W przypadku randek Christina Walters ma pewną żelazną zasadę: nie szukać Faceta Właściwego, a skupić się na Facecie Właściwym w Danej Chwili. Do czasu aż pewnej nocy, niespodziewanie spotyka w klubie - Petera. Problem w tym, że następnego dnia on znika. Christina decyduje się więc złamać swe zasady i razem z przyjaciółką, Courtney wyrusza na poszukiwania.

Jak na komedię, mało śmieszne, jak na film o relacjach damsko-męskich zbyt banalne. Wygląda na to, że poza kilkoma gagami nie było tu żadnego pomysłu na film, co widać zresztą po osiągniętym w wielkich bólach (długa sekwencja końcowych napisów) czasie trwania filmu: 84 minuty (a i tak mocno się wynudziłem). Niestety, z Rogera Kumble jest reżyser jak z koziej dupy trąba, co udowodnił już w 'Cruel Intentions'. Facet nawet niezłych pomysłów nie potrafi pokazać na ekranie tak, żeby chciało się je oglądać (a niezłe pomysły są tu jak najbardziej - film ma w końcu southparkowy rodowód). Wyszła z tego nieudana próba naśladowania filmów braci Farrelly przez kogoś z dużo mniejszym talentem realizacyjnym. Można sobie odpuścić.

To dokładnie mój ulubiony typ kina. Śmieszne, inteligentne i przekraczające wszelkie bariery gatunków, smaku i rozsądku. Scenarzystka 'South Parku' zrobiła komedię romantyczną. I jest to taka komedia romantyczna jak 'South Park' jest klasyczną kreskówką. Film, który poniesie totalną klapę, bo ci którzy pójdą zachęceni tytułem, plakatem i streszczeniem wyjdą zniesmaczeni, a ci, którzy by się świetnie bawili nie pójdą odstraszeni tytułem, plakatem i streszczeniem. Więc jeśli macie wątpliwości, to ten film to Farrelli, Wayansowie i 'American Pie' razem, tylko z IQ wyższym o kilkadziesiąt punktów.