swoim rodzaju spojrzenie cięlece, no ale bez przesady, wolałbym już 24-godzinny maraton z „Rockym”.
KS – Kamila Sławińska [1]
‘Nazywam się Carter – i nie chcesz mnie znać’ – przedstawia się osobnik, grany w filmie przez Stallone’a. I ma rację, nie warto się z nim zapoznawać: zdecydowanie szkoda czasu, najlepiej trzymać się jak najdalej i od kina, i nawet od taśmy video. Jedynie Michael Rourke wyszedł z tego bigosu z twarzą i wykreował postać w miarę wiarygodną. Obraziłabym się śmiertelnie na Michaela Caine’a za udział w tym knocie, ale rozumiem, że kierował nim sentyment do brytyjskiego oryginału tej historii, w którym sam wcielał się w postać Cartera. Polecam jedynie najbardziej zagorzałym wielbicielom Stalowego Sylwka, i to także jedynie jako najgorszy film w karierze tego pana.
KŚ – Kamil M. Śmiałkowski [3]
Stary zmęczony Sly w równie męczącym filmie. Da się to oglądać, choćby z nostalgii za starymi filmami Sylwestra na których się wychowaliśmy, acz momentami jest ciężko. Zwłaszcza, gdy pojawia się w kadrze Miki Rurka.
KW – Konrad Wągrowski [2]
Pierwsza godzina i dwadzieścia minut to jeden z najnudniejszych filmów jakie ostatnio zdarzyło mi się widzieć. Nasuwały mi się skojarzenia z fatalnym 'Reichem' Pasikowskiego - taki sam brak akcji, interesujących postaci i sugerowanie 'głębi' poprzez nastrojową muzykę (tu całkiem ładna). W końcówce Sly rozwala wszystkich kogo trzeba, więc przynajmniej zaczyna się coś dziać, co jednak w żadnej mierze nie ratuje tego nudnego i pretensjonalnego filmu.